Rozdział 20

1.7K 339 55
                                    

Dziś środa, spory kawałek następnej części napisany, więc z czystym sumieniem mogę wrzucić rozdział. ^^

Mam nadzieję, że wattpad nie odwalił jakiegoś cyrku z powiadomieniami i wszyscy zainteresowani widzieli poniedziałkowy rozdział. XD

Enjoy!

~~~

Zgrzyt kluczy w zamku odezwał się już koło szóstej wieczorem. Wiedziałem, że to Kyungsoo. Odkąd się zakumplowaliśmy, często zapraszałem go do siebie po zakończeniu zajęć, a on zawsze sam otwierał sobie drzwi. Wyszedłem na korytarz, zabierając ze sobą pustą miskę po popcornie.

- Hej, Pingsoo – przywitałem chłopaka. Uśmiechnął się i skinął mi głową.

- Krystal już jest? - spytał, zdejmując buty i baseballówkę, jedną z jego ulubionych. Zaprzeczyłem, po czym przeszliśmy do kuchni, gdzie DO nalał sobie zimnego soku aloesowego. Już od dawna czuł się tutaj niemal jak u siebie. Może to kwestia tego, że sprzątając poznał moje mieszkanie lepiej ode mnie?

- Trochę się denerwuję – przyznałem, myjąc miskę i zerkając na siedzącego przy stole przyjaciela. Zajął swoje ulubione miejsce tuż obok okna. Na parapecie stały doniczki z ziołami, które sam przyniósł, bo lubił używać świeżych w potrawach.

- Czym? - Brwi Kyungsoo podjechały do góry.

- Adopcją psa.

- Daj spokój, nie martw się na zapas. Zresztą, jeszcze możesz zrezygnować.

- Nie, ja chcę go mieć. Ale co jeśli sobie nie poradzę? Wiesz, że czasem jestem naprawdę leniwy, a opieka nad zwierzakiem wcale nie jest prosta. Muszę pamiętać, żeby go karmić, wyprowadzać...

- Hej, Jongin. Przecież będę ci pomagał. Nie mam zamiaru cię wystawić.

Uśmiechnąłem się słabo. Rodzice nigdy nie pozwalali mi mieć psa, więc nie miałem pojęcia jak to w ogóle będzie wyglądało. Może tak naprawdę wcale nie dojdzie mi wiele zajęć? Poza tym, DO miał rację. Mogłem na nim polegać, nie zostawiłby mnie z własnej woli.

- Dziękuję – powiedziałem, przytulając siedzącego chłopaka. - Jesteś najlepszy.

Kyungsoo odchrząknął, chcąc coś powiedzieć, ale w tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poklepałem go po plecach, po czym ruszyłem otworzyć. Krystal trzymała na rękach małą, brązową kulkę, która na mój widok zaskomlała i wtuliła się mocniej w dziewczynę.

- Hej, Kai – rzuciła, głaszcząc szczeniaka. Zaprosiłem ją do środka, nie odrywając wzroku od psa. W ułamku sekundy podbił moje serce i niemalże rzucił mnie na kolana. Zawołałem Kyungsoo i przeszliśmy do salonu, gdzie SooJung odstawiła zwierzaka na podłogę. Dopiero teraz zauważyłem, że miał na szyi czerwoną obrożę.

- Jest trochę strachliwy – przyznała, gdy szczenię schowało jej się za nogami, skomląc jeszcze głośniej. - Ale szybko się przyzwyczaja do nowych warunków. Dostałam go wczoraj od znajomego, a zobaczcie, jak się do mnie tuli.

- Jest przeuroczy – stwierdził DO z zachwytem. Kucnął obok pieska i zaczął namawiać go, żeby dał się pogłaskać.

- To chyba kundelek, prawda? - spytałem. Zwierzę zajęło nas tak bardzo, że wszyscy usiedliśmy na podłodze, żeby móc mu się przyglądać, a w przypadku Kyungsoo – wabić. Krystal potwierdziła, delikatnie zachęcając szczeniaka, żeby odszedł od niej.

- Ile ma miesięcy? - spytał DO, który wreszcie dopiął swego i teraz drapał zadowolonego psa za uszami.

- Coś koło dziewięciu, może nawet dziesięciu. Na pewno nie mniej. Mój przyjaciel na początku chciał go zatrzymać, ale jego kot ciągle był zazdrosny i o mało nie zrobił maluchowi krzywdy.

Skrzywiłem się. To właśnie dlatego nie przepadałem za tymi zwierzętami. Potrafiły być strasznie złośliwe, kiedy im czegoś brakowało.

- W każdym razie, wabi się Jjanggu i już reaguje na imię, więc myślę, że nie ma sensu nazywać go inaczej. Podobno psy tego nie lubią.

- Jjanggu... Podoba mi się – powiedział Kyungsoo, uśmiechając się, gdy pies zastrzygł uszami na dźwięk swojego imienia.

- Mi też - przyznałem. - Kyung... Zostawiamy go?

Chłopak ochoczo pokiwał głową, biorąc szczeniaka na ręce i przysuwając się do mnie, żebym też mógł go pogłaskać. Widziałem charakterystyczny błysk w oczach DO i byłem pewien, że gdyby nie obecność Krystal, zacząłby gadać jak najęty.

- Szybka decyzja - roześmiała się dziewczyna. - Mam w samochodzie jego ulubione zabawki i kilka innych drobiazgów. Przyniosę je wam.

Zacząłem się podnosić, żeby jej pomóc, ale SooJung machnęła ręką, mówiąc że poradzi sobie sama. Po tych słowach zniknęła za drzwiami, a Kyung wydał z siebie zduszony okrzyk radości. Pies w jego ramionach zaszczekał i z nerwów ugryzł mnie lekko w palec, usiłując odsunąć się od źródła nagłego hałasu. Wziąłem go od DO i żartobliwie uderzyłem chłopaka w ramię.

- Widzisz, będziesz musiał opanować swoje podekscytowanie - roześmiałem się, głaszcząc Jjanggu po głowie. Kyungsoo przyznał mi rację. Oparty o moje ramię, z szerokim uśmiechem na twarzy przyglądał się szczeniakowi, wyglądając przy tym jakby był jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Fala ciepła rozeszła się po moim ciele, chociaż sam nie wiedziałem dlaczego. Może to kwestia tego, że zwierzak obwąchiwał mnie, energicznie machając krótkim ogonem i łaskocząc mnie nosem po tułowiu? Zawsze marzyłem o posiadaniu własnego psa, a moje marzenie właśnie teraz miało się spełnić. To wystarczający powód, żebym czuł się szczęśliwy...

Miałem jednak wrażenie, że ciepło to promieniowało od miejsca, w którym DO dotykał mojego ramienia. Otrząsnąłem się wewnętrznie z tej myśli. Chłopak był moim przyjacielem, na pewno nie czułem do niego nic więcej. Wprawdzie często łapałem się na tym, że określałem go mianem uroczego, przez co miałem ochotę go przytulać, ale to było... Braterskie. Tak, to dobre określenie. Kyungsoo był dla mnie zdecydowanie jak młodszy brat. Nawet jeśli to ja byłem młodszy.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz