Rozdział 4 ~Zaproszenie do Pubu~

3.6K 220 8
                                    

Staliśmy tak w osłupieniu i kompletnej ciszy jeszcze przez kilka sekund, które zdawały mi się ciągnąć w nieskończoność. W końcu Dean spuścił nieco z tonu i jakby kompletnie wybity z swojego toku myślenia powiedział nieprzyjemnie ochrypłym głosem. 

- Emma to jest mójstarszy brat Bryan

- Miło mi cię poznać - skierowałam się do chłopaka stojącego tuż koło mnie. Ale potem szybko tego pożałowałam, bo mój nowy znajomy nie wykrztusił z siebie ani jednego słowa tylko spojrzał na mnie z góry swoimi wściekle brązowymi oczami, które pobłyskiwały jak dwa małe węgielki. 

Od razu wyczułam, że coś jest nie tak. Bryan najwyraźniej z góry zakładał że nie jestem osobą godną jakiegokolwiek kontaktu z ich rodziną. Uważał mnie za osobę podrzędną. Traktował jak zagrożenie, a ja przecież nawet nie planowałam zostać dziewczyną Deana. Choć nie ukrywałam że był to z pewnością jeden z najbardziej niesamowitych facetów z jakimi miałam do czynienia. Dodatkowo tylko przy Lupusie przechodził mnie tak wielki dreszcz podniecenia. Uwielbiałam i zarazem nienawidziłam tego uczucia. 

- Ok, Dean powinienem odebrać Glimmer z jej szkoły. Zostawiam cię samego- Bryan wymamrotał ozięble. To tak, jakby całkowicie zapomniał o moim istnieniu. 

- To chyba moje - powiedział Dean kiedy jego brat schodził po schodach i całkowicie zniknął z pola widzenia. 

Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi. Dalej wpatrywałam się w miejsce gdzie niedawno stał starszy Lupus. Ale potem poczułam jak palce mojego rówieśnika zaciskają się na moich. Chłopak starał się oswobodzić swoją książkę z mojego uścisku. W chwilach stresu często łapałam jakieś przedmioty i tuliłam się do nich. Dopiero po chwili dotarło do mnie co tak właściwie robię więc szybko wypuściłam książkę, która zaczęła bezwładnie lecieć na twardą posadzkę, lecz w ostatniej chwili opalona dłoń Deana chwyciła ją w locie. To było coś niesamowitego. Jego szybka reakcja i jeszcze szybsze ruchy. Poczułam ze twarz robi mi się czerwona. Chłopak właśnie pakował książkę do plecaka, kiedy zawołał z entuzjazmem:

- Emm... Może przeszlibyśmy się do kawiarni, po szkole ? Jestem tu nowy i szukam kogoś, kto by pokazał mi okolicę. 

- Ok. O 18:30 pod moim domem ok ? - Odparłam szybko, choć w głębi duszy byłam zdziwiona że po tym wszystkim, tej całej nie zręcznej sytuacji proponuje mi wspólne wyjście, Przecież przed chwilą deklarował że to ja się do niego lepiłam... Byłam zła na siebie ze podjęłam taką a nie inną decyzje, ale nie mogłam cofnąć czasu. Poza tym chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o tej niezwykłej rozmowie. 

- Może lepiej spotkajmy się na miejscu - zaproponował z lekkim rumieńcem na twarzy - Wiesz... Mój brat, on bardzo sobie ceni wartości rodzinne, nie lubi obcych, a tym bardziej, kiedy ja zwracam na nich swoją uwagę. 

- Ok, nie ma sprawy - pisnęłam nienaturalnym głosem, po czym szybko zatrzepotałam rzęsami okalającymi moje mdło zielone oczy, które dziś wydawały się jeszcze bardziej blade.

***

Około 16 wróciłam do domu. Czekała tam na mnie mama z ciepłym obiadem. Dziś wcześniej wróciła. Kiedy zjadłam obiad poszłam się wykąpać, przebrać i spakować najważniejsze rzeczy do mojej małej torebki. Oczywiście priorytetem była moja ukochana książka. W zasadzie nie miałabym okazji na przeczytanie paru stron ale z przyzwyczajenia nosiłam ją wszędzie. 

"Nawet na randkę z Deanem Lupusem"- dopowiedziałam sobie w głowie, po czym od razu się skarciłam. To wcale nie miała być randka, to tylko sąsiedzka pogawędka- Wmawiałam sobie.

O umówionej godzinie siedziałam już w pubie, którego lokalizację już wcześniej wyjaśniłam Deanowi. Usiadłam w jednym z stolików, z krzesełkami bitymi miękką skórą. Spojrzałam na zegarek. Do przyjścia Lupusa zostało mi jeszcze jakieś 10 minut. Zawszę, gdy tylko byłam z kimś umówiona wychodziłam o wiele za wcześnie by uniknąć spóźnienia. Zajrzałam do torebki i wyciągnęłam z niej" Przeznaczoną" Moją ulubioną książkę. Zagłębiłam się w lekturze na tyle głęboko że nie zauważyłam kiedy Lupus przysiadł się do mnie. Chłopak wyszczerzył swoje idealnie białe zęby i poczekał aż wychylę nos zza książki. 

- Nie zauważyłam cię - wyznałam całkiem szczerze kładąc książkę na bok 

- Często ci się to zdarza- powiedział z aroganckim uśmiechem- szczególnie kiedy czytasz ten chłam.

- To wcale nie jest żaden chłam,  to moja ulubiona książka! - warknęłam wzburzona 

- " Losy dwójki bohaterów, których łączy nie tylko bycie wilkokrwistymi ale także tajemnicza więź zwana przeznaczeniem" - przeczytał pierwsze słowa 

- Emmm... W zasadzie to jest to trochę chłap pod tym względem że dziewczyna zakochuję się w gościu od pierwszego wejrzenia, i rzuca mu się w ramiona nawet go nie zając - zauważyłam 

- I to właśnie czyni tą więź nie zwykłą. Dwojga obcych ludzi buduję więź, która jest od nich silniejsza, i pomimo przeciwności losu starają się ją budować i pielęgnować - powiedział marzycielskim tonem.

- A co z ciebie taki romantyk? - nie dokończyłam zdania bo właśnie puk restauracji przekroczył Bryan i spojrzał na mnie wściekle...

***

Mam nadzieję że się spodobało proszę o komentarze to naprawdę motywuje :)

Ps za okładkę bardzo serdecznie chciałam podziękować @-Yashida- Dziękuję okładka jest świetna. 

 Na prawdę masz talent <3

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz