Poczułam jak jego ciepłe dłonie zaplatały się na mojej szyi, która leciutko drgała. Przełknęłam ślinę, i niespokojnie poruszyłam się czekając na jego reakcje. Chłopak, jakby na chwilę zamarł rozważając co właściwie powinien zrobić. Nabrałam powietrze do ust i uwolniłam je z cichym świstem. Oczy Deana wodziły po mojej twarzy. Serce biło w przyśpieszonym tempie. I kiedy już zamknął oczy i był gotowy zrobić to na co oboje czekaliśmy, usłyszeliśmy cichy odgłos kroków. Mama zbliżała się do mojego pokoju. Dean szybko zeskoczył ze mnie i porwał książkę leżącą na rogu łóżka. Usiadł i otworzył ją w takim tępię, że wydawało mi się to niemal nierealne. Jego ruchy, to przyśpieszenie, podobnie jak z książką od biologii... To było podejrzane. Nie miałam jednak czasu się nad tym zastanawiać bo do pokoju weszła matka.
- Kochanie! - wrzasnęła wchodząc- Idę już do pracy. Jeśli chcesz w zamrażalce leżą lody. Wypożyczyłam też film, tak na wszelki wypadek, gdybym zdążyła wrócić wcześniej, ale myślę że możecie go obejrzeć we dwoje- powiedziała pokazując Lupusa- wrócę przed 1 nad ranem, Myślę że twojemu nowemu koledze się spodoba - powiedziała z naciskiem na słowo kolega. Widząc jej minę pewnie domyśliła się, że pomiędzy nami jest coś więcej nisz tylko przyjaźń, jeśli tak można nazwać chęć pocałowania i zabicia kogoś jednocześnie- Bawcie się dobrze - szepnęła cała w skowronkach, przyglądając się chłopakowi, jakby była pewna, że to będzie mój mąż
- Zaopiekuję się nią - oświadczył z rozbawieniem Dean
- Mam taką nadzieję - mama uśmiechnęła się od ucha do ucha i wyszła.
Poczekałam aż drzwi od domu trzasnęły a z garażu wydobył się warkot starego silnika. Chwyciłam poduszkę, i cisnęłam nią prosto w twarz Lupusa.
- Maleńka za co to było?- spytał ucieszony jak małe dziecko. Poprawił swoje kasztanowe włosy i odrzucił poduszkę.
- Po pierwsze co to miało znaczyć?" Zaopiekuję się nią" ?? Nie potrzebuję twojej opieki. Po drugie nie nazywaj mnie "Maleńka" Bo dostaniesz jeszcze raz.
- Po pierwsze, potrzebujesz mnie- uśmiechnął się zalotnie - a ja będę cię nazywał jak tylko mi się chcę... Maleńka...
- Jeśli tak... To nie dostaniesz lodów, ani nie obejrzymy filmu- zagroziłam triumfalnie
- Och no chodź, przecież nie oprzesz mi się... żadna mi się nie oprze
- Nie byłabym z tobą gdybyś był ostatnim facetem na ziemi- jęknęłam uporczywie starając się ukryć rumieniec
- Przed chwilą zanim twoja mama nam przerwała widziałem coś innego
No i zrobiłam się purpurowa. Miał rację, gdyby nie mama na pewno pocałowałabym go.
***
Kiedy poszliśmy oglądać film spostrzegłam że jest to łzawa komedia. Nienawidziłam takich, a mama o tym doskonale wiedziała mimo to przymuszała mnie do nich. Usiedliśmy na sofie z pucharkami pełnymi lodów. Nie minęło 10 minut filmu, gdy do Deana zadzwonił telefon. Chłopak spojrzał na wyświetlacz ze strachem i odebrał. Z wytrzeszczonymi oczami słuchał swojego rozmówcy, ale nic nie mówił. Dopiero pod koniec szepnął "OK" i rozłączył się.
- Emma... - lekko szturchnął mnie głową w ramie- Przepraszam ale muszę już iść... Mój brat... emmm on miał mały wypadek... Muszę mu pomóc...
- Jak to wypadek ? Co się stało? Wszystko z nim w porządku ? Jak chcesz mogę jechać z tobą - pomimo tego że nie przepadałam za starszym Lupusem chciałam jakoś ich wesprzeć.
- Nie... To znaczy nie musisz ... Nic mu nie jest, po prostu to sprawa rodzinna z resztą nie był by zadowolony z twojej obecności.... Nie lubi obcych...
Wiedziałam że coś kręci, czułam się głupio, tak jak zawsze najpierw starał się być romantyczny, a później wszystko niszczył uciekając ode mnie. Nie chciałam się z nim kłócić, Wiedziałam że brat jest dla niego ważny więc tylko kiwnęłam głową i odprowadziłam go pod drzwi
***
No to jest kolejny rozdział :P Mam nadzieję że wam się spodoba moje drogie wilczusie :) Piszcie w komentarzach jak myślicie o jakim wypadku mowa ???
CZYTASZ
Sekrety Lupusa
WerewolfPodczas pewnych wakacji Emma znalazła łańcuszek o nietypowym wyglądzie Upalne lato się kończyło Dzień przed zakończeniem roku szkolnego poznaje chłopaka Nowy znajomy jest arogancki dużo ukrywa i ciągle czegoś szuka ...