Rozdział 26~Morte Luina

2.1K 141 6
                                    

Nagle jakbyśmy wszyscy wstrzymali powietrze w pucach. Atmosfera zrobiła się  gęsta i napięta. Dotknęłam ramienia Deana, który zbladł, jakby obawiał się najgorszego. Mogłabym przysiąc, że przez chwilę pomyślał, że coś stało się jemu bratu, lub siostrze.  Clarissa przełknęła ślinę odczekała chwilę po czym powiedziała spokojnym głosem

- Wiem, jak to zabrzmi, ale muszę wam pomóc.


- O czym ty mówisz? - Dean skrzywił głowę, w geście zdziwienia- Kim ty w ogóle jesteś by nam pomagać ?

- Możesz mi zaufać, - odparła starając się uspokoić swojego rozmówcę- od paru dni śledzi was niebezpieczny gang wampirów.

- Skąd możesz to wiedzieć? Jesteś w tym mieście od tygodnia. Bryan by wyczuł, że coś nie gra, Wiedział by!- Poczułam jak mięśnie wilkołaka prężą się pod moją dłonią.

- Uwierz mi Dean, nie robię tego, dlatego że chce wam zaszkodzić. Gdybym chciała mogłabym was wydać, ale tego nie zrobiłam. Razem z Oliverem i Johanem zatrzymaliśmy się w motelu na obrzeżach miasta. Wczoraj w nocy przyszła pewna kobieta.Powiedziała że pochodzi z gangu "Morte lumina" To jedna z najgroźniejszych grób wampirów na całym świecie.  Pytała co wiem o wilkach, i czy wiem coś o zmieniaczce, która mieszka w Denver. Udałam głupią, ale Johan musiał się odezwać. Ma pewien  problem z alkoholem, w zasadzie nie wydał was, ale nawymyślał tamtej kobiecie. Wiedziałam że ona też jest wampirem, ale było w niej coś dziwnego. Była silniejsza od nas wszystkich. Za swój głupi wybryk Johan zapłacił życiem. Razem z Oliverem postanowiliśmy się rozdzielić. Dla jego bezpieczeństwa. Przyszłam tu, by was ostrzec. Musicie uciec, wszyscy musicie uciec...- Opowiadała, a ja z każdą chwilą tej mrocznej historii stawałam się coraz bardziej przestraszona.

- Nie mogę sobie tego poukładać - wyszeptał Dean z miną podobną do mojej- Czemu nie powiedziałaś o tym Bryanowi ?

- On by mnie nie posłuchał . Od czasu, kiedy odeszłam oskarża mnie za całe swoje nieszczęście- bąknęła smutnym tonem

- To nie zmienia faktu, że ja również nie mam powodu by ci ufać...- Lupus potarł swoją brodę wskazującym palcem.

- Wcale nie musisz, ale jeśli na głowę zwali wam się Morte Lumina umrą wszyscy, których kochasz, nie wykluczając Emmy- Czarnowłosa wskazała mnie a ja niemal natychmiast zdębiałam. Sama jej obecność sprawiała że czułam się nieswojo.

Dean pozostał w bezruchu przez pewien czas, bijąc się z myślami.  Wreszcie podniósł wciąż baczne spojrzenie w kierunku Clary.

- Jeśli ci zaufam, i ucieknę z tond jaką mam pewność że zostawią Emm w spokoju?- spytał przytulając mnie mocniej

- Nie mówiłam, że oni ją zostawią- Oświadczyła, jakby to było najbardziej oczywiste na świecie- No spójrz na nią. Powąchaj ją. Nawet najdurniejsza istota nadprzyrodzona zorientowałaby  się, że jest blisko związana z wilkołakami. A co jak co myślę że gang składający się z przeszło 3 tys wampirów od razu powiąże jej zapach z twoją ucieczką. Będą wiedzieć gdzie cie szukać. Myślałam o tym, żebyś zabrał ją ze sobą.

- Co!?- Krzyknęłam uwalniając się z uścisku Deana- Ok! Pewnie chciałabym być przy tobie- zwróciłam się bezpośrednio do Lupusa- Ale  nie mogę zostawić swojej matki, nie wytrzymała by tego.

- Jeszcze nie podjęliśmy  decyzji- Dean uspokoił mnie gestem ręki- muszę porozmawiać o tym z Alfą

- Oh na litość Boską Dean!-  Clary krzyknęła wyraźnie poirytowana -  Nie ma tu czego podejmować. Jeśli myślisz że Bryan jest na tyle silny żeby ich pokonać to proszę bardzo zostańcie tutaj, ale powiem ci jedno. Nie ważne, jak bardzo będziesz go faworyzował, i jak będzie ci na nim zależeć... On też ma wady ok ? Zrozum to, twój bohater nie zawsze zdąży cię uratować. Otrząśnij  się i uciekaj, jeśli chcesz żyć...- powiedziała powstrzymując się od łez, które napływały do jej pięknych oczu- I jeszcze jedno. Jeśli zdecydujesz się uciekać zadzwoń, pomogę wam- podała mi kartkę z swoim numerem i odeszła bardzo szybkim tempem.

Przez chwilę wpatrywałam się w staranne pismo Clarissy z uwagą, tak, jakby czytanie w kółko jej numeru miało mi w czymś pomóc. Jednak nawet najgłębsze rozpatrywanie cyfr nie wypełniło by tak wielkiej pustki, jaką czułam w sercu.  Jak mogłabym opuścić mamę? Lub pozwolić Deanowi odejść w nieznanym mi kierunku.

- Co o tym myślisz?- spytałam odwracając się twarzą do mojego rozmówcy, by w pełni móc odczytać jego emocje

- To totalne dno maleńka - stwierdził ponuro przecierając twarz rękoma- Nie wiem, czy powinienem jej ufać, ale ten gang, ta wizyta w domu Clarisy, tysiące wampirów, to brzmi cholernie niebezpiecznie

- Czyli co teraz robimy ?- kontynuowałam serię pyta- Uciekamy?

- Może najpierw dowiedzmy się co Bryan o tym myśli, Z tego co wiem pojechał na zakupy do centrum. Za jakieś pół godziny powinien tu być- Odparł, a ja tylko kiwnęłam głową


Po około 30 minutach brat Deana rzeczywiście pojawił się na ich podjeździe. Niósł papierowe torby po brzegi wypchane jedzeniem. Kiedy wszedł do salonu obdarzył nas krótkim uśmiechem i spytał co u nas. Widząc nasze pogrzebowe nastroje zawołał Glimmer i kazał jej rozpakować zakupy. Młodsza siostra fuknęła cicho, po czym leniwie powlokła się do kuchni starając się uchwycić chociaż strzępki naszej rozmowy, co z wilczym słuchem na pewno nie było aż tak trudne. Pierwszy odezwał się Dean. Opowiedział mu o wizycie Clary i o tym co spotkało jej przyjaciela. Potem ja dodałam informacje na temat gangu Morte Lumina, Które zdążyłam wyczytać w "wielkiej encyklopedii najniebezpieczniejszych ugrupowań nadprzyrodzonych "w skrócie WENUN. Do tej pory nie miałam pojęcia o istnieniu takich książek, podczas gdy Dean miał komody zastawione tylko takimi księgami. Były też tam takie tytuły jak "chochliki i jak je znaleźć ", Czarujący świat elfów leśnych" i " Pierwsza przemiana, co powinien wiedzieć każdy wilk", Gdyby nie zważając na okoliczności  błagałabym obu Lupusów, żeby pożyczyli mi kilka tomów, ale widząc jak bardzo zdenerwowany, i zarazem przerażony jest Bryan otworzyłam WENUN na stronie pod tytułem "Świat Morte Lumina"

- Słuchajcie tego- powiedziałam przerywając im dyskusję- Morte Lumina to gang wampirów pradawnych, czyli tych wyznaczających się mocą niemal absolutną. Często rozproszony po różnych zakątkach świata. Stacjonujące odziały składają się z kilku do kilkunastu wampirów pradawnych tutaj naczelnych i około 20 do 25 osobową armią. Większość członków jest wprowadzana siłą do szeregów Morte Lumina, więc liczba jego członków ciągle się zmienia. Ojczysty punkt tego gangu mieści się w południowej Syberii, gdzie wampiry pradawne wytworzyły schronienie dla każdego wampira należącego do szeregów armii. Morte lumina - oznacza śmierć światła. Nazwa wywodzi się bowiem, od okropnych tortur i bolesnej klęski w postaci śmierci jaka czeka każdego kto zadziera z M.L-przeczytałam i aż odechciało mi się kontynuować, bo to co już się dowiedziałam było okropne - Jako ciekawostka dodać można, że przywódcy M.L. znani są z czarnego rynku, jako handlarze krwią, żywymi ludźmi a nawet innymi cennymi "okazami" innych nadnaturalnych - skończyłam czytać i miałam nadzieje, że Dean powie coś w stylu że nie mamy czego się obawiać, jednak on spuścił oczy w dół i czekał na werdykt jaki miał paść z ust Alfy. Bryan wstał i policzył coś na swoich długich kościstych palcach.

- Można powiedzieć, że ściga nas około 40 wampirów w tym z 15 pradawnych. Nas jest dwóch. Glimmer nie umiałaby zabić wampira, jest za młoda, a ty - i tu zwrócił się do mnie - nawet z najlepszym uzbrojeniem na świecie nie byłabyś w stanie zabić pradawnego. Ja bym miał z tym problem. Jest ich 4 razy więcej nisz nas, a po wielkości miasta wnioskuję, że znajdą nas w przeciągu 4-5 dni. Obawiam się, że sami nie damy rady. Musimy uciekać...

****

I jak się wam podoba? Ok Wilczusie! dawno mnie nie było , ale ten rozdział jest naprawdę długi i dość skomplikowany, mam nadzieję że nikt nie mam mi za złe takiego opóźnienia. Z ciekawszych rzeczy co u mnie? Otóż rozcięłam  sobie czoło szafką  * nie pytajcie jak * i teraz wyglądam jak Harry Potter :P Miły początek wakacji nie ma co :P




Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz