Rozdział 33~Alfa~

1.4K 112 4
                                    

Obserwowałam jak strach w oczach Deana błyskawicznie zmienił się w gotowość do boju. Tak jak w pociągu jego mięśnie napięły się błyskawicznie. Odepchnął Glimmer za siebie i dał susa w moim kierunku jednocześnie zamieniając się w czarną włochatą postać. Usłyszałam groźne gardłowe warczenie i po chwili przy Gilmm stał Bryan w postaci szaro burego wilczura. Spojrzałam w stronę lasu. Miałam wrażenie, że zewsząd podchodzą kolejne wilki, tymczasem 4 z nich już stały na łące okazując kły. Głośno powarkiwały i szargały pazurami ziemię. Wszystkie, bez wyjątku wielkością dorównywały małemu autu. Złociste świetliki w ich oczach dodawały im złowrogiego wyglądu. Dwa białe po prawej stronie podeszły do nas wolnym krokiem starając się nas zepchnąć z wąskiej połaci trawy. Usłyszałam jak jeden z wilków przedziera się przez las w zawrotnym tempie. Wszystkie atakujące nas postaci wycofały się lekko i przestały warczeć. Zdawałam się być jedyną osobą, która nie wiedziała co się dzieje, bo nawet wilcze postacie  Deana i Bryana spojrzały po sobie z dziwnym zaskoczeniem. A Glimmer pozostając w ludzkiej postaci cicho pisnęła, jakby z podniecenia 

- Co się tu dzieję - szepnęłam do ucha Deana, kiedy kolejny biały wilk podbiegł do nas.

W odpowiedzi mój Mate pozamiatał ogonem po ziemi i z niezadowoleniem przebierał łapami. Podobnie zachowywał się Bryan, tylko że odsunął się od Glimm, tak że biała bestia mogła bez problemu zabić ją na miejscu. Jednak wilk nic nie robił. Stał wpatrując się swoimi przejrzyście niebieskimi oczyma w drobną postać piętnastolatki. W końcu zaobserwowałam jakiś inny, ognisto różowy błysk w oczach dziewczyny, która teraz stała z dłonią wyciągniętą w kierunku wilka. Chciałam coś krzyknąć. Ostrzec ją, żeby nie była na tyle bezmyślna, ale strach odebrał mi głos. Z niecierpliwością obserwowałam jak wielki wilk stąpa lekko po trawie podchodząc do dziewczynki. Kiedy zbliżył się do niej na odpowiednią odległość, czarnym jak węgiel nosem zaczął ją obwąchiwać, a ona lekko otarła swoją dłoń o głowę zwierzęcia co sprawiło mu wielką przyjemność bo mruknął coś do niej i wyrzucił swój zad do góry merdając ogonem.

Potem Dean podszedł do niego i również go powąchał, okazując swoją sympatię. Jedynym wilkiem na tej polanie o wyraźnym braku zrozumienia okazał się Bryan, który dalej potrząsał łbem i kręcił się to w przód to w tył. 

Biały wilk musiał przekazać coś pozostałej gromadzie, bo jeden po drugim zaczęli zmieniać się w ludzi. Wszyscy mieszkańcy wioski, którzy przyszli nam z tak dziwną wizytą  wyglądali podobnie. Chłopcy w wieku od siedemnastu do dwudziestu lat, wysocy, nieco opaleni z włosami ściętymi na krótko. Każdy z nich ubrany był jedynie w takie same ciemne spodenki. Jedyne co ich naprawdę wyróżniało, to rozmaitość tatuaży, Rysunków rozmieszczonych na torsach, ramionach i plecach mężczyzn. Zaobserwowałam, że jeden z nich miał Trzy Durze jaskółki na prawej piersi Inny miał krzew dzikich róż, Kolejny na prawym ramieniu miał zająca. Wywarło to na mnie naprawdę wielkie wrażenie. 

Kiedy wszyscy się przemienili, z Deanem i Bryanem włącznie zwróciłam uwagę na białego wilka, który stał teraz nieco dalej. Ukazał nam się jako człowiek wysoki, potężnie zbudowany. Uwagę przykuwały malunki na jego ciele. Jeden zdecydowanie największy przedstawiał wilka i znajdował się pomiędzy lewą a prawą piersią chłopaka. Wyróżniał się spośród tłumu. Miał mocno niebieskie oczy, i ciemne niemal czarne włosy. Wyglądał na osiemnaście lat 

- Witajcie!- przywitał nas całkiem podekscytowany -Jestem tutaj Alffą mam na imię Weston  przepraszam, za to dość wrogie powitanie. Moi ludzie wyczuli, że idziecie z człowiekiem- wskazał na mnie dłonią - a jak wiadomo, oni nie mają tu wstępu... ale w okolicznej sytuacji... - zaczął się wahać - Przydzielę wam ludzi, którzy was zaprowadzą do wioski... A pani brunetka pójdzie ze mną - powiedział zniżając głos

- Ona nigdzie z tobą nie idzie - zaprotestował Bryan - To moja siostra! - Machał rękoma zbliżając się do Alfy - Gdybym wiedział, że przywódcą tego stada jest taki szczeniak sam zakasał bym rękawy i wgniótł cię w ziemie ty obleśny wariacie - mówił popychając Westona - Ona ma dopiero piętnaście lat... Nie uważasz że to o wiele za wcześnie na tego typu zabawy 

- Nie skrzywdzę jej!- zaczął się bronić, ale Bryan przyparł go już do drzewa i zamierzał wyprowadzić cios. 

Zanim to jednak uczynił Glimmer zaczęła uderzać o jego plecy swoimi drobnymi piąstkami 

- Masz go zostawić w tej chwili! - zapiszczała - Natychmiast!

- Co się tu dzieje?- spytałam Deana, który zamierzał tam podejść.

- Weston jest przeznaczonym Glimmer...- wyszeptał, będąc w szoku. 

*** 

I jak ? 

Spodziewaliście się takiego obrotu zdarzeń ?

Co o tym myślicie ?

poproszę o komentarze 

Pozdrawiam 

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz