Czułam się z powrotem, jak małe dziecko, rozpaczliwie potrzebujące opieki matki. Nie zwracając uwagi na nikogo usiadłyśmy na wielkiej bali, dalej się przytulając.
- Kocham cię - nie musiałam na nią patrzeć, żeby wiedzieć że płacze. Cała się trzęsła, a jej głos łamał się
- Myślałam, że nie żyjesz - wyznałam, a ona jeszcze mocniej mnie przytuliła.
Trwałyśmy tak przez jakiś czas, aż w końcu odsunęła się ode mnie. Rękoma oparła się o moje ramiona.
- Spójrz na mnie - rozkazała, lecz jej głos emanował troską. Wykonałam jej polecenie. jej piękne żywe zielone oczy błyszczały od łez, które znaczyły się czerwonymi śladami na jej i tak już wychudłych policzkach - Okazuję się, że nie byłyśmy ze sobą do końca szczere - wyznaje- Jeśli masz jakieś pytania, nie będzie lepszej okazji żeby je zadać moje dziecko.
Pokiwałam twierdząco głową. Pociągnęłam nosem, i otarłam ostatnie łzy radości, a także bólu, który trzymałam w sercu przez tak długo.
- Dobrze - powiedziałam zachrypniętym głosem - Co się stało miesiąc temu ? Czemu cie tam nie było, czemu wszędzie była krew? Czy była twoja? Czy ktoś cię porwał ?- strzelałam kolejnymi frustrującymi mnie pytaniami - Odpowiedz mi wszystko...
- Otóż, tamtego dnia siedziałam w salonie. Kiedy odeszłaś z Deanem nie miałam co ze sobą zrobić. Snułam się jak zbity pies, i zastanawiałam się, gdzie się podziewasz i kiedy zamierzasz wrócić. Zadzwonił do mnie dawny przyjaciel- mówiła, a ja starałam się spijać każde jej słowo - Poprosił mnie o drobną przysługę. Jego przyjaciela zaatakowały istoty cienia , wiedział że znam się na lecznictwie, w końcu jestem pielęgniarką, więc zgodziłam się, żeby przywiózł go do naszego domu. Jego znajomy jest Wilkokrwistym. Wielkim potężnym wilkiem o czarnej sierści, Położyłam dywanik na sofie, żeby nie ubrudzić jej krwią. Poszłam o nuż i zajęłam się wydobywaniem srebrnych kul z ciała zwierzęcia. bardzo go to bolało, więc podrapał to i owo, kiedy skończyłam pojawili się ludzie cienia wpełzli do naszego domu, narobili strasznego rabanu. rozbili stół i połamali krzesła. Uciekliśmy im do tej wioski. Nie mogłam wrócić do domu, Nie wiedziałam że ty tam jesteś - zaczęła się tłumaczyć.
W mojej głowie wszystko układało się w całość, zakrwawiony dywan, nóż w łazience, ślady pazurów i rozbity stół, ale dalej nie rozumiałam jednego. Czym są ludzie cienia, i dlaczego moja mama przyjaźni się z wilkami.
- Skąd wiesz o świecie magicznym ?- spytałam, ale jej mina utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że zna go nie od dziś- I kim są do cholery te ciemne istoty ?
- Otóż ciężko mi się do tego przyznać, ale kiedyś byłam jego częścią. Spotykałam się z wampirem jeszcze w liceum...- tu jej urwałam
- Chwila, chwila, chcesz mi powiedzieć, ze ja jestem dhampierm ?- spytałam z obrzydzeniem w głosie
- Ależ oczywiście że nie!- oburzyła się - Jesteś takim samym człowiekiem jak ja- Tyle, że moja przyjaciółka dała nam możliwość zagłuszania, to znaczy nie jesteśmy podatne na niektóre proste czary.
- Mówi pani o moim talencie - wtrącił Dean, a ja dopiero teraz zauważyłam, ze on też tu jest
- Na przykład - odparła
- Więc pani wiedziała, że wcale nie jedziemy do mojej rodziny? Musiała pani o wszystkim wiedzieć- Bardziej stwierdził nisz spytał
- Ależ oczywiście, że wiedziałam, Nie jestem głupia. Po prostu nie mogłam wam wyjawić, że wiem o świecie magicznym, z resztą zrozumiałam, że jesteś wilkiem, dopiero w momencie, kiedy moja córka zaczęła nosić twój kamień. Nie mam zdolności widzenia istot nadprzyrodzonych. jedynie tłumie ich talenty, Pewnie już nie raz przyłapałeś się na tym, że nie potrafisz jej czytać w myślach ?- upewniła się
Dean tylko przytaknął i zrobił się czerwony jak burak.
- Czyli puściłaś mnie dlatego, że nie chciałaś się przyznać?- spytałam
- Oj, to nie tak, po prostu wiedziałam co się kroi, i miałam nadzieję, że pod opieką Wilkołaka będziesz znacznie bezpieczniejsza.
- Wiedziała pani o morte lumina ?- spytał Bryan, wyraźnie zaintrygowała go ta przyziemna
- Wiem o wielu rzeczach, o których ty nie masz pojęcia chłopcze - zmierzyła go złowrogim wzrokiem- A poza tym w tych lasach ryje się o wiele gorsze zło, niż sobie wyobrażasz
- Chodzi ci o tyce ciemne istoty ?- zwróciłam na siebie z powrotem jej uwagę
- Nie żadne ciemnie istoty, Istoty cienia dziecko, mroczne dusze- odparła, jakby to było bardzo oczywiste
- Kto to jet ?- spytałam zaciekawiona
- To dusze istot magicznych, które zapłaciły diabłom za wieczne życie swoimi duszami - odpowiada Dean - Kiedy ktoś jest bardzo zdesperowany może prosić demony o życie wieczne, ale kiedy coś go zabije, a tak przecież też może się zdarzyć jego dusza zostaje wessana przez mroczne siły i wracają na ziemię, siejąc spustoszenie
- Z takimi to nie ma przebacz - dopowiedziała jakaś postać, i dopiero wtedy spostrzegłam Seven, siedzącą na ziemi
- Co ty tutaj robisz ?- zdziwiłam się
- Twoja mama zorganizowała to spotkanie, Zebrała tyle ludzi ile się dało, Cholera Emma, gdyby nie ona nasze stado by przestało istnieć.
- Mamo! - zwróciłam się do rudowłosej kobiety - Seven wiedziała, że jestem w domu. Dlaczego więc nie przyjechałaś mi z wizytą ?
- Musiałam tu zostać, i leczyć te biedne stworzenia. Mrok całkowicie wgniótł ich wszystkich w ziemię. Posłałam za tobą mojego dobrego znajomego, jest człowiekiem, ale zna się na rzeczy, miał cie śledzić, i mówić mi czy wszystko gra.
- A więc ten człowiek, który nie spuszczał mnie z oczu był od ciebie - wywnioskowałam
- Odpuścił dopiero wtedy, kiedy dowiedział się,że Lupusowie są w mieście a ty bezpiecznie siedzisz w ich domu.
- Obserwował mnie przez cały miesiąc?- spytałam, a kiedy mama kiwnęła głową poczułam się nieswojo - To w zasadzie dzięki Deanowi wiedziałam o jego obecności, wcześniej go nie dostrzegłam.
- Jak mówiłam facet zna się na rzeczy.
- A co z Glimmer ? Co z Wesem ? Jest nadal Alfą
- Nie, teraz ja nim jestem - z tłumu wyłonił się Nil
- Dobrze cie widzieć - powiedziałam i podałam mu dłoń, którą ochoczo uściskał
- Glimm nie było od waszego wyjazdu, a Wes odszedł dobrowolnie- wyjaśnił
- Czyli dalej musimy brać pod uwagę to, że to on mógł ją porwać.
- Co takiego ? Glimmer została porwana ?- spytały równocześnie Seven i Mama.
Trochę mi to zajęło, zanim wyjaśniłam im całe zdarzenie, nie pominęłam nawet tego, że to Wes przyprawił mnie o blizny na twarzy. Nareszcie czułam się że jestem w domu, co prawda dalej nie mogłam uwierzyć, że mama jest ze mną, Bo jej obecność była dla mnie tak abstrakcyjna jak jednorożec, ale sądząc po tym, że widziałam już wilkołaki i wampiry, wszystko było kurewsko możliwe.
***
I jak ?
kolejny rozdział licytuje za 10 gwiazdek i 4 komentarze
pozdrawiam
~Ola
CZYTASZ
Sekrety Lupusa
WerewolfPodczas pewnych wakacji Emma znalazła łańcuszek o nietypowym wyglądzie Upalne lato się kończyło Dzień przed zakończeniem roku szkolnego poznaje chłopaka Nowy znajomy jest arogancki dużo ukrywa i ciągle czegoś szuka ...