Rozdział 61 ~Koniec~

1.8K 103 17
                                    

Następnego dnia po śmierci Glimmer odbył się pogrzeb. Wedle tradycji pochodzącej z wioski wilków, wojowników, którzy giną w walce należy pochować z szacunkiem, w korycie rzeki, wiec o brzasku zgromadziliśmy się w ustalonym miejscu Mężczyźni przynieśli łódkę podobną do łupiny orzecha. Zaokrągloną po bokach ale dość pokaźnych rozmiarów. W środku leżała Glimmer. Odziana w ślizną białą suknię. Z zamkniętymi oczami wyglądała jak śpiący aniołek. Kobiety z wioski ozdobiły jej nowe łoże polnymi kwiatami. Dopiero potem spostrzegłam, że Glimmer przywiązana jest do łódki, a sama łódź przebita w paru miejscach, tak by mogła spokojnie zatonąć. Po odprawieniu obrzędów, na których i tak nie mogłam przestać płakać. był czas dla najbliższych. Każdy z osobna mógł się z nią pożegnać. Najpierw poszedł Bryan i Clary.  klęczeli przy niej dość długo, a kiedy tylko na nich spojrzałam czułam napierające poczucie smutku i samotności. Dean nie przestawał mnie przytulać i obdarowywał mnie co chwila pocałunkami. Wiedziałam, że robi to z czystej chęci zapomnienia. Emocje co prawda nieco opadły, zwłaszcza po tym jak  Wes wytłumaczył nam, że zaatakowali ich mroczne istoty. Tamtego dnia, kiedy dziewczyna uciekła z domu przyszedł do ich domu i ją przeprosił chcieli zacząć od nowa, poukładać te wszystkie rozwalone elementy. Chcieli odejść z tond, ale nie miał pojęcia, że w lesie czai się zło. Naprawdę po niej rozpaczał i chodź nie wybaczyłam mu tego co próbował mi zrobić próbowałam odwieść Deana od pomysłu jakim było zabicie go. I puki co szło mi to całkiem nieźle, bo mój Mate pozwolił nawet na to by Wes przegnał się ze swoją ukochaną. 

Chłopak wcisnął jej coś pomiędzy dłonie. I ucałował jej policzek. Widziałam jak drżą mu ręce i broda. Był bliski załamaniu, więc musiał szybko odejść. Kiwnął do nas, co zapewne miało znaczyć, że możemy już podejść. No i w końcu stało się... Chwila, której śmiertelnie się bałam. Dean lekko pociągnął mnie do przodu i już po paru metrach stałam nad ciałem piętnastolatki. Wyglądała pięknie jak zawsze, tak jakby nigdy nic się jej nie stało. Spała na miękkim różanym posłaniu. Spojrzałam na jej ręce. Wokół sztywnie splecionych palców zawinięty miała wisiorek z kamieniem księżycowym Wesa. Kiedy to zobaczyłam nie wytrzymałam, i fala smutku znów się ponagliła. Zatkałam usta, by stłumić dziki szloch, ale nie wiele to dało. Czułam się w jakimś stopniu winna. Odeszła, będąc ze mną skłócona. Ostatnio dałam jej do zrozumienia, że nie obchodziły mnie jej uczucia, pozwoliłam sobie na zdradę, a ona przecież nazywała mnie przyjaciółką... Chlipnęłam cicho i pozwoliłam, by Dean położył obok niej kolejne żółte kwiaty. 

- Kochana, młodsza siostrzyczko - zaczął przemowę pomiędzy nimi dwoma - Zawiodłem cię, Zawiodłem naszą mamę, przecież obiecałem cię bronić... miałaś dożyć późnej starości, miałaś być przy mnie bezpieczna...- tu urwał, bo jego głos zaczął się łamać a z oczu zaczęły ściekać łzy - Chciałbym tylko wiedzieć, że tam gdzie jesteś jest ci dobrze,  że jesteś już z rodzicami... Kocham cię- powiedział całując ją w policzek - żegnaj - dodał 

Potem obserwowaliśmy jak łódka płynie do pewnego momentu, a potem zaczyna tonąć. Słychać było kilka stłumionych szlochów i smutnych słów pożegnania. Kiedy wracaliśmy do wioski czułam ze z serca spadł mi olbrzymi kamień, mimo to Dean dalej był w rozterce. 

-Nie zawiodłeś jej Dean - zdobyłam się na odwagę by z nim porozmawiać 

- A jednak zawiodłem - powiedział - już jej tu nie ma 

- Ale jest blisko ludzi, którzy ją kochają. Zawszę będzie z nami, do puki będziemy o niej pamiętać 

- Kocham te twoje poetyckie podejście - powiedział i uśmiechnął się blado

- Dean ?- spytałam po paru minutach ciszy .

- Tak ? 

- I co teraz będzie ?

- Spróbujemy żyć dalej Maleńka...

***

Koniec !!!

No a więc skończyłam całe opowiadanie , i teraz mi smutno, bo to chyba moja najdłuższa historia :( to wcale nie znaczy że przestaje pisać. Za niedługo pewnie znowu coś wymyślę. ale chce wam powiedzieć, że jestem wam bardzo wdzięczna, za to że wiele z was przeczytało każdy rozdział i jest ze mną od początku do końca. Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy za to że też zakochaliście się w Deanie i Emmie, że tak samo jak ja mocno im kibicowaliście, że nie poddaliście się podczas ich kryzysu. To było naprawdę wspaniałe. Nie mówię żegnajcie, bo bedę jeszcze pisać, więc powiem do widzenia :* ~ OLA

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz