Rozdział 48~Jak dawniej, inaczej ~

1.3K 102 1
                                    

Walką o przetrwanie nazywałam to, kiedy starałam się nie rozpłynąć w jego ramionach. Nawet nie wiedziałam, że mogę za kimś tak bardzo tęsknić, że to on jest  jedynym facetem na świecie, który za pomocą zwykłego dotyku potrafi wywołać u mnie tak przyjemne drżenie. 

Chwila ta jednak nie trwała wiecznie, chłopak wiedział, że prędzej czy później będzie musiał mnie odsunąć i wrócić do realnego świata, w którym stoi pomiędzy nami wielki mur, Wielki mur o imieniu Wes. 

Całkiem nieświadomie przygryzłam wargę, i spojrzałam w jego oczy. Ciepłe kasztanowe tęczówki pobłyskiwały w świetle dnia.Były bardzo hipnotyczne. 

- Nie rób mi  tego. Dobrze wiesz jak na mnie to działa- powiedział, ale ja zrobiłam głupią minę, bo nie wiedziałam o co chodzi - chodzi mi o to, że w taki seksowny sposób przygryzasz swoje usta. 

- Ejże! - po raz pierwszy od miesiąca uśmiechnęłam się, tak po prostu- To nie ja mam taki arogancki uśmiech, za którym szaleje każda dziewczyna w naszej szkole. 

- Uwierz mi, gdybym potrafił tak świetnie przygryzać wargę jak ty, to byłbym tysiąc razy bardziej seksowny - pomyślał przez chwilę - o ile to możliwe - dodał z arogancją 

Uderzyłam go przyjacielsko w ramie, i oboje wybuchliśmy śmiechem. 

- Czyli wracamy do punktu wyjścia - zamruczał pod nosem 

- O co ci chodzi ?- spytałam zaciekawiona, ale z trudem łapałam powietrze przez nieustający śmiech 

- Jesteśmy znajomymi Emma, może nawet kolegami... może przyjaciółmi- zaczął wyjaśniać - czaka nas długa droga, zanim znajdziemy drogę by odbudować wszystko, muszę już iść , odprowadzisz mnie do drzwi? - kiwnęłam głową 

- Ale nic już nie będzie takie samo - powiedziałam ponuro, na co on nie przerwał wykładu 

- Czasami mówią, że to co wyrasta z gruzów i popiołów jest silniejsze, niż to co było 

- Czasami mówią, że jesteś istnym filozofem- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się arogancko 

- Cóż musisz to zaakceptować maleńka - powiedział to! Nareszcie to powiedział!

- Wspominałam ci już, że zatęskniłam za stwierdzeniem "maleńka "- spytałam 

- Tylko za tym ?-spytał, kiedy stanęliśmy już pod drzwiami 

- Ok, przyznaje się bez bicia, tęskniłam za tobą- odparłam - ale teraz cieszę się że jesteś. Nie obchodzi mnie nic innego, No może poza mamą...

- Mam pewien pomysł, spróbuję namówić Bryana, żeby się tym zajął. Daj mi czas. Może uda mi się odbudować to wszystko. 

- To wszystko, co zaprzepaściłam - dokończyłam stłumionym szeptem, kiedy już miał zamykać drzwi 

- To co zaprzepaściliśmy oboje - poprawił - spieprzyliśmy  na całej lini... Nie powinienem pozwolić, byś myślała, że jesteś mi obojętna 

- A ja nie powinnam w to uwierzyć- odzywam się, ale zaraz potem tego żałuję, bo spod nieco dłuższych włosów wyłonił się karcący uśmiech mojego nowego byłego przyjaciela 

- Nie wyrzucajmy sobie błędów, jeśli ci to opowiada możemy omijać ten temat - zaproponował widząc że ten temat całkowicie mnie blokuje i peszy 

- Nie jestem jeszcze gotowa na roztrząsanie tego tematu... Czuję się cholernie winna, tak jakby teraz cały świat obwiniał mnie za to co się stało... 

- Kiedyś bardzo mądra dziewczyna powiedziała mi, że nie ważne co się stanie nic nas nie rozdzieli- wiedziałam że mówił o mnie - Kiedy było mi bardzo ciężko powtarzałem jej słowa. Czekałem, nie poddałem się i teraz tym bardziej tego nie zrobię 

- Nie wiem co powiedzieć - wysapałam z trudem powstrzymując łzy

- Czasami nie musisz mówić nic- oznajmił pocierając kciukiem mój policzek i zeskakując z ostatniego stopnia - Jutro o 17 :30 w bibliotece miejskiej, bądź tam, nie spóźni się 

- Dobrze- urwałam szybko 

- Dobrze- powtórzył  w zamyśleniu - Trzymaj się Maleńka - dodał i odszedł 


Chciałam za nim pobiec, przytulić go, ale teraz, kiedy powstała szansa, na to że będę mogła z nim przebywać w normalniej atmosferze zatrzasnęłam drzwi i pisnęłam z radością. I choć tej nocy dalej spałam z nożem w ręku czułam się o niebo lepiej, bezpieczniej. Przyglądałam się domu Lupusów. Z okna Deana biło jasne światło... On tam był, był tak blisko mnie, ale dalej poza moim zasięgiem 

***

NO RYBCIE 

przepraszam za taki mało emocjonujący rozdział, wiem że spodziewaliście się czegoś bardziej wstrząsowego, ale nie mogę pisać tylko kolejnych rozdziałów, które nakręcają, bo w końcu nie będę umiała z tego ładnie wybrnąć. 

Mimo to liczę na gwiazdki i w porywach jakieś komentarze :*

ps. Wysłuchajcie piosenki, bo jej tłumaczenie powala <3 

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz