Rozdział 40~Bezradni~

1.2K 95 0
                                    

Kolejnej nocy obudziły mnie ciche jęki. Już widziałam, że to był Dean. Leżał na krańcu łóżka ciasno opatulony kocami, ponieważ przez tak poważną ranę jego organizm przestał dbać o regulacje temperatury. Odwróciłam się, i spojrzałam na mojego Mate. Gorączka odebrała mu siły, w bezruchu pojękiwał, podczas gdy po jego czole spływał pot. Usta miał sine, ale rozpalone.  Alis wyjaśniła mi, że przez kolejne parę dni będzie bardzo cierpiał. Gdyby przebiła go normalna strzała, a on byłby w pełni sił całkowite zregenerowanie zajęłoby mu góra dwie godziny, ale sądziła, że jeśli strzała była srebrna, a ten metal szlachetny hamuje ich zdolności, to z pewnością potrwa to dłużej, a do tego Dean będzie czół boleści. Widziałam jak cierpi, jednak nie byłam w stanie nic zadziałać. Próbowałam go dotknąć, ale mój dotyk sprawił mu więcej bólu, więc szybko odsunęłam się od niego. Poczułam, że koc na jego brzuchu robi się ciepły i mokry. wiedziałam, że opatrunek znów przeciekł. Westchnęłam głośno, i poszłam do namiotu w którym spała Alis. 

- Bandaże to mało - powiedziałam, kiedy ciemna sylwetka Alis wyłoniła się z  namiotu

- Nie wiem, czy można mu pomóc- stwierdziła ponuro - jego organizm musi uporać się z toksynami 

- Jego opatrunek znów przeciekł krwią i ropą, a ty mówisz mi, że tak musi być ?- spojrzałam na nią z wyrzutami 

-Pójdę go zmienić- wyjaśniła, i już chciała iść, ale złapałam ją żelaznym uściskiem za ramie 

- Dobrze wiesz, że nie tylko o to mi chodzi- spojrzałam w jej szklisto-niebieskie oczy- Chcę po prostu, żeby przestał cierpieć. 

- Mogę mu podać zioła na zbicia gorączki i dzikie pnącze hamujące krwotok, ale to wszystko, co mogę dla niego zrobić

- tangit Luna- szepnęłam, czego najwyraźniej nie dosłyszała bo posłała mi pytającą minę - Daj mu dotyk księżyca

- To na pewno pomogło by mu z boleściami, ale nie wiem, czy nie zaszkodziło by jego psychice- stwierdziła ponuro- Musisz wiedzieć, że to najsilniej uzależniający lek. 

- Jeśli mu pomoże, jeśli na chwile nie będzie czuł tego bólu jestem gotowa pojąć to ryzyko- odpowiedziałam 

- To wcale nie przypadek, że wiele wilkołaków omija tą roślinę z daleka. Oni wiedzą, że nawet mała dawka zmienia człowieka. 

- Dobrze więc weź ze sobą leki i to Dean zdecyduje, czy chce je przyjąć-podjęłam decyzję, ale Alis nie była z niej wcale zachwycona. Pokręciła głową, i bąknęła coś pod nosem. Weszła do swojego domku, i przyniosła kilka szklanych naczyń w których były napary z roślin. 

- Chodźmy, zanim ktoś mnie zauważy. Jedyne czego mi potrzeba, to żeby Weston dowiedział się, że bez jego zgody podaje pacjętowi Tangit Luna - szepnęła, a ja zdziwiłam się, że powiedziała imię swojego alfy. To nie było tolerowane, wśród ich społeczności. 

Mimo, że Alis była nieprzekonana Dean poprosił ją własnymi rozlazłymi słowami, by zrobiła to dla niego. Lekarka uklękła tuż przy jego łóżku i podała mu najpierw zieloną fiolkę, a potem cały słoiczek żółtej cieczy. Dean nie przestał się jednak zwijać z bólu, więc Alis była zmuszona do przekroczenia granicy. Spojrzała się na mnie z miną, która mówiła, że to dalej nie jest dobry pomysł i z wielkim zwątpieniem w oczach nabrała do podajnika niewielką ilość czerwonego płynu. Otworzyła usta Deana i wlała trzy małe krople wprost na jego język. Przemieniła bandaże a ja jej w tym pomogłam 

- Nie mówię, że nie jest silny, i że nie poradzi sobie z odstawieniem dotyku księżyca, ale dawki jakie przyjmuje muszą być naprawdę małe. Z resztą... może głupio się przyznać, ale miałaś trochę racji. Gdyby nie ten środek przeciwbólowy mógłby umrzeć, zanim jego organizm pozbyłby się toksyn. 

- Mam nadzieje, że nic mu nie będzie - powiedziałam szczerze i niezwłocznie odprowadziłam ją do wyjścia. 

Miała by olbrzymie kłopoty, gdyby ktoś ją przyłapał. 

Zmyłam zaschniętą, skrzepniętą krew Deana z dłoni i zgasiłam lampę. 

Ułożyłam się do snu, po niecałych dziesięciu minutach Dean przestał pojękiwać, a po kolejnych pięciu uspokoił się również jego oddech. Sprawdziłam, i nie miał gorączki, przybrał bardziej odpowiednią dla niego karnację i spał spokojnie. Zupełnie inaczej niż ja. Dalej męczyły mnie wyrzuty sumienia, bo nie wiedziałam, czy słusznie postąpiłam. 

***

Dziś moje drogie wilczki rozdział nieco krótszy, ale myślę że wzburzył was nieco. Jak myślicie ? czy Emma podjęła słuszną decyzję prosząc Alis o dotyk księżyca dla Deana, jak myślicie? jakie konsekwencje z tego wynikną ?

Do zobaczenia już w wkrótce ~Ola 

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz