Rozdział 30 ~ Mroczna twarz Lupusa~

1.6K 112 0
                                    

Dotknęłam dłonią skroni w zamyśleniu obserwując swoją matkę, która w dalszym ciągu krzątała się po kuchni. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Czułam się tak, jakby ktoś grzmotnął mi ciężkim młotem w sam środek głowy. 

- Rozumiem, że możesz mieć jakieś niepewności związane z wyjazdem- zaczęłam ostrożnie - ale na litość boską mam już osiemnaście lat...

- Kochanie to że jesteś już prawie dorosła nie umniejsza mojej władzy nad tobą - wtrąciła z fałszywą  pobłażliwością , jakby chciała zaznaczyć, że muszę się jej dalej słuchać 

- Wiem to doskonale, dlatego się pytam o twoje zdanie- odpowiadam z równie protekcjonalnym tonem co ona - Ale bardzo zależy mi na Deanie i nie wiem czemu miałabym z nim nie pojechać. 

- Ok, ujmę to inaczej - oznajmiła zrezygnowana - Pozwoliłabym ci, gdybym chociaż znała rodziców tego chłopca. Mieszkają tu już od 3 miesięcy, a ani razu ich nie widziałam Poza tym, nigdy nie leciałaś sama tak daleko, Babcia z Alabamy jest już stara. Nie wiadomo, czy wytrzyma do kolejnych świąt. A na dodatek jesteś już na ostatnim roku. Nie możesz oblewać szkoły. 

W głowie starałam się obmyślić idealny kontratak, ale nagle rozległo się gwałtowne pukanie do drzwi. 

- Otworze - bąknęłam i w mgnieniu oka znalazłam się przy drzwiach ocierając twarz od łez, które nie miały prawa płynąć- To ty Dean - pisnęłam, kiedy przekroczył próg. 

- Co jest? - spytał wyraźnie zaniepokojony. Potarł moje policzka obiema dłońmi, jakby chciał zetrzeć ślady łez 

- To nic - szepnęłam odsuwając go od siebie i czując coraz większą wściekłość.

- Mama nie chcę się zgodzić na nasz wyjazd?- spytał teraz już głośniej Chciałam się spytać skąd wie o naszym planie ale zorientowałam się, że Clary była u nich i o wszystkim im powiedziała.

Wbiłam spojrzenie w podłogę, co pewnie nie pomogło mu mnie zrozumieć, ale chwycił moją dłoń i zaprowadził mnie do kuchni gdzie wciąż stała moja mama. Nie wierząc własnym oczom wypuściła szklankę z dłoni. Szkło w zetknięciu z twardą podłogą uzbrojoną w płytki, roztrzaskało się na tysiąc drobnych części.

- Ach- westchnęła mama spoglądając na coś, co jeszcze przed chwilą było naczyniem- Wystraszyliście mnie - dodała jakby od niechcenia.

W tym momencie czas zwolnił do granic możliwości wydawało mi się, że mama nie rusza się wcale a wcale. Z początku wystraszyłam się, ale w następnej chwili Dean stanął przede mną swymi dłońmi szukając moich. Cicho jęknęłam, kiedy nasze palce splotły się w dość mocnym uścisku. Wilkołak zbliżył je do swoich ust i ucałował moje kłykcie delikatnie muskając je ustami. 

- Wiem, co zaraz sobie pomyślisz - odezwał się zanim zdążyłam zaprotestować - Wiem też, jeśli zrobił bym to bez twojej wiedzy mogłabyś znienawidzić mnie do końca swoich dni, a tego bardzo bym nie chciał -  na chwilę zamilkł, jakby dobierał odpowiednie słowa.

- co masz namyśli?- szepnęłam prawie bezgłośnie. 

- Uznajmy, że od początku wiedziałem, że twoja mama w życiu na to nie pójdzie - zaczął dość niepewnie a wenie narastało poczucie, że kryje się za tym coś strasznie niebezpiecznego- Żadna matka o zdrowych zmysłach nie pozwoliła by swojej córce wyjechać z świeżo poznanym facetem...

- Nie przedłużaj- warknęłam niecierpliwie - zrozumiałam sens ale dalej nie wiem do czego zmierzasz.

- Ok, Mógłbym...- zaczął wyjaśniać - Gdybyś tylko wraziła na to zgodę - wtrącił pośpiesznie - Mógłbym sprawić, że twoja mama zgodzi się na wszystko i będzie przekonana, że tak właśnie powinno być. Wystarczy że użyje na niej mojego daru...

- Zwariowałeś - wrzasnęłam wyszarpując swoje dłonie - Nie możesz namieszać w głowie mojej mamie. Wystarczy mi, że stosowałeś te swoje sztuczki na mnie .

- Kochanie nie mamy innego wyjścia, sam wolał bym tego uniknąć, ale obiecuję ci, że to w pełni bezpieczne. Nic nie będzie czuła, a po wszystkim zapomni, że coś takiego się wydarzyło. 

- A jeśli zechcą ją torturować? - spytałam z łzami w oczach - Jeśli będą chcieli wyciągnąć od niej jakieś informacje o mnie?

- Jeśli w ich szeregach nie będzie żadnego wilka o tym samym talencie co ja, nikt nie będzie potrafił odwrócić skutków mojego czaru. Możesz mi wierzyć, że twoja mama będzie bezpieczniejsza, gdy pozostawimy ją w świecie niewiedzy. 

- Czyli zostawią ją w spokoju - spytałam podczas gdy w mojej głowie toczyła się wielka bitwa. Z jednej strony bałam się tej mrocznej strony Deana, który potrafił szperać mi w umyśle, ale z drugiej strony byłam w stanie mu zawierzyć.

- Tak- odparł natychmiast - A więc jaka jest twoja decyzja?

- Dobrze - bąknęłam dalej pełna obaw- Zgadzam się, ale chcę przy tym być... Chcę mieć pewność że nic jej nie będzie.

- Bo nie będzie - oznajmił całując mnie w czoło. 

Dalej sceptycznie nastawiona do tego wszystkiego patrzyłam jak świat przyśpiesza do normalnego tempa. Mama szybko kucnęła nad szkłem i powiedziała  zachrypniętym głosem :

- Zaraz to posprzątam

- To moja wina - odparł Dean równie szybko kucając nad rozbitą szklanką. Ujął jej nadgarstki, kiedy zdążyła chwycić dwa większe odłamki kryształu - Spójrz mi w oczy Kim- zażądał głosem melancholijnym, powiedziałabym że nieco hipnotycznym.

I rzeczywiście, moja matka jak w hipnozie podniosła głowę, i spojrzała w oczy wilkołaka, które były teraz złociste, niemalże żółte. Chciałam przerwać ten dziwny zabieg, wyobrażając sobie coraz to dramatyczniejsze scenariusze. 

- Kochasz swoją córkę prawda?- spytał zmuszając ją do wstania i wypuszczenia szkła z palców, które kurczowo na nim zaciskała. Dalej nie puszczał jej nadgarstków i nie pozwalał jej zerwać kontaktu wzrokowego. Poczekał aż mama kiwnie głową i zadał kolejne pytanie - Chcesz, żeby czuła się bezpiecznie? Możesz jej zaufać? - Po paru pytaniach, mama dalej kiwała głową pogrążona w hipnozie, a potem Dean zaczął narzucać jej swoją wolę- Twoja córka wyjedzie zemną do mojego domu rodzinnego, a ty nie będziesz próbowała nas zatrzymać, wręcz przeciwnie będziesz zachwycona- Mam znów kiwnęła głową - A kiedy cię puszę przestaniesz pamiętać o naszej rozmowie.

Jak powiedział tak mama zrobiła. Kiedy tylko jego dłonie przestały dotykać jej sury. Pochwyciła promienisty uśmiech i jakby nigdy nic spytała :

- I co? Już się spakowałaś ?

- Jeszcze nie - odparłam sceptycznie, tak jakbym bała się, że ten efekt zaraz ustanie i mama znowu stanie się sobą. 

Z przerażeniem obserwowałam jak cała w skowronkach zmiata pozostałości po bałaganie. Wstydziłam się tego przyznać, ale od tamtej pory zaczęłam się bać Deana. Bałam się, jak wielki wpływ na ludzki umysł mają jego umiejętności, i do jak strasznych rzeczy może mnie nakłonić patrząc mi w oczy. To był pierwszy raz, kiedy tak naprawdę zaczęłam się obawiać o naszą przyszłość....

***

Kochane wilczusie Przepraszam na wstępie za tak długą nieobecność, ale nie miałam weny, Ale mam nadzieje że pomimo iż ten rozdział nie jest jakiś idealnie twórczy i trzymający w napięciu doczekam się paru gwiazdek i miłych komentarzy, bo jak wiadomo to motywuje. Pozdrawiam :* ~ Ola 

Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz