Rozdział 37~Bajka o wilkach ~

1.5K 106 8
                                    

 Warzna notatka od autorki znajduję się pod rozdziałem. Proszę o przeczytanie, bo wiem, że wielu z was ją pomija....

- Pewnego razu była sobie cyganka...- zaczął mówić cichym, niskim głosem - Nie miała w życiu zbyt wiele miłości, ale wtedy pojawił się księżyc. Dziewczyna prosiła go, by zesłał jej męża. I możesz wierzyć mi lub nie... ale księżyc do niej przemówił. Obiecał jej chłopca, pod warunkiem że odda jej swojego pierworodnego. Dziecko z ojca hebanowej skóry zrodziło się białe jak szczyt góry. To był Albinos, syn księżyca...Mężczyzna myślał że ona go zdradziła. Więc pewnego dnia podszedł do niej z nożem w ręku. Zabił ją, a dziecko wyrzucił w górach. Niektórzy twierdzą, że umarło, inni mówią, że zamieszkała z panią księżyca pośród gwiazd, ale my wilki znamy inną historię... 

- On był wilkołakiem- domyśliłam się 

- Tak, dokładniej zmieniaczem. Dolinami góry chodzili ludzie, przywabił ich płacz dziecka. Jedna z kobiet po stracie męża i dziecka przysunęła go do piersi. Kiedy ją ugryzł kobieta zmieniła się w wilczycę, Potem już się po prostu rozrosło. Każdy ugryziony wędrowiec stawał się wilkiem, a kiedy albinos dorósł ludzie z wioski zabili go w lesie. a jego białe futro powiesili na płocie. Ale jego stado było już liczne. Doczekał się synów, którzy obieli po nim tron- dokończył a ja słuchałam z zainteresowaniem 

- I co było dalej ?- spytałam 

- Tego nie wiadomo- westchnął i pocałował mnie w czoło.

- A więc poco mi to mówisz? 

- Są pogłoski, że wilcza sfora albinosa ukrywa się w tych lasach- odparł z uśmiechem. 

- Już i tak ma dość zmartwień, jeśli chodzi o wilki - prychnęłam - Uważają mnie za wroga, a ja tymczasem nic nie zrobiłam. 

- Oni po prostu nie ufają ludziom, ale nie przejmuj się tym. Wes zrobił co mógł by ich przekonać 

- Sam nie wygląda na przekonanego- zauważyłam 

- Może to tylko taka gra, albo sam ci jeszcze nie zaufał, ale i tak zrobił dla ciebie dużo, dla nas, Gdyby chciał mógłby cię rzucić im na pożarcie. A mnie ?- spytał przyciskając dłonie do swoich piersi - myślisz że moje zdolności są dobre do polowań? Wes wie że tężyzna to nie wszystko. Do polowania trzeba mieć jakieś porządne talenty, Sprinterzy uczą się techniki polowań latami zanim wyruszą na łowy, a ja żółtodziób, szeptacz, bez przeszkolenia nie będę umiał doścignąć najszybszych w stadzie. Nikt nie oczekuję, że będę szeptał zwierzętom do snu, kiedy będą umierać, wręcz przeciwnie moje myśli o zwierzynie mogą ją odstraszyć, mimo to Wes nalegał bym przyjął tą robotę, bo będę mógł patrolować okolicę. Bryan zostanie w wiosce by troszczyć się o ciebie i Glimmer. Młoda pójdzie do lecznicy, tak żeby mogła się nauczyć leczyć zwykłymi roślinami, a ty nauczysz się je zbierać, nauczysz się gotować i oprawiać skóry. Będziesz  pracowała na dwie zmiany raz jako zbieraczka, a raz jako skórnik. Dowiesz się jak z futra zrobić ciepłe koce i pozyskać tłuszcz. To przydatne umiejętności. Poza tym zbieraczki zbierające rośliny zwykle wysyłają jedną z tymi leczniczymi do Alis. Będziesz jej zanosiła, a Glimm powie ci które są na co. Jeśli będziesz dobrze pracować ludzie nabiorą do ciebie przekonania. A wtedy może nie będziesz musiała się zmieniać. 

- Teraz rozumiem - uznałam, kiedy skończył swoje przemówienie- Czyli każde ma jakiś cel... 

-Tak, wasz, to nauka, i współpraca z ludźmi. Zachowaj się naturalnie, a na pewno ktoś cię polubi bez względu na twoją rasę- wyszeptał i przycisnął swoje usta do moich. Pocałunek trwał krótko i nie był tak namiętny jak zwykle, ale kiedy Dean się odsunął i ze smutkiem spojrzał mi w oczy zrozumiałam że musimy już iść. Uśmiechnęłam się blado i podążyłam za swoim matę. 

Dochodząc do wioski spostrzegłam Seven, która stała na wielkim kotle. Popatrzyłam na nią z ukosa, a ona uradowana zeskoczyła wykonując w powietrzy salto. Wylądowała tuż przy moich stopach, a pomiędzy nie wbiła dziwny myśliwski nóż. Odskoczyłam natychmiast widząc zakrwawioną drewnianą rączkę broni z dziwnymi wypalonymi wzorami. Nóż wyglądał na bardzo stary. Dziewczyna wyjęła ostrze z gruntu i zobaczyłam że jest dziwnie zakrzywione, ale wyglądało na bardzo ostre. Dziewczyna wyjęła za pleców pas z przyczepionym do boku takim samym nożykiem. 


- Poza rolą bety, jestem skórnikiem, i będę cię uczyć - powiedziała wyciągając pas bliżej mnie - Oto twój pas i nóż. 

Nie powiedziałam nic, jedynie kiwnęłam głową i przyjęłam podarunek.

- Może nie wygląda zbyt groźnie, ale potem nauczę cie nim zadawać śmiertelne ciosy- dodała z kolejną dawką entuzjazmu 

Nie miałam ochoty, ani na naukę zabijania, ani tym bardziej na skórnictwo, ale posłuchałam Dana, więc ze sztucznym entuzjazmem podążyłam za Seven 

Notatka Autorki 

A więc moje wilczki! 

od czasu do czasu zdarzy się, że coś wam tam u góry pokarze, no i też się dziś tak zdarzyło, no ale nie jest to byle co, bo jest to piosenka która mnie urzekła i w zasadzie tylko przez nią ten rozdział powstał. Więc jej posłuchajcie :)

To tłumaczenie Hijo de la Luna - Mecano, ale wykonanie które macie, jest tak na prawdę wytworem dwóch osóbek z kanału AgadilaCoverypl Agaty i Nadii, które tworzą covery zagranicznych piosenek, i tłumacząc je na język polski publikują na swoim kanale na YT. Mam nadzieję że zajrzycie do nich, i przejrzycie ich piosenki 


Sekrety LupusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz