sixty two

3K 205 4
                                    

--MELANIE--

- Ja na twoim miejscu bym z nim pogadała. Nie wiesz, co dla niego oznaczał ten pocałunek, Mel. - Brunetka wzdycha, a ja zaciskam dłonie w pięści. - Co jeśli naprawdę mu na tobie zależy, a twoje odtrącenie go zabolało? Co jeśli będzie chciał sobie coś przez to zrobić, Melanie?

Kręcę przecząco głową, wiedząc, że blondyn nie jest aż tak głupi. Nie skrzywdziliby samego siebie przez jedną dziewczynę, w dodatku głupią.

- Luke taki nie jest, Kendall. - Mamroczę cicho. Dziewczyna przeczesuje nerwowo włosy dłońmi, po czym posyła mi zdenerwowane spojrzenie.

- Może nie, a może tak. Jeśli moje zdanie się dla ciebie liczy, to napiszesz teraz do niego i poprosisz o spotkanie, Mel. Wiem, że to, co zrobił zabolało cię, ale nie możesz go tak po prostu skreślić po jednym, głupim wybryku.

Zagryzam w zębach dolną wargę i sięgam niepewnie po telefon. Na szczęście jego numer znam na pamięć, więc wpisuję rząd cyferek i piszę krótką wiadomość.

melanie: możemy się spotkać? musimy wyjaśnić parę spraw, luke

- Dobrze zrobiłaś, słońce. - Uśmiecha się lekko i przytula mnie mocno, co po chwili odwzajemniam.

unknown: o 4 u mnie?

Wzdycham ciężko, Kendall zachęca mnie do tego, bym się zgodziła.

melanie: jasne, mi pasuje

~~
okropne wyszło, przepraszam

a, no i przepraszam za to, że nie było wczoraj rozdziału x

ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴘᴇɴɢᴜɪɴ // ʟᴜᴋᴇ ʜᴇᴍᴍɪɴɢsWhere stories live. Discover now