Rozdział 2

62.8K 3.1K 329
                                    

Już po chwili poczułam, że ktoś szturcha mnie i lekko popycha w bok. Spojrzałam w stronę mojej dręczycielki, którą okazała się Lily. Patrzyłam na nią, marszcząc brwi i mając wielkie pytajniki w oczach.

- Dlaczego nie przyszłaś rano? - szepnęła, spoglądając od czasu do czasu na nauczycielkę, udając, że jej słucha.

- Zaspałam i jeszcze przyszedł do mnie Luke - skupiłam wzrok na nauczycielce, która od początku się na nas gapiła, wiedząc, że jak tylko się odwróci, to rozmawiamy.

- Serio? Przecież wy się już nie lubicie - wytrzeszczyła swoje niebieskie oczy. Widziałam na jej twarzy zakłopotanie.

- Gdyby nie on, to bym się spóźniła - uśmiechnęłam się sztucznie do kobiety, mając nadzieję, że uratuje nas od jej furii.

No co? Musiałam pogadać z przyjaciółką. Nie widziałyśmy się całą noc.

- Czego chciał?

- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - - Co się z nim dzieje, zachowuje się co najmniej.. dziwnie? - wzrokiem powędrowałam na Luka, który nam się bacznie przyglądał.

A jemu co się stało dzisiaj?

- A może się zakochał - włożyła długopis do ust i ugryzła go.

- Nie widziałam go ostatnio z żadną dziewczyną - ukradkiem spojrzałam na chłopaka, ale ten teraz zajęty był rozmową z kolegą.

- W tobie, idiotko - uderzyła mnie lekko w ramię, na co się skrzywiłam i wybuchnęłam śmiechem.

- Przepraszam - powiedziałam cicho, kiedy nauczycielka odwróciła się w naszym kierunku.

- Zawsze tak było i będzie - doowiedziała, kiedy wredna suka odwróciła się do tablicy. 

- Lily.. - pokręciłam głową. - On był moim przyjacielem, ale już nim nie jest. Nigdy do mnie nic nie czuł, zrozum to - nie podobało mi się, że dziewczyna na siłę próbuje mi udowodnić, że jednak Luke darzy mnie jakimś uczuciem.

- A ty?

- Co ja? - zmarszczyłam brwi.

- No czy czujesz coś do niego? - zaczęła bawić się długopisem.

- Żartujesz? - prychnęłam. - A poza tym i tak nie miałoby to sensu.

- Czy ja wyglądam, jakbym żartowała? - wskazała na siebie, unosząc brwi. - No właśnie.

Nagle na mojej ławce wylądowała karteczka. Rozłożyłam ją i zaczęłam czytać. Mój kobiecy instynkt mówił, że za tym wszystkim stoi nie to inny, jak mój kochany Luke.

Na przerwie na schodach ? Czekam skarbie :* Nie przyjmuję odmowy.

- Pieprznę go kiedyś, obiecuję - wypuściłam głośno powietrze, a za chwilę poczułam na sobie spojrzenie całej klasy.

Czy ja właśnie powiedziałam na głos? Ej to były tylko moje myśli!

- Nicola czyżbyś była chętna do odpowiedzi? - usłyszałam głos nauczycielki, która już zdenerwowana patrzyła w moim kierunku.

- J..ja..? - eh, no to mam przerąbane.

- Zapraszam do tablicy - wskazała na tablice i podała mi kredę.

Dobrze, że wczoraj przejrzałam zeszyt. W sumie nawet na wszystkie pytania znałam odpowiedź.

- No brawo pani Smith - oddała mi zeszyt i kazała usiąść. Szach-mat, idiotko.

- Luke patrzył cały czas na ciebie - szturchła mnie Lily, kiedy siadałam do ławki, a na jej twarzy malował się szeroki uśmiech.

Czy ona w końcu kiedyś się zamknie? Kocham ją, ale niekiedy przesadza.

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz