Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do drzwi wyjściowych. Cały korytarz przeszliśmy w ciszy. W końcu postanowiłem się odezwać. Nie miałam pojęcia od czego zacząć. Nie chciałam, aby zabrzmiało to tak, że Jake, był tylko chwilowym zamiennikiem Luke'a. Strasznie bałam się, że chłopak poczuje się urażony i nasza przyjaźń nie przetrwa. Bardzo chciałabym nadal mieć z nim tak dobry kontakt, jak do tej pory.
- Jake - chwyciłam za rękę chłopaka, przez co Jake'a gwałtownie zatrzymał się.
- Tak? - odwrócił się tak, że teraz staliśmy do siebie przodem. - O czym chciałaś pogadać? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
Kurwa, nie dam rady.
- Ja muszę ci coś powiedzieć - wydusiłam po chwili, kiedy chłopak tak patrzył prosto na mnie. Spuściłam głowę, myśląc, że będzie mi w tej sposób łatwiej.
- Hej, co się dzieje? - chwycił za mój podbródek i usiósł go do góry. Tym gestem sprawił, że moje gardło jeszcze bardziej zacisnęło się. Patrzyłam na niego i nie byłam w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.
- Jake, ja nie mogę. My nie możemy - jąkałam się.
- Czego nie możemy? - patrzył prosto w moje oczy, ale ja unikałam spojrzenia.
Dlaczego ja nie mogę mu powiedzieć wprost? "Słuchaj koleś, to koniec". Aha, już wiem. Chyba mam uczucia i empatię.
- Jake ja ciebie nie kocham - powiedziałam szybko, żeby mieć to już za sobą. Odserwowałam każdy skrawek ciała Jake'a. Z początku nawet nie drgną. Widocznie jeszcze nie dostarły do niego moje słowa.
- Słucham? - zmarszczył brwi i odsunął się trochę ode mnie. Widziałam, że nie do końca ogarnia, co właśnie mu przekazałam. Moją uwagę zwróciły zaciśnięte pięści chłopaka.
- Ja nie potrafię być z tobą - przełknęłam głośno ślinę.
- To przez Luke'a, tak? - patrzył na mnie z takim wyrzutem. Poczułam się winna. Winna za to, że kocham Luke'a i nie potrafię być z nikim innym.
- Nie mieszaj go w to - pokręciłam głową. Chociaż doskonale wiedziałam, że to właśnie przez niego zrywam z nim. Nie chciałam, aby doszło między nimi do niepotrzebnej kłótni.
- To jego kochasz - warknął. -
Mnie potraktowałaś, jak jakąś maskotkę do pocieszenia! - podniósł głos.- Jake, to nie tak - podeszłam bliżej, ale on się oddalał. Widziałam, że nasze relacje już nie będą nigdy tak dobre. Zepsułam wszystko i teraz żałuje, że weszłam w ten związek.
- To jak? Nic już nie mów, kochasz go, po tym co ci zrobił? - chwycił się za kark i wziął głęboki oddech.
- Przepraszam, nie chciałam cię okłamywać - po raz kolejny nie byłam w stanie na niego spojrzeć.
- Wiesz co? Pierdolcie się wszyscy! - machnął ręką i ruszył przed siebie.
- Jake - szepnęłam, chcąc go jakoś zatrzymać. Po chwili zrezygnowałam, wiedząc, że to nie ma sensu.
Patrzyłam jeszcze przez chwilę na oddalajacą się postać, a później wróciłam z powrotem do pokoju. Pojedyńcza łza opuściła moje oko i powoli spływała po policzku. Otarłam szybko łzę i pociągnęłam mocno powietrze.
Otworzyłam drzwi do pokoju chłopaków. Zobaczyłam bruneta, który się ubierał. Podeszłam szybko i przutuliłam go. Chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku. Trwaliśmy tak przez chwilę, płakałam w jego koszulkę, która stawała się mokra. Nie musiałam nic mu mówić, rozumiał mnie bez słów.
CZYTASZ
Kocham Cię Wariacie
RomanceNicola i Luke normalni nastolatkowie z normalnego domu. Dzieciństwo było dla nich najlepszym etapem w życiu. Całe dnie spędzali razem i nikt nie był w stanie ich rodzielić. Lubili robić sobie na złość, ale i tak uwielbiali siebie. Później już nie by...