- A ja nie przyjmę tego z powrotem od ciebie, rozumiesz? - popchnął pudełko w moją stronę.
- Ale on był za drogi, Luke - zrobiłam krok w tył, zamykając oczy.
- Proszę cię, ty jesteś więcej warta niż ten łańcuszek, nawet nie ma takiej wartości. Przyjmiesz? - podszedł bliżej, aby nasze klatki piersiowe się stykały. Wiedział, że to na mnie działa, a ja po raz kolejny uległam.
- Mam inne wyjście? - podniosłam wzrok. Pierwsze, na co natrafiły moje oczy to jego usta.
- Nie - wywróciłam oczami, a chłopak zaczął się śmiać. Pochylił się i mnie pocałował.
- Dziękuję - wyszeptałam, odrywając się od niego i obejmując za szyję.
- Nie ma za co, kotek - złożył jeszcze przelotny pocałunek na moich ustach, po czym chwycił za rękę i ruszyliśmy do domu. - O której mam do ciebie przyjść?
- Kiedy chcesz. Zaczyna się o dziewiętnastej, jakbyś przypadkiem zapomniał.
Wywrócił oczami.
- To o siedemnastej Ci pasuje, bo nie chcę wam przeszkadzać? - uśmiechnął się.
- Nie wywracaj więcej oczami kochanie - zaczęłam się śmiać.
- Musiałem się od kogoś tego nauczyć przecież - skierował swój wzrok na mnie.
- Chyba nie ode mnie?! - pocałowałam go w policzek.
- No zastanówmy się - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra przyznaje, też tak robię. To będziesz o tej siedemnastej? - zapytałam, patrząc przed siebie.
- Będę.
**********
Goście zaczęli się już schodzić, wręczali mi prezenty. Nawet nie miałam, kiedy ich otworzyć. Było ich naprawdę sporo. Lily pomogła mi ze wszystkim, za co jestem jej wdzięczna, bo sama nie dałabym pewnie rady.Miałam teraz na sobie czarną sukienkę z wycięciami na brzuchu. Tą, którą kupiłam razem z tatą. Prezentowałam się chyba całkiem przyzwoicie.
Luke przyszedł już dwie godziny temu. Postanowiliśmy, że zamkniemy basen, który jest w domu, tak żeby nic złego się nie stało. Po niespełna trzydziestu minutach cały parter był pełen gości. Część zaczęła tańczyć, niektórzy grali w butelkę. Było już czuć zapach alkoholu, wymieszany z dymem papierosowym.
Kilku chłopaków prosiło mnie już do tańca. Teraz wzrokiem szukałam Luke’a, nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach.- Kogo szukasz? - szepnął mi do ucha, odgarniając włosy.
- Przystojniaka takiego, piwne oczy, brunet, nie widziałeś? - zapytałam, odwracając się w jego stronę.
- Nie, ale po co ci on, jak masz mnie? -pochylił się lekko w moją stronę, przez co czułam jego ciepły oddech.
- Kusząca propozycja - pocałowałam chłopaka, by poczuć jego malinowe usta.
- Zatańczy Pani ze mną? - wyciągnął rękę w moim kierunku, od razu mu ją podałam.
Przetańczyliśmy trzy piosenki. Dwie szybkie, a jedną wolną. Mogę powiedzieć, że świetnie tańczy. Nigdy nie mieliśmy okazji zatańczyć. Po chwili brunet chwycił mnie lekko za nadgarstek i poprowadził przez tłum spoconych ludzi. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Było ciemno w tej części domu, ale rozpoznałam je. Były to drzwi wejściowe do basenu. Luke wyjął klucze od pomieszczenia i po cichu przekręcił.
- Ty masz klucze? Przecież mi się wydawało, że ja je mam - zapytałam, kierując pytające spojrzenie na chłopaka.
- No tak, nie pamiętasz? Dawałaś mi go - popchnął drzwi do środka.
- A, no rzeczywiście - dotknęłam czoła i weszliśmy oboje do środka.
- Jesteś taka zakręcona - zaczął się śmiać.
- Dobrze, że ty taki opanowany - powiedziałam sarkastycznie.
- No ba - pocałował mnie w czoło.
- Dlaczego w ogóle mnie tu przyprowadziłeś? - zamoczyłam nogi w basenie.
- Żeby… - usiadł obok mnie.
- Żeby sobie posiedzieć? - uniosłam brwi do góry, spoglądając na bruneta, którego ledwo widziałam.
- No, a co ty sobie wyobrażałaś?
- Luke, czy ty… Nie mów, że o tym myślisz - zaczęłam się śmiać.
- A dlaczego nie? - założył ręce na siebie.
- Chcesz tego? - zaczęłam się znowu śmiać, bo było to mega zabawne. - Przepraszam, ale to mnie śmieszy, wybacz skarbie.
- Nie to nie - udawał obrażonego.
- Nie Luke, zaczekaj - chwyciłam go za nadgarstek, przyciągając do siebie.
- Ja Cię nie będę zmuszał, rozumiesz? - próbował jeszcze się wyrwać.
- Luke!! - krzyknęłam na niego i zobaczyłam zdziwienie na jego twarzy.
Tak, umiem krzyczeć.
- Nie musisz mnie zmuszać. Odpowiedź to tak - stał dalej w bezruchu.
- Co?
- Nie słyszałeś? Zabierzesz się za to, czy mam sobie znaleźć kogoś innego? - odeszłam parę kroków.
- Ty tak na serio? Znajdziesz sob... - podszedł kilka kroków w moją stronę.
- Nie - zbliżył się tak, że nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Kocham cię Nicola i nikomu nie oddam.
- Ja ciebie też.
___________
Rozdział poprawiony przez JaAkaPanda Dziękuję za pomoc.Dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział. Sprawdzę tylko, czy nie pominęłam jakichś błędów i wrzucam wam go.
PS. Mam nadzieję, że się podoba i wyrazicie swoje zdanie w komentarzu.
Do zobaczenia 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/76534063-288-k385225.jpg)
CZYTASZ
Kocham Cię Wariacie
RomanceNicola i Luke normalni nastolatkowie z normalnego domu. Dzieciństwo było dla nich najlepszym etapem w życiu. Całe dnie spędzali razem i nikt nie był w stanie ich rodzielić. Lubili robić sobie na złość, ale i tak uwielbiali siebie. Później już nie by...