Rozdział 8

36.7K 1.8K 100
                                    

Tutaj jest tak pięknie. Staliśmy na polanie, wokół rozciągała się panorama miasta. Z prawej strony przepływała rzeka, a z lewej rozciągał się mały las.
Po chwili zauważyłam, że chłopak trzyma w ręce koszyk i miękki kocyk. Rozłożył go i wskazał na niego, bym usiadła. Luke wyjął truskawki, borówki, bitą śmietanę, kanapki i sok.

- Jej tu jest pięknie - popatrzyłam w jego piwne oczy. - Znam cię prawie dziesięć lat i nie wiedziałam, że jesteś takim romantykiem - zaśmiałam się.

- Dlatego cię tu zabrałem - złożył na moich ustach przelotny pocałunek. - Nie jestem, ale dla ciebie robię wyjątek.

- Mam czuć się wyjątkowo?

- Jak chcesz - wzruszył ramionami.

- Zepsułeś tę cudowną chwilę - wywróciłam oczami. - A było tak pięknie - rozejrzałam się jeszcze raz dookoła. - Skąd znasz to miejsce?

- Kiedyś jak byłem mały, rodzice mnie tu zabierali na spacery - pokazał na ścieżkę, która prowadziła do małego lasu.

- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś i ogólnie dziękuję - pocałowałam do w policzek.

Usiedliśmy wygodnie na kocu i zaczęliśmy jeść owoce z bitą śmietaną. Oczywiście Luke wymyśli, że mnie na karmi. W rezultacie byłam cała w śmietanie. Odpłaciłam się tym samym, a gdy bita śmietana się skończyła, wytarliśmy się. Luke wyglądał strasznie uroczo.

Później położyliśmy się na miękkim kocyku i oglądaliśmy chmury. Przypomniała mi się zabawa z dzieciństwa, gdy razem z mamą leżałyśmy u nas na podwórku i zgadywałyśmy, co przypominają kształtami chmury. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam bujną wyobraźnię.

Gdy zrobił się lekki pół mrok i mieliśmy się, zbierać, Luke z koszyka wyjął kwiaty i pudełeczko.

- Zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną? - w jego oczach widziałam lęk i zdenerwowanie.

- Nie - powiedziałam stanowczo.

- Nie? - nagle lekki uśmiech z jego twarzy znikł.

- No nie - powiedziałam oschle. - Przecież dopiero co byliśmy pokłóceni i ot, tak mam być teraz twoją dziewczyną?

- Przepraszam, nie powiniem - spojrzałam w jego oczy, które były przepełnione żalem. - Wracamy?

Nie mogłam dłużej patrzeć na jego pochmurną twarz. Nagle wybuchnęłam śmiechem, a brunet spojrzał na mnie, jakbym była jakaś nienormalna.

- Nie rozumiem - założył ręce na piersi. - Co cię śmieszy? - wyglądał jak mały zdezorientowany chłopczyk, który nie wie, o co chodzi.

- Żartowałam - podeszłam bliżej i założyłam ręce na jego szyi. - Chcę być twoją dziewczyną - pocałowałam go przelotnie w usta, a ten nadal stał w bezruchu.

- To kolejny żart?

- Nie, Luke - zaśmiałam się.

- Jesteś okropna - pokręcił bezradnie głową, a ja tylko uśmiechnęłam się szeroko. - Tyle wspólnych lat i ja nadal nie wiem, kiedy żartujesz, a kiedy mówisz poważnie.

- Kobiety mają różne oblicza.

- Mam coś dla ciebie - wręczył mi pudełeczko, które podczas naszej rozmowy włożył z powrotem do kieszeni.

Gdy oderwaliśmy się od ciebie, postanowiłam, otworzyć pudełko. Był w nim cudowny srebrny naszyjnik. Luke pokazał mi litery wyryte na nim. N+L. Podałam go chłopakowi, a on zapiął mi go na szyi. Dotknęłam tych pięknych liter i uśmiechnęłam się do bruneta. Nie spodziewałam się po chłopaku takiego gestu. Nigdy nie okazywał mi takich uczuć. Nie doświadczyłam z jego strony troski ani po prostu miłego gestu. Zawsze trzymał mnie bardziej na dystans, mimo że byliśmy przyjaciółmi. Zaskoczył mnie dzisiaj i to bardzo pozytywnie.

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz