Rozdział 29

18.3K 1.1K 34
                                    

Zatrzymaliśmy się przed jednymi z drzwi. Luke wyjął z kieszeni jakiś przedmiot i po chwili usłyszałam, jak przekręca klucz.

- Co ty robisz? Skąd masz klucz? - zapytałam, próbując odnaleźć jego oczy.

- Wynająłem, żebyśmy spali razem. Brakuje mi ciebie, twojego dotyku w nocy - popchnął lekko drzwi.

- Luke, a rodzice wiedzą? - weszliśmy do środka.

- Moi tak - uśmiechnął się łobuzersko.

- A co z moim tatą? Co ja mam mu niby powiedzieć. Cześć tato, śpię z Lukiem w innym pokoju? - usiadłam na łóżku w sypialni.

- Dokładnie tak - usiadł obok.

- To sam mu to powiedz! - uderzyłam go w ramię.

- Bolało, opadł na łóżko i trzymał się za miejsce, w które go uderzyłam.

- To dobrze - chciałam wstać, ale mnie zatrzymał.

- Wiesz, że nie zaczyna się ze mną? - ułożył mnie tak, żebym była pod nim.

- Jednak coś ci zostało z dzieciństwa - próbowałam, znowu wstać, ale przytrzymał mnie swoją ręką.

- Nicola, jak ty mi działasz na nerwy - przybliżył się i szepnął mi do ucha. Następnie pocałował w usta.

- Nie jesteś lepszy - zaczął składać pocałunki na mojej szyi i obojczykach.

- Zrób to ze mną - wyszeptał, nie przestając. Po moim ciele przeszedł dreszcz i nie byłam w stanie nic powiedzieć.

- Luke... - szepnęłam z trudem, obejmując jego szyję.

- Okey, rozumiem. Nie zmuszam cię - wstał z łóżka i ruszył do łazienki. Oparłam się o ścianę, skuliłam nogi i próbowałam jakoś się pozbierać. Słyszałam, jak krople wody spływają po Luku, a następnie na kabinę.

- Mogę wejść? - zapytałam, opierając się drzwi.

- Czekaj - usłyszałam z wnętrza łazienki jego głos.

- Okey - nie wiedziałam, czy mnie usłyszał, bo sama nawet swojego głosu nie słyszałam.

- Już, możesz - chwyciłam za klamkę i weszłam do środka.

- Przepraszam... - stanęliśmy naprzeciwko siebie i chciałam uniknąć jego wzroku, bo wiedziałam, że wtedy rozryczę się jak dziecko.

- Za co ty mnie przepraszasz? - przybliżył się do mnie i gładził moje włosy.

- Bo ja chcę z tobą, ale coś dzisiaj mnie tak blokuje, nie wiem, czym jest to spowodowane - oparłam głowę o jego tors, czując ciepło, uwalniające się z jego ciała i bicie serca.

- Rozumiem. Może innym razem. Sama zdecydujesz - pocałował mnie swoimi miękkimi i ciepłymi ustami w czoło.

- Okey - wyszeptałam w jego tors.

- Chodź, położymy się już, bo na pewno jesteś zmęczona - chwycił mnie za rękę i skierowaliśmy się do sypialni.

- Ja wybieram tę stronę - rzuciłam się na łóżko i zaraz pojawił się uśmiech na mojej twarzy.

- Gratulacje, byłaś pierwsza - zaczął się śmiać i usiadł obok mnie.

- Jak zawsze - wystawiłam mu język, a on przybliżył się do mnie. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęliśmy się całować. Jego ciepłe wargi sprawiały, że chciałam, żeby trwało to wiecznie. Nie odrywając się od siebie, Luke zawisł nade mną.

- Luke? - powiedziałam między pocałunkami.

- Słucham ? - zapytał, odrywając się ode mnie i patrząc mi w oczy.

- Jesteś w samym ręczniku - pokazałam na żółty ręcznik, który ledwo się trzymał na jego biodrach.

- Nie ma tu nikogo oprócz nas - położył ręce po moich dwóch stronach głowy.

- Zawstydzasz mnie - założyłam ponownie swoje ręce na jego szyi, Luke mnie podniósł do pozycji siedzącej i zdjął jednym szybkim ruchem moją koszulkę, która była trochę za duża.

- Że ja? No coś ty - zaśmiał się. - Teraz jest okey, możemy spać - położył się obok mnie, zakrywając nas kołdrą.

- A twój ręcznik? - zapytałam, odwracając się plecami do niego, a on objął mnie.

- Przeszkadza ci? - zapytał, a ja czułam wybrzuszenie.



__________
Jeśli widzicie błędy, to piszcie. Ten rozdział sprawdzałam tylko pobieżnie, bo chcę to przyspieszyć i przejść to dłuższych rozdziałów.

Do następnego 😘

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz