Biała suknia, welon, bukiet róż, białe szpilki. Tak, o tym marzyłam. Moje marzenia z dzieciństwa właśnie się spełniają. U boku mam najlepszego narzeczonego na świecie, a wkrótce męża.
Przez te trzy lata wydarzyło się bardzo dużo. Oboje z Lukiem skończyliśmy Collage. Brunet pracuje w dużej firmie, a ja w banku, który mieści się niedaleko naszego mieszkania. Jesteśmy teraz już w stanie utrzymać dom i siebie, nie obciążając rodziców.
Lily z Jacobem także wynajęli mieszkanie, całkiem blisko nas. Widujemy się praktycznie co dwa dni. Nasza przyjaźń przetrwała strasznie długo i mam nadzieję, że przetrwa jeszcze nie jedno.
Dylan, który chodzi już z Megan ponad trzy lata planują w niedługim czasie wziąć ślub, na który jesteśmy oczywiście zaproszeni. Cieszę się, że chłopak znalazł sobie tak fajną dziewczynę i razem są szczęśliwi.
Jake wyjechał do Los Angeles, gdzie rozwija swoją własną firmę. Jesteśmy przyjaciółmi, zawsze przyjeżdża co kilja miesiący do swojej rodziny i przy okazji nas odwiedza. Nasze relacje poprawiły się driametralnie. Co do miłości, podobno zaczyna układać sobie życie z piękną brunetką. Na razie nie chce nam jej przedstawić, ponieważ jest to jeszcze świeże i chce być pewny, że to ta jedyna.
Co do Maksa, po skończeniu studiów wrócił tutaj z teraz już żoną. Ślub odbył się rok temu. Teraz oczekują, aby na świat przyszła ich córeczka. Cieszę się, że Maks wydoroślał. Stał się przy Sami, całkiem innym człowiekiem.
Cody, mój braciszek Cody jest mężem i szczęśliwym ojcem dwójki małych urwisów. Mała Susi zawładnęła jego sercem. Natomiast mały Mark przywiązany jest do Emily. Nigdy nie powiedziałabym, że ten gnojek i parszywa świnia będzie mieć rodzine.
Stoję właśnie przed lustrem i przyglądam się brunetce o niebieskich oczach. Włosy pięknie upięte, a w nich kwiat. Jej ramiona są odkryte, a resztę ciała przykrywa biały materiał. To nie może dziać się naprawdę. Czy to możliwe, że przeszliśmy przez tyle trudności i wciąż jesteśmy razem? Razem od sześciu lat, a tak naprawdę to od czternastu. W końcu czuję, że jestem szczęśliwa, że w końcu mam przy sobie osoby, które kocham. Wszystko zaczyna się powoli układać w całość. Nasza układanka dobiega końca, cały czas coś się rozpadało, kruszyło, psuło. Teraz mamy okazję dokończyć układanie puzzli. Razem ją skończymy i nikt nie ma już prawa nam jej zniszczyć.
Przeglądnęłam się poraz ostatni w lustrze i wyszłam z sypialni. Luke stał przy oknie, mój Luke. Patrzył przez nie zamyślony, trzymał w ręce szklankę i od czasu do czasu upijał łyk zawartości. Podeszłam bliżej i oparłam głowę o jego ramię.
- Gotowa? - zapytał, odwracając się.
- Tak - przytaknęłam, biorąc głęboki wdech. Jestem tak cholernie zestresowana. Nawet podczas tajnego przemieszczania się do sypialni z Lukiem kilka lat temu, nie było tak stresujące. Tutaj nic złego nie może się wydarzyć, a wtedy? Byłam w obawie, że mój tata poćwiartuje Luke'a, gdy dowie się, że śpimy w jednym łóżku.
- Ślicznie wyglądasz - zeskanował mnie z góry na dół.
- Ty też niczego sobie - poprawiłam jego kołnierz u białej koszuli.
- Chcesz tego? - zapytał, jeżdżąc kciukiem po moim policzku.
- Dlaczego pytasz? - zmarszczyłam brwi. Zatrzymałam się i zastanawiałam się, czy Luke się waha.
- Chcę byś była szczęśliwa - oparł swoje czoło o moje.
- Przy nikim nie będę szczęśliwa tak jak z tobą - zamknęłam oczy.
- Kocham Cię, skarbie - złączył nasze usta w jedność. Ten pocałunek wyrażał wszystkie nasze emocje. Zaplotłam ręce na jego szyi, a on mocno przyciągnął mnie do siebie. Wszystko tak, jak kilka lat temu. Ale teraz jedno się różni. Jesteśmy pewni swoich uczuć.
CZYTASZ
Kocham Cię Wariacie
RomanceNicola i Luke normalni nastolatkowie z normalnego domu. Dzieciństwo było dla nich najlepszym etapem w życiu. Całe dnie spędzali razem i nikt nie był w stanie ich rodzielić. Lubili robić sobie na złość, ale i tak uwielbiali siebie. Później już nie by...