Rozdział 31 (II)

14.4K 769 91
                                    

Na miejscu byliśmy w południe. Wysiedliśmy z samochodu i powędrowaliśmy do swojego wyznaczonego domku.
Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszłam do domku. Wnętrze trochę różniło się od tego, w którym mieszkaliśmy rok temu. Zaniosłam torbę na górę do sypialni i zmęczona położyłam się plecami na łóżku. Patrzyłam w sufit, myśląc o ostatnim zdarzeniu z Dylanem. Ciągle nie dawało mi to spokoju. Nie rozumiałam go totalnie. Pierwszy raz zachowywał się tak dziwnie. Może jest chory, poważnie chory. Boję się o niego. Może nie znamy się aż tak długo, ale to jedyna osoba, którą poznałam bliżej w Chicago i jednak martwię się o niego, chociaż nie powinnam aż w takim stopniu.

- Zmęczona? - poczułam, jak materac ugina się.

- Trochę - odwróciłam głowę w bok i spotkałam się z twarzą bruneta, który się uśmiechał. Uwielbiałam, gdy się uśmiechał. Dawał taką pozytywną energię.

- Połóż się. Ja pojadę do sklepu, a potem zrobię obiad. Chyba że pojedziemy na miasto? - zapytał, przysuwając mnie do siebie, tym samym zetknęliśmy się nosami.

- Dzisiaj dom, jutro miasto? - zapytałam, dając chłopakowi całusa w policzek, ale chłopak przyciągnął mnie do siebie mocniej.

- Jak dla mnie może być. A twoja ręka mam rozumieć, że już zdrowa? - poruszał brwiami, śmiejąc się.

- Tak, a co chcesz z nią robić ? - chłopak zawisł nade mną.

- Domyśl się.

- Wieczorem, okey? - szepnęłam do jego ucha, po czym zwinnie wyślizgnęłam się.

- Ugh - westchnął, padając twarzą na łóżko.

********

Luke wyszedł kilkanaście minut temu do sklepu, ponieważ nie zrobiliśmy żadnych zakupów. Nie miałam, co robić, więc włączyłam telewizję. Ułożyłam się wygodnie na niewielkiej kanapie i zaczęłam szukać jakiegoś fajnego filmu. Przeskakiwałam z kanału na kanał, aż w końcu natrafiłam na coś ciekawego. Jednak moje oglądanie nie trwało długo, ponieważ zasnęłam.

*********
Obudziłam się, czując zapach pizzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozciągnęłam swoje ciało. Zauważyłam, że byłam przykryta kocem. Nie przypominam sobie, żebym się okrywała. Może to Luke. Wstałam i pokierowałam się do małej, ale przytulnej kuchni. Zobaczyłam, jak chłopak zagłada do piekarnika i kręci bioderkami w rytm muzyki.

- Co robisz? - zapytałam, podchodząc bliżej i zaglądając mu przez ramię. Chłopak tylko otworzył szerzej oczy i odskoczył.

- Ał... - syknął, przykładając palce do ust.

- Co się stało? - chwyciłam za jego rękę.

- Oparzyłem się - odkręcił kran i natychmiast włożył rękę pod wodę.

- Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć - oparłam się o blat.

- To nie twoja wina - popatrzył przelotnie na mnie, a potem wrócił wzrokiem do swoich czerwonych palców.

- Może jest tu coś na oparzenia - rozglądnęłam się po kuchni, w celu zlokalizowania jakieś apteczki.

- Nie, dzięki. Zaraz przejdzie - odsunął się od kranu i chwycił za ścierkę, następnie wyjął pizzę z piekarnika.

- Wygląda pysznie - spoglądnęłam na nią, przez co mój brzuch odezwał się.

- Mam nadzieję, że wyszła. Miałem zamówić, ale stwierdziłem, że sam spróbuję - uśmiechął się i dał ją na stół.

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz