Rozdział 29 (II)

11.8K 765 46
                                    

Od rana sprawdzałam, czy zabrałam wszystko, co jest mi potrzebne. W tym tygodniu mam zdecydować, czy zostaję tutaj, czy wracam do Nowego Yorku. Już wszystkie za i przeciw przemyślałam. To nie jest takie proste. Wszystkim się wydaje, że od tak można wybrać. Jak się dopiero staje przed tym wyborem, to dopiero wtedy jest ciężko. Nie zrozumie ten, który nie był w takiej sytuacji. Ciężko jest mi wybrać między rodziną a swoją miłością. Chciałabym mieć ich wszystkich, ale jest to niemożliwe.

Zasunęłam torbę i zeszłam ubrana na dół.

- Gotowi? - zapytał tata, chwytając swoją walizkę do ręki, a w drugiej trzymał teczkę na wszystkie papiery.

- Chyba tak. - powiedział Cody, podążając do wyjścia.

- Chodźmy - zwrócił się do nas tata, po czym opuściliśmy dom.

*********

Jechaliśmy już dobre cztery godziny. Postanowiłam trochę się zdrzemnąć. Włączyłam telefon i wybrałam moją ulubioną piosenkę. Myśląc o Luke'u, nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.

- Jesteśmy - otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam ojca, który stał nade mną i próbował mnie obudzić.

- Tak szybko? - zapytałam, rozciągając się. Nienawidziłam spać w samochodzie, bo później wszystko mnie boli.

- Spałaś trzy godziny - uśmiechnął się i podszedł do bagażnika, otwierając go.

Wysiadłam z samochodu i znowu zobaczyłam nasz dom. Wyjęłam z bagażnika walizkę i weszłam do domu. Jestem strasznie przywiązana do tego mieszkania. Będzie mi strasznie trudno się z nim rozstać, jeżeli tata będzie chciał go sprzedać. Zaniosłam torbę do swojego pokoju i położyłam się na swoje dawne łóżko. Popatrzyłam we wszystkie strony i moją uwagę zwróciła rzecz leżąca na biurku.
Naszyjnik od Luke'a. Podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Był to prezent od niego. Jak mogłam o nim zapomnieć. Skierowałam się do lustra i próbowałam go założyć.

- Pomogę ci - odwróciłam się szybko, łapiąc się za serce.

- Ty gnoju! - uderzyłam go w ramię.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam, patrząc w jego piwne oczy.

- Miłe powitanie - zaczął się śmiać, a ja połączyłam nasze usta w jedność.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię - usmiechnęłam się, obejmując chłopka za szyję.

- To ten, który zapomniałaś - wziął ode mnie naszyjnik i dokładnie go obejrzał.

- Skąd wiesz? - zmarszczyłam brwi.

- Bo przychodziłem tuta ? Tak jakby pilnowałem domu - wytłumaczył, a ja skinęłam głową. Odwróciłam się, a chłopak delikatnie założył mi go na szyję.

- Jadę na zakupy! A Cody jest u Victorii - krzyknął tata.

- Okey - odpowiedziałam.

- Emm - podrapał się po karku.- Chciałbym zabrać cię nad jezioro. Pamiętasz, tam co byliśmy kiedyś.

- Aż takiej złej pamięci to nie mam - wywróciłam oczami, a brunet przystawił dłoń do nich, abym tak nie robiła. 

- To zgadzasz się? - nachylił się, tak że stykaliśmy się nosami. 

- No pewnie - pocałowałam go w usta. 

- We czwartek? - zapytał, wychodząc z pokoju za mną.

- Pasuje - potwierdziłam głową, przygryzając przy tym dolną wargę.

********

Resztę dnia spędziłam na rozpakowaniu walizki. Potem poszłam przywitać się z mamą Luke'a.

- Dzień dobry - weszłam do kuchni, rozglądając się po niej.

- Może jest na górze - powiedział chłopak, wchodząc to do salonu, to do łazienki i kuchni. - Mamo! - wydarł się na cały dom, przez co skrzywiłam się.

- Nie drzyj ryja, Luke - słyszałam, jak schodzi po schodach, aż w końcu pojawiła się w kuchni. - O Nicola - powiedziała zaskoczona, patrząc przepraszająco na mnie.

- Dzień dobry - powiedziałam jeszcze raz.

- Jak miło cię znowu zobaczyć - podbiegła do mnie i mocno przytuliła.

Rozmawiałyśmy cały wieczór, aż w końcu zrobiło się późno i musiałam wracać do domu. Zrobiło mi się tak ciepło na sercu, kiedy kobieta zachęcała mnie, abym z nimi zamieszkała. Poczułam się, jakbym była jej córką i ona też mnie tak traktowała. Zdałam sobie sprawę, że potrzebowałam przed tyle lat mamy, albo kogoś z kim mogłabym w tak luźny sposób porozmawiać. Zawsze brakowało mi osoby, a raczej płci żeńskiej, która miała doświadczenie większe ode mnie i mogła mi doradzać.

____________
Tak mi się przykro zrobiło pod koniec, że Nicoli brakowało w życiu mamy. Naprawdę teraz jak sobie tak myślę, to ciężko jest osobom bez rodziców. Nigdy tak nie myślałam o tym, dopiero przez tę książkę. Jednak pisanie czegoś daje dużo do myślenia i chyba to jest najważniejsze.

Do zobaczenia kochani 😘

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz