Rozdział 1 (II)

20.3K 1.1K 71
                                    


Rano obudziłam się w świetnym humorze. Zajęłam się rozpakowywaniem moich rzeczy, których było naprawdę dużo.
W międzyczasie tata przyniósł mi śniadanie.
Po trzech godzinach wszystko było już na miejscu. Nawet w tym czasie zapomniałam o Luke'u. Jednak gdy usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki nasze zdjęcie, wszystko do mnie wróciło.

- Nicola! - usłyszałam głos taty, który prawdopodobnie dobiegał z salonu.

- Już idę - krzyknęłam i odstawiłam zdjęcie. - Chciałeś coś tato? - stanęłam w progu i oparłam się o drzwi.

- Załatwiłem, to co chciałaś - wychylił się z szafki.

- Jej, naprawdę tato? - podbiegłam do niego i przytuliłam się do niego.

- Tak - zaczął się śmiać. - Mieszka tam rodzina z synem. Nawet jest w twoim wieku.

- Fajnie - gówno mnie obchodził jakiś gówniarz, chciałam zobaczyć mój dom. - To jak ci się udało to załatwić? - zapytałam, wchodząc do kuchni.

- Pojechałem tam wieczorem i zapytałem, czy możesz przyjechać i po wspominać - przyszedł za mną. - Są naprawdę bardzo mili.

- Dziękuję - pocałowałam go w policzek, przechodząc obok niego.

- Czekaj, jeszcze jedno. Idziemy jutro do nich na kolacje. Więc ubierz się ładnie - poinstruował, a ja przytaknęłam.

- Okey - uśmiechnięta ruszyłam do swojego pokoju.

Wybrałam numer do Luke'a i czekałam na sygnał. Rozpierała mnie taka radość, że znowu będę mogła zobaczyć nasz stary dom i poczuć obecność mamy.

- Halo?
- Luke?
- Nicola? Cieszę się, że dzwonisz.
- Ja też się cieszę, że ciebie słyszę.
- Opowiadaj co tam u ciebie?
- Nic takiego się nie dzieje.
- Poznałaś już kogoś?
- Jesteś zazdrosny?
- Nawet nie wiesz jak. To co poznałaś kogoś?
- Oj Luke. Nie, nie miałam, nawet kiedy wyjść z domu.
- Pamiętaj kurwa, że nikt nie jest przystojniejszy od Luke'a Petersona.
- Będę pamiętała. A nie mogłeś ominąć tego kurwa?
- Nie, musiałem powiedzieć to dobitnie, abyś zakodowała w głowie - prychnęłam.
- Ty też tam nikogo nie podrywaj!
- Nigdy, kochanie. Nawet bałbym się kogoś dotknąć, bo mogłabyś wyskoczyć gdzieś zza krzaków.
- Sugerujesz, że będę twoim stalkerem?
- To ty sobie o tym pomyślałaś.
- W sumie, niegłupi pomysł. Strzeż się Luke! - po chwili głośno zaśmiałam się. - Chciałabym wrócić do ciebie.
- To w czym problem, stalkerze?
- Nie mogę. Czekam na ciebie, aż przyjedziesz.
- Postaram się wkrótce.
- Aa muszę ci coś powiedzieć.
- No, słucham?
- Idę dzisiaj do mojego starego domu. Mieszka ktoś tam, ale tata załatwił i idziemy na kolację.
- To super, chciałbym tam z tobą być.
- A wiesz, że podobno mają syna w moim wieku.
- Nicola... Wiem, że robisz to specjalnie.
- Ja? Nigdy.

********
Nasza rozmowa ciągnęła się godzinami. Zadzwoniłam jeszcze do Lily, nawet nie wiem kiedy, zrobiło się ciemno. Postanowiłam iść na spacer, podobno jest tu jakiś park. Ubrałam białe conversy i ruszyłam przed siebie. Nasz nowy dom mieścił się w ulicach, w których było spokojnie i cicho. Mijałam po drodze kilka osób. Jedna para siedziała na ławce, widać, że byli szczęśliwi. Kiedyś też tak wyglądałam w Lukiem.
W pewnym momencie straciłam grunt pod nogami.

- Ej uważaj kurwa, jak chodzisz! - usłyszałam kobiecy głos i odwróciłam głowę.

- Przepraszam - wstałam i otrzepałam się z kurzu. - Zapatrzyłam się i nie widziałam cię - spojrzałam na dziewczynę, która stała i miała założone za siebie ręce.

Fajni ludzie są tutaj.

- Jesteś nowa? - zobaczyłam dość wysoką brunetkę o ciemnych oczach.

- Tak - wpatrywałam się w nią i próbowałam ocenić jej wiek.

- Rose - wyciągnęła do mnie rękę.

- Nicola - podałam jej rękę, a potem pokazałam na ławkę.

- Dziewiętnaście - uśmiechnęła się łagodnie.

O jaka milusia. Ciekawe czy tylko na początku jest taką suką i wygląda, jakby chciała zabić każdego, kto zbliży się do niej.

- Skąd wiedziałaś? - posłałam jej pytające spojrzenie.

- Sama nie wiem, taki dar - wyjęła telefon i spojrzała na niego. - Mieszkasz gdzieś niedaleko?

- Tak, w tamtym domu - pokazałam na budynek oddalony o jakieś sto metrów.

Kurwa, ale zabłysnęłaś mądrością. Pokazujesz, gdzie mieszkasz lasce, którą znasz niespełna minutę. Rozjebałam system.

- Spotkamy się jeszcze? - zapytała, ponownie wyciągając telefon.

- Pewnie - uśmiechnęłam się, wstając z ławki.

A co? Miałam odmówić?

- Napisz mi swój numer - wręczyła mi swój telefon, a ja zwinnie wpisałam go, a następne oddałam jej. - Proszę.

- To w takim razie do zobaczenia - pomachała mi i odeszła.

- Pa - odwróciłam się i ruszyłam dalej.

Dobra to była najgłupsza rzecz, jaką zrobiłam w swoim nędznym życiu. Sto punktów dla mnie za inteligencję.

**********

Po godzinie byłam w domu. Zrobiłam sobie kolację i chciałam iść już na górę, ale zatrzymał mnie Cody.

- Gdzie byłaś? - zapytał, chwytając moją rękę.

- Na spacerze, a co się tak to interesuje? - zmrużyłam oczy.

- Martwię się - dał mi całusa w powietrzu.

Są dwie opcje:
1. Ćpał
2. Ćpał

- Yhy - przeciągnęłam. - Uważaj, bo ci uwierzę - poklepałam go po ramieniu. - Czego chcesz? - odwróciłam się, żeby było mi wygodnie.

- Jakbyś widziała jakąś fajną dupę, to daj znać - puścił mi oczko i zszedł po schodach w dół.

- Z pewnością - powiedziałam szeptem do samej siebie.

Boże, jakie to jest głupie stworzenie. Byle by popatrzeć na duże cycki i dupę. Nie, nie jesteśmy rodzeństwem. On jest podmieniony. Niemożliwe, że mam tak przyjebanego brata pod tym względem.




____________

1 rozdział drugiej część za nami.

Jest ktoś ze mną nadal jest ?
🌟🌟🌟

45 miejsce w Romansach wow 🙈 ❤ ( Notatka sprzed prawie roku) Nadal nie wierzę, że przez ten czas cały czas utrzymywałam się w choćby ścisłej 30. Teraz jesteśmy na 7 miejscu i jest to niezwykłe wyróżnienie. Książka zakończona, a nadal cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Dziękuję!!!!

Do zobaczenia 😘😘

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz