Rano obudziłam się w świetnym humorze. Zajęłam się rozpakowywaniem moich rzeczy, których było naprawdę dużo.
W międzyczasie tata przyniósł mi śniadanie.
Po trzech godzinach wszystko było już na miejscu. Nawet w tym czasie zapomniałam o Luke'u. Jednak gdy usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki nasze zdjęcie, wszystko do mnie wróciło.- Nicola! - usłyszałam głos taty, który prawdopodobnie dobiegał z salonu.
- Już idę - krzyknęłam i odstawiłam zdjęcie. - Chciałeś coś tato? - stanęłam w progu i oparłam się o drzwi.
- Załatwiłem, to co chciałaś - wychylił się z szafki.
- Jej, naprawdę tato? - podbiegłam do niego i przytuliłam się do niego.
- Tak - zaczął się śmiać. - Mieszka tam rodzina z synem. Nawet jest w twoim wieku.
- Fajnie - gówno mnie obchodził jakiś gówniarz, chciałam zobaczyć mój dom. - To jak ci się udało to załatwić? - zapytałam, wchodząc do kuchni.
- Pojechałem tam wieczorem i zapytałem, czy możesz przyjechać i po wspominać - przyszedł za mną. - Są naprawdę bardzo mili.
- Dziękuję - pocałowałam go w policzek, przechodząc obok niego.
- Czekaj, jeszcze jedno. Idziemy jutro do nich na kolacje. Więc ubierz się ładnie - poinstruował, a ja przytaknęłam.
- Okey - uśmiechnięta ruszyłam do swojego pokoju.
Wybrałam numer do Luke'a i czekałam na sygnał. Rozpierała mnie taka radość, że znowu będę mogła zobaczyć nasz stary dom i poczuć obecność mamy.
- Halo?
- Luke?
- Nicola? Cieszę się, że dzwonisz.
- Ja też się cieszę, że ciebie słyszę.
- Opowiadaj co tam u ciebie?
- Nic takiego się nie dzieje.
- Poznałaś już kogoś?
- Jesteś zazdrosny?
- Nawet nie wiesz jak. To co poznałaś kogoś?
- Oj Luke. Nie, nie miałam, nawet kiedy wyjść z domu.
- Pamiętaj kurwa, że nikt nie jest przystojniejszy od Luke'a Petersona.
- Będę pamiętała. A nie mogłeś ominąć tego kurwa?
- Nie, musiałem powiedzieć to dobitnie, abyś zakodowała w głowie - prychnęłam.
- Ty też tam nikogo nie podrywaj!
- Nigdy, kochanie. Nawet bałbym się kogoś dotknąć, bo mogłabyś wyskoczyć gdzieś zza krzaków.
- Sugerujesz, że będę twoim stalkerem?
- To ty sobie o tym pomyślałaś.
- W sumie, niegłupi pomysł. Strzeż się Luke! - po chwili głośno zaśmiałam się. - Chciałabym wrócić do ciebie.
- To w czym problem, stalkerze?
- Nie mogę. Czekam na ciebie, aż przyjedziesz.
- Postaram się wkrótce.
- Aa muszę ci coś powiedzieć.
- No, słucham?
- Idę dzisiaj do mojego starego domu. Mieszka ktoś tam, ale tata załatwił i idziemy na kolację.
- To super, chciałbym tam z tobą być.
- A wiesz, że podobno mają syna w moim wieku.
- Nicola... Wiem, że robisz to specjalnie.
- Ja? Nigdy.********
Nasza rozmowa ciągnęła się godzinami. Zadzwoniłam jeszcze do Lily, nawet nie wiem kiedy, zrobiło się ciemno. Postanowiłam iść na spacer, podobno jest tu jakiś park. Ubrałam białe conversy i ruszyłam przed siebie. Nasz nowy dom mieścił się w ulicach, w których było spokojnie i cicho. Mijałam po drodze kilka osób. Jedna para siedziała na ławce, widać, że byli szczęśliwi. Kiedyś też tak wyglądałam w Lukiem.
W pewnym momencie straciłam grunt pod nogami.- Ej uważaj kurwa, jak chodzisz! - usłyszałam kobiecy głos i odwróciłam głowę.
- Przepraszam - wstałam i otrzepałam się z kurzu. - Zapatrzyłam się i nie widziałam cię - spojrzałam na dziewczynę, która stała i miała założone za siebie ręce.
Fajni ludzie są tutaj.
- Jesteś nowa? - zobaczyłam dość wysoką brunetkę o ciemnych oczach.
- Tak - wpatrywałam się w nią i próbowałam ocenić jej wiek.
- Rose - wyciągnęła do mnie rękę.
- Nicola - podałam jej rękę, a potem pokazałam na ławkę.
- Dziewiętnaście - uśmiechnęła się łagodnie.
O jaka milusia. Ciekawe czy tylko na początku jest taką suką i wygląda, jakby chciała zabić każdego, kto zbliży się do niej.
- Skąd wiedziałaś? - posłałam jej pytające spojrzenie.
- Sama nie wiem, taki dar - wyjęła telefon i spojrzała na niego. - Mieszkasz gdzieś niedaleko?
- Tak, w tamtym domu - pokazałam na budynek oddalony o jakieś sto metrów.
Kurwa, ale zabłysnęłaś mądrością. Pokazujesz, gdzie mieszkasz lasce, którą znasz niespełna minutę. Rozjebałam system.
- Spotkamy się jeszcze? - zapytała, ponownie wyciągając telefon.
- Pewnie - uśmiechnęłam się, wstając z ławki.
A co? Miałam odmówić?
- Napisz mi swój numer - wręczyła mi swój telefon, a ja zwinnie wpisałam go, a następne oddałam jej. - Proszę.
- To w takim razie do zobaczenia - pomachała mi i odeszła.
- Pa - odwróciłam się i ruszyłam dalej.
Dobra to była najgłupsza rzecz, jaką zrobiłam w swoim nędznym życiu. Sto punktów dla mnie za inteligencję.
**********
Po godzinie byłam w domu. Zrobiłam sobie kolację i chciałam iść już na górę, ale zatrzymał mnie Cody.
- Gdzie byłaś? - zapytał, chwytając moją rękę.
- Na spacerze, a co się tak to interesuje? - zmrużyłam oczy.
- Martwię się - dał mi całusa w powietrzu.
Są dwie opcje:
1. Ćpał
2. Ćpał- Yhy - przeciągnęłam. - Uważaj, bo ci uwierzę - poklepałam go po ramieniu. - Czego chcesz? - odwróciłam się, żeby było mi wygodnie.
- Jakbyś widziała jakąś fajną dupę, to daj znać - puścił mi oczko i zszedł po schodach w dół.
- Z pewnością - powiedziałam szeptem do samej siebie.
Boże, jakie to jest głupie stworzenie. Byle by popatrzeć na duże cycki i dupę. Nie, nie jesteśmy rodzeństwem. On jest podmieniony. Niemożliwe, że mam tak przyjebanego brata pod tym względem.
____________
1 rozdział drugiej część za nami.
Jest ktoś ze mną nadal jest ?
🌟🌟🌟45 miejsce w Romansach wow 🙈 ❤ ( Notatka sprzed prawie roku) Nadal nie wierzę, że przez ten czas cały czas utrzymywałam się w choćby ścisłej 30. Teraz jesteśmy na 7 miejscu i jest to niezwykłe wyróżnienie. Książka zakończona, a nadal cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Dziękuję!!!!
Do zobaczenia 😘😘
![](https://img.wattpad.com/cover/76534063-288-k385225.jpg)
CZYTASZ
Kocham Cię Wariacie
RomanceNicola i Luke normalni nastolatkowie z normalnego domu. Dzieciństwo było dla nich najlepszym etapem w życiu. Całe dnie spędzali razem i nikt nie był w stanie ich rodzielić. Lubili robić sobie na złość, ale i tak uwielbiali siebie. Później już nie by...