Bob- Jasne, ej chłopaki Blood nie jest sama.
Louis, Luke i Issac spojrzeli w naszą stronę, a po chwili podeszli uśmiechnięci
Louis- To co Lloyd śpiewamy?
Lloyd- No Okej -Zaśmiałem się
Blood- Mam coś, ale to będzie ode mnie dla Lloyd'a
Wzięła gitarę i zaczęła grać.
Blood- You can be the peanut butter to my jelly.
You can be the butterflies I feel in my belly.
You can be the captain
And I can be your first mate.
You can be the chills that I feel on our first date.You can be the hero
And i can be your side kick.
You can be the tear
That I cry if we ever split.
You can be the rain from the cloud when its stormin'
Or u can be the sun when it shines in the morning'.Don't know if i could ever be
Without you cause boy you complete me.
And in time I know that we'll both see
That we're all we need.Cause you're the apple to my pie.
You're the straw to my berry.
You're the smoke to my high.
And your the one I wanna marry. [...]Blood przestała śpiewać, a Lloyd ją przytulił.
Lloyd- Dziękuję
Blood- Nie ma za co to tylko słowa piosenki, która pasuje do moich uczuć, które czuje do ciebie
Lloyd- które są między nami -złapał jej dłonie i pocałował, a ona zachichotała.
Blood- Kocham cię
Lloyd- Ja mocniej
Louis- Jestem - podszedł z dziewczyną o bladej cerze, prawie jak śnieg, o szarych oczach, te oczy tak przyciągały są bardzo rzadkie, jej włosy długie do pasa, grzywka na prawe oko i końcówki niebieskie. Powiem że Louis niezłą dziewczynę sobie znalazł.
Louis- A to jest Lucy
Lucy- Hej -nie wiem czemu, ale cały czas patrzy na mnie..
Louis- Paczkę znasz, a to jest Blood
Blood- Cześć -podała jej dłoń
Lucy- Hej
Louis- Jej narzeczony, zielony ninja Lloyd
Lloyd- Haha starczy poprostu Lloyd- zaśmiał się i podał jej rękę
Lucy- Wiem, ale spotkanie z zielonym ninja, który ocalił świat to naprawdę coś cudownego dla mnie, zawsze chciałam cię poznać.
Uderzyła w słaby punkt Lloyd'a
Lloyd- Hehe dziękuję, ale ja nie jestem taki super, bo to był mój obowiązek, zostałem zielonym ninja żebym chronił, a nie się tym chwalił
Lucy- Wow, wiele ludzi na ciebie gada że się tym chwalisz, ale ty jesteś inny niż mówią
Lloyd- Nie ocenia się książki po okładce -Spojrzał na Blood, a ona się uśmiecha.
Louis- No i Wiktor- pokazał na mnie, a ja podałem dłoń Lucy, ona tylko patrzyła na mnie jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie Glacius (zamraża(z filmu Harry Potter))
Lucy- Wiktor? -Wydusiła z siebie
Wiktor- Tak
Lucy- Wiktor Dark?
Wiktor- Skąd znasz moje nazwisko?
Lucy- To ty! -rzuciła się na mnie i mocno przytuliła
Wiktor- O co chodzi?
Lucy- Nie pamiętasz mnie?
Wiktor- Nie
Lucy- Urodziłeś się tu, bawiliśmy się razem jak byliśmy mali.
Wiktor- Ale tu? Co? Ja? Może mnie z kimś pomyliłaś?
Lucy- Nie, napewno nie, Wiktor Dark, urodzony 20 lipca, masz 19 lat tak?
Wiktor- Ale skąd to wiesz?
Lucy- Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi do póki.. -Urwała
Blood- Do póki?
Wiktor- Widzę że nie tylko ja jestem ciekawy -uśmiechnąłem się
Blood- Hah ni może, przecież jestem twoją przyjaciółką i chcę widzieć
Wiktor- Wiem -przytuliłem ją
Blood- No to do póki?
Lucy- Do póki policja po niego w wieku 13 lat nie przyjechała i nie zabrała go..
Wiktor- Za co?
Lucy- Nie pamiętasz?
Wiktor- Gdybym pamiętał to bym nie pytał
Lucy- To były cięższe czasy dla panujących nad żywiołami, twój ojciec był mistrzem dusz, uznano jego moc za niebezpieczną, bo jakby nie patrzeć po osiągnięciu pełni możliwości mógł zabrać, albo zamienić duszę. Rada uznała że on zostanie skazany na śmierć, skoro nie chcę dołączyć do reszty mistrzów, a jego dzieci zostaną wysłane do przekletej krainy na wypadek, gdyby miały po nim moc..
Jestem zdezorientowany czyli ja trafiłem do krainy tylko przez geny, których i tak nie mam?! Świetnie! Ah ta ironia. Spojrzałem na Blood i zobaczyłem że uroniła łzę, a po chwili Lloyd ją przytulił i wywarł tą słoną kropelkę.
Blood- A co z jego mamą?
Lucy- Kiedy jego ojca zabili, a Wiktora wysłali do przekletej krainy jego matka jakiś czas później zachorowała, nie mogła użyć mocy i się uleczyć, więc po długiej walce z chorobą w końcu odeszła.
Blood- Musiała być śliną kobietą skoro dała radę żyć po odebraniu jej męża i dziecka.
Lucy- Uwierz że dużo osób ją podziwiało w miasteczku
Blood- Wiktor też jest bardzo silny, ale nie pokazuje tego tak bardzo
Wiktor- Starczy mi być twardzielem przez sześć lat w przekletej krainie
Louis- Ja daje rade przez całe życie
Bob- Tak, a ostatnie twojej piszcznie na krześle, bo pająk, który moje wejść na krzesło, ale nie wszedł, chodził po podłodze.
Louis- Ale to bydle było wielkie!
Luke- No chyba nie
Lucy- Dobrze chodźmy do kawiarni
Wiktor- Dobry pomysł
Zaczęliśmy się kierować do kawiarenki.
Blood- A wogóle to chłopaki jak wy się tu znaleźliście?
Issac- Przyjechaliśmy tirem, pierwszy raz tu jesteśmy, bo złym auto stopem jechaliśmy.
Bob- Bo ktoś źle narysował strzałkę -spojrzeli na Luke'a
Luke- ej no to nie moja wina -wszyscy się zaśmiali.
Blood- Dobrze że jednak się udało nam spotkać, a wogóle jak tam po kawalerskim?
Bob- Jak? Emm..no tak że nam się skończył trzy dni później.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wiktor- No nieźle, bo my Ilusion chyba trzy dni późnej wysłaliśmy do domu, ale też nieźle imprezowaliśny
Issac- Aż trzy dni
Lloyd- Ktoś się zakochał
Issac- Nie!
Luke- On o niczym innym nie mówi tyko o niej
Blood- Słodko
Issac- Ta..
Blood- Nie masz się czego wstydzić -uśmiechnęła się do niego
Bob- No właśnie, miłość jest super
Louis- I dlatego nie masz jeszcze dziewczyny?
Wszyscy po za Bob'em się zaczęliśmy śmiać.
Blood- Ej pocztówki -podbiegała do kiosku gdzie na stojaku były pocztówki. -Ta jest śliczna
Lucy- To jest nasz miasteczko z lotu ptaka
Blood- Jest piękne
Lucy- Miło słyszeć, dobrze chcesz ją?
Blood- Oczywiście -zapłaciła i wzięła pocztówke
Lloyd- Jak ja mocno ją kocham -powiedział pod nosem
Wiktor- Cieszę się że to słyszę
Lloyd- Heh
Wiktor- Blood jest dla mnie jak siostra i nie pozwolę jej skrzywdzić, wiem że jesteś dobry i wogóle, ale każdemu może się noga poślizgnąć, więc uważaj, bo jak ją zranisz to ja zranię ciebieCdn
Hejka, jest rozdział sory za przerwę, ale mam lenia i nie chce mi się pisać xd
W razie co to sory za kolejną przerwę, ale mam wakacje i chcę je trochę wykorzystać ;)
Dobra to tyle, do następnego rozdziału papa smoczki :*
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanfictionPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...