Buenos días

1.6K 113 51
                                    

Odrazu piszę, że nadal mam szlaban, ale że mi się nudziło to stwierdziłam iż dodam rozdział no bo dlaczego nie xD

Miłego czytania :*

Wraz z końcem odliczania wystrzelił fajerwerki. (nie dodaje filmiku, bo był w poprzednim rozdziale ;) )
Blood- Łał jakie one są piękne -spojrzałam na nią, a ona patrzy na pokaz sztucznych ogni jakby je pierwszy raz widziała.
Thomas- Nie widziałaś fajerwerek?
Blood- Ostatni raz jak miałam chyba ze cztery lata czyli jakeś parę lat temu.
Ava- Jeśli dobrze liczę to to było jakieś 13 lat temu
Blood- 9. Wrzucanie sześcio latek do mrocznej krainy zawsze na czasie -nie odrywa wzroku od sztucznych ogni.
Thomas- Co?
Blood- W wieku sześciu lat wujek Lloyd'a postarzył mnie herbatą (jak kolwiek to dziwnie nie brzmi xD), rzucił na mnie pare klątw i wysłał do przekletej krainy gdzie spędziłam sześć lat. Rok temu wydostałam się z tamtej dziury i sobie próbowałam żyć, ale natknęłam się na takiego Cole'a, a później jakoś się tak wszystko potoczyło że siedzę tu z wami. -Spojrzała na mnie.
Ava- Za co wujek Lloyd'a cię tak skrzywdził?
Blood- Przez własny strach przed moją mocą.
Thomas- A rodzice?
Blood- Nie żyją, ale błagam nie karzcie mi opowiadać jak zginęli -uśmiechnęła się
Paul- Opowiadasz o tym wszystkim jak by to było niczym szczególnym, jakby to był żart.
Blood- Bo gdyby moje życie się tak nie potoczyło to możliwe że nigdy bym was nie spotkała. -Uśmiechnęła się, a Lloyd objął ją i pocałował w głowę.
Lloyd- Kocham jak jesteś tak optymistycznie nastawiona do życia, a wiem że to nie jest proste.
Blood- Nic nie dzieje się bez powodu -oparła się o Lloyd'a i dalej ogląda fajerwerki.

22:20

Oczami Angeliki

Siedzę z resztą w kuchni i jemy kebaby.
Angelika- To kto zjadł 1/8 tego mojego kebaba?
Zayn- Ja i Pixal
Kai- Czyli tylko ja nie jadłem?!
Wiktor- Na to wychodzi -zaczęliśmy się śmiać.
K

ai- Właśnie, zapomniał bym mam pytanie do Cole'a i Lloyd'a, ale że Lloyd wróci jutro to zadam je tylko Cole'owi.
Cole- O co chodzi?
Kai- O wieczór kawalerski -uśmiechnął się
Cole- Ja bym chciał, a Lloyd obstawiam że też będzie za.
Angelika- Nie wiem czy Blood nie będzie przeciwna.
Skylar- Jutro ich zapytamy -uśmiechnęła się
Nya- A co do ślubu to macie już listę gości?
Cole- Ode mnie odzie tylko ojciec i babcia
Angelika- Ode mnie napewno mama, tata i ich rodzeństwo plus dziadkowie.
Pixal- Masz duża rodzinę
Angelika- I wszyscy po za mamą są Assassinami.
Jay- Wiecie co to ja może pójdę zbudować fort. -Wybiegł z kuchni
Cole- Myślałem że ja mam małą rodzinę, ale Blood mnie przebiła.
Wiktor- To nie jej wina.
Cole- Wiem, moja też nie
Nya- Oj ludzie zmieńmy temat. Jakbyście tego nie nazwali to i tak wyjdzie że obgadujemy ją.
Angelika- Nya dobrze mówi.

00:00

Oczami Wiktora

Jay i Nya poszli spać, a ja z resztą siedzimy i gadamy.
Angelika- Właśnie Cole musisz pójść ze mną do lekarza.
Usłyszeliśmy jak coś uderzyło o pokład.
Skylar- Co to było?
Angelika- Nie wiem, ale chodźcie zobaczyć
Wyszliśmy z kuchni i zobaczyliśmy Lloyd'a z Blood. Blood miła na szyji, nadgarstkach i głowie wianki, a Lloyd tylko na szyji.
Blood- Buenos días, a usted, mi querido. Co oznacza dzień dobry moi drodzy, ale chyba jest wieczór więc buenas notches!
Angelika- No hablo español -zaśmiała się
Blood- Widzę że nie tylko ja umiem to zdanie. -Zaśmiały się
Cole- A czemu wróciliście wcześniej?
Lloyd- Jakto wcześniej?
Cole- No bo mieliście wrócić jutro.
Angelika, Blood- Dziś jest jutro -zaśmialiśmy się
Cole- A no tak -uderzył się dłonią w twarz.
Angelika- Kocham cię mój głuptasie. -Pocałowała go.
Blood- No dobra ludzie, bo trochę przywieziliśmy, więc może ktoś chce pomóc wnosić?
Kai, Cole i Zayn- Jasne
Wiktor- A czego wy niby naprzywoziliście i w jakiej ilości?
Blood- No na przykład 10 kilogramów orzechów, pare papryczek chilli i tego typu jedzenia.
Lloyd- Mamy chyba dwa worki pięcio kilogramowe z kawą i czekoladą.
Pixal- Stać was było?
Lloyd- Paul'a rodzice mają ziemię na której są plantacje różnych roślin.
Blood- I kupiłam trzy kilo pistacji, moje ulubione. Jak sobie jeszcze piwem popija to mmmm..place lizać -zaśmiała się
Angelika- A pistacje nie są przpadkiem jednymi z droższych orzechów?
Blood- No tak, a co?
Angelika- Skąd wzięłaś tyle kasy?
Blood- Mam swoje sposoby -zaśmiała się
Lloyd- No dobra, ale chodźcie, bo sam tego nie wniosę -Wszyscy po za dziewczynami, które poszły do kuchni, poszli na pokład.
Kai- To ile razy zaliczyliście tam?
Wiktor- Zdziwię się jeśli wogule Blood pozwoliła mu się położyć obok.
Cole- Dlaczego?
Wiktor- Mogę im powiedzieć?
Lloyd- Wole nie. Blood nie lubie jak o niej ktoś gada bez jej wiedzy.
Wiktor- Uwierz nie tylko tego nie lubi. -Lloyd spuścił głowę.
Kai- Dobra weźmy już zanieśmy wszystko i będzie z głowy -Złapał za worek z kawą
Cole- Ej co się dzieje? -Wszystko co Lloyd i Blood przywieźli zaczęło się unosić i lewitować do kuchni
Blood- Sory chłopaki, ale zapomniałam że mam moc i mogę załatwić to szybciej niż wy -uśmiechnęła się
Lloyd- To po co ja trzymałem podczas lotu ten 10 kilogramowy worek z orzechami?
Blood- Karma -zaśmiała się
Lloyd- No okej -uśmiechnął się i podszedł do Blood'i, przyciągając ją i całując.
Kai- Mieliście dużo czasu na to przez te dwa dni, więc odpuście -zaśmiał się
Jay- Gadać gdzie to kakao! -Wybiegł na pokład.
Blood- Spokojnie piorunku zaraz wszystko przyniosę i zjemy

00:40

Oczami Angeliki

Chłopaki i Blood przynieśli wszystko, a tak dokładniej to Blood wszystko przeniosła.
Blood- Czasem nawet zapominam że mam taką przydatną moc
Angelika- Ale ty masz moc cieczy, to jak sprawiłaś że te rzeczy się uniosły?
Blood- Bo we wszystkim jest chociaż niewielki procent wody. A propo mocy to odkryłaś już co potrafisz?
Angelika- Wiem że potrafię leczyć różne trucizny, umiem rozmawiać z zwierzętami i nimi sterować. To chyba tyle.
Blood- Moc natury jest potężna i napewno potrafisz sterować i stworzyć różne ciecze.
Angelika - Jeszcze nie umiem.
Blood- To może jutro cię nauczę paru sztuczek? Uwierz to nie jest takie trudne jak się wydaje -Wyciągnęła z worka awokado.
Kai- Czy to jest awokado?! -Podbiegł do worka, usiadł przy nim i zaczął jeść.
Blood- Ale zostaw trochę do ciasta -zaśmiała się i usiadła obok Lloyd'a, a on ją objął.
Angelika- Orzechowe też zrobimy?
Blood- Orzechowe będzie jako pierwsze robione -zaśmialiśmy się
Lloyd- Ale ty wiesz że nie możesz?
Blood- Ty też wielu rzeczy nie możesz i ci tego nie wypominam.
Lloyd- Ale będziesz się źle czuła
Blood- To Wiktor mnie uleczyłaś, ale tego co ty zrobiłeś nikt nie uleczy! -Wyszła z kuchni, a Angelika poszła za nią.
Angelika- Blood poczekaj
Kai- Coś ty tam narobił? -Podszedł do nas z pięcioma awokado.
Lloyd- Całowałem się z inną.
Skylar- Jesteś idiotą!
Pixal- Jak mogłeś ją tak zranić?!
Lloyd- Jakaś dziewczyna uczyła na mnie mocy śpiewu i zahipnotyzowała nawet nie wiedziałem co robiłem
Cole- Czyli to nie była twoja wina
Lloyd- Jakbym wtedy umiał tańczyć to nic by się nie stało
Jay- Nie gadaj że się specjalnie uczyłeś tańczyć.
Lloyd- No chciałem ją przeprosić i się udało, ale jednak wróciło i z przeprosin nici.
Wiktor- A dałeś jej ten naszyjnik?
Lloyd- Dałem Ave'ie żeby jej dała, bo ja się uczyłem tańczyć.
Wiktor- Zaraz wrócę -poszedłem do Blood, po naszyjnik. Zapukałem
Blood- Proszę
Wiktor- Coś się dzieje?
Blood- Nie tylko Angelice odpowiedziałam co się stało.
Wiktor- Szykuje się kolejny opieprz?
Blood- Nieee..wie że był zahipnotyzowany. -Powiedziała smutno.
Wiktor- No okej. Prawie zapomniałbym po co przyszedłem.
Blood- Po co?
Wiktor- Ava dała ci naszyjnik ode mnie i chciałem go na chwilę pożyczyć.
Blood- Jasne -wstała, zdjęła naszyjnik i mi go dała
Wiktor- Dzięki, a teraz chodźcie to coś wam pokażę.

Cdn

Hejka, ten rozdział był pisany od 14. 03 do 19. 03. Nie wierzę że można pisać przez tydzień rozdział xD. Normalnie to jeden rozdział pisałam rano bez przerwy przez 1h. Głupi szlaban  :'(

Miłego weekendu i ogólnie do następnego rozdziału ;)

Ninjago: Zielona MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz