Lloyd- N..no dobrze nic nie powiem.- Uśmiechnąłem się, a Nya podeszła i przytuliła mnie.
Nya- Dziękuję. -Przytuliłem ją mocniej, spojrzałem na Blood uśmiecha się. Jakoś ciepło mi się zrobiło. Chyba coś do niej czuje. Nya puściła mnie i odwróciła się do Blood.
Nya- Widzisz możesz zostać. -Ucieszyła się.
Blood- Nie mogę. -Odwróciła się i już miała znowu wyskoczyć przez okno, ale złapałem ją za rękę. Spojrzałem jej w oczy, są fioletowe. Piękne
Lloyd- Zostań.
Blood- Nie jesteście jedyni na tym statku inni też mają swoje zdanie o mnie. Raczej nie za dobre - uśmiechnęła się i odwróciła się, ale pociagnałem ją delikatnie za rękę. Spojrzała mi w oczy.
Lloyd- Zaufaj miOczami Blood
Lloyd pociągnął mnie za rękę. Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy, są jasno zielone, śliczne.
Lloyd- Zaufaj mi. -Zeszłam z szafki i stanęłam naprzeciwko niego. Mam słabość do zielonookich.
Blood- ...ufam ci..
Lloyd- Dziękuję -uśmiechnął się i zarumenił, ja chyba też bo lekko się zaśmiał. Usłyszałam kroki, kiedy Lloyd się odwrócił, wyskoczyłam przez okno. Wytworzyłam smoka i poleciałam. Wylądowałam przed jaskinią. Skoro chcą żebym została to muszę coś zrobić, aby mi zaufali. Mam świetny pomysł.Oczami Lloyd'a
Kiedy odwróciłem się do Blood, nie zastałem jej. Smutno mi się zrobiło, ale starałem się tego nie okazywać.
Odwróciłem się przodem do drzwi i zobaczyłem uśmiechniętą Nya'e.
Lloyd- Czemu się cieszysz? -Zapytałem zdziwiony.
Nya- Zakochałeś się! -Zaczęła się cieszyć i skakać dookoła mnie jak dziecko.
Lloyd- Proszę nie żartuj -Smutno odpowiedziałem.
Nya- Lloyd co się dzieje? -Tak puff i jej radość znikła
Lloyd- Sam nie wiem. Idę zrobić kolacje. -Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchni. Co by im zrobić? Może zrobię kanapki, bo jakoś nie jestem w nastroju na gotowanie, smażenie i pieczenie. Zabrałem się do roboty.
Nya- Lloyd, powiesz mi co się z tobą dzieje? -Podeszła do mnie, a ja nadal jestem skupiony na robieniu kanapek.
Lloyd- Nie wiem. -Nigdy nie czułem takiego uczucia, przecież fizycznie mam 19 lat, ale nadal jestem dwunasto latkiem.
Nya- Wiesz że możesz mi wszytko powiedzieć? -Położyła swoją rękę na moim ramieniu i próbowała spojrzeć mi w oczy. Ciężko westchnąłem.
Lloyd- ....bo..bo ja się chyba zakochałem -Odwróciłem się do Nya'i i spojrzałem jej w oczy.
Nya mnie przytuliła.
Nya- Widzisz odrazu lepiej. Prawda?-uśmiechnąłem się. Miała rację, już mi trochę lepiej.
Lloyd- Dziękuję -Wyszeptałem jej do ucha. Puściła mnie, na jej twarzy widać wielki uśmiech prawie od ucha do ucha.
Nya- Pomogę ci zrobić kanapki.
Lloyd- Dzięki.Przy kolacji
Oczami Kai'a
Lloyd nic nie je, siedzi i patrzy w stół.
Kai- Lloyd dlaczego nie jesz?
Lloyd- Nie mam ochoty -wstał i wyszedł z jadalni. Wszyscy patrzyłyśmy zaskoczeni na wychodzącego przyjaciela. Co mu jest?
Kai- Dobra ja pójdę. -Wstałem i poszedłem do jego pokoju. Zapukałem.
Lloyd- Kto tam?
Kai- To ja Kai. Mogę wejść?
Lloyd- Wchodź.
Weszłem i zobaczyłem jak leży na łóżku, jakoś przygnębiony.
Kai- Co ci?
Lloyd- Nie chce o tym rozmawiać -odwrócił się plecami do mnie.
Kai- Kim ona jest? -Usiadł na łóżku zaskoczony moim pytaniem i patrzył na mnie. Ja tylko uśmiechnąłem się, bo już wiedziałem że chodzi o miłość młodego. -Jak ma na imię?
Lloyd- Nie mogę ci powiedzieć -Zaskoczył mnie tą odpowiedzią.
Kai- Jak to nie możesz?
Lloyd- Bo nie mogę. Po za tym po co mam ci mówić skoro nic z tego nie będzie? -Jego wzrok opadł na podłogę. Kai- Skąd możesz wiedzieć skoro nie próbowałeś?
Lloyd- A skąd wiesz że nie próbowałem?
Kai- Bo byś inaczej się zachowywał.
Lloyd- Nie chce już o tym mówić, idź zjedz resztę kanapek. -Położył się chyba jeszcze bardziej przygnębiony niż jak przyszedłem. Super ze mnie przyjaciel, potrafię tylko dobić leżącego. Zamknąłem drzwi do pokoju Lloyd'a i pokierowałem się do kuchni.
Cole- I co z Lloyd'em? -Wszyscy spojrzeli na mnie pytajacym wzrokiem po za Nya'ą, ona jadła chyba coś wie.
Kai- Lloyd źle się poczuł, ale już jest lepiej -Nie mogłem wydać przyjaciela sam bym nie chciał, żeby wszyscy gadali o tym że się zakochałem.
Jay- Przyjdzie?
Kai- Nie, zasnął.
Usiadłem do stoły i zjadłem parę ostatnich kanapek zanim Cole je zjadł.
Zayn- Dobrze że szybko wróciłeś.
Kai- Dlaczego?
Zayn- Bo Cole ma nie powstrzymany apetyt. -Wszyscy się zaśmialiśmy.Po kolacji
Oczami Zayn'a
Skoro Lloyd źle się poczuł to stwierdziłem że posprzątam za niego w kuchni. Wziąłem się do pracy.
Lloyd- Zayn zostaw. Posprzątam -Wyczułem smutek w jego głosie.
Zayn- Nie, idź odpocznij, źle się czułeś, musisz nabrać sił.
Lloyd- Już mi lepiej. Naprawdę mogę posprzątać.
Zayn- to chociaż ci pomogę. -Uśmiechnąłem się i zacząłem zamiatać podłogę. Lloyd jest jakiś smutny, chce go pocieszyć. Nie wiem dlaczego, ale rzuciłem w niego plastrem sera, który leżał na stole. Odwrócił się uśmiechnięty.
Lloyd- Ejj..za co to -rzucił we mnie plastrem jajka na twardo. Zaśmiałem się i kontratakowałem tym razem rzuciłem pomidorkami koktajlowymi. Lloyd nie dał za wygraną rzucał we mnie jedzeniem które akurat miał pod ręką.
Tak rzucaliśmy się aż jakiś głos nam przerwał.
?- Fajnie się bawcie? -Odwróciłem się, a tam stała uśmiechniętą Blood, chciałem ją zaatakować lodem.
Lloyd- Zayn nie! -Przyjaciel stanął pomiędzy nami.
Zayn- O co chodzi?
Lloyd- Nie atakuj -Podszedł do niej, a ja za nim -wróciłaś?
Zayn- Nic nie rozumiem.
Lloyd- Ona jest dobra.
Zayn- Ale zaatakowała Sensei'a
Blood- A ty byś co zrobił na moim miejscu? -Spuściłam głowę
Zayn- Chyba to samo.
Blood- Nie smuć się blaszaku, mam dla ciebie prezent. -Spojrzałem w jej kierunku. -Oto twoja PIXAL. -Przed uśmiechniętą Blood stało metalowe ciało, identyczne jak poprzednie.
Zayn- Dziękuję -Przytuliłem się do Blood.
Blood- Nie ma za co -Puściłam ją i wyjąłem z tylnej części głowy dysk PIXAL. -Działa?
PIXAL- Działa. Dziękuję -oglądała nowe ciało.
Zayn- Skąś wiedziałaś?
Blood- Nya mi powiedziała -uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem.
Lloyd- Widzisz mówiłem że można jej zaufać.
Zayn- Wybaczysz mi za moją *ignorancję?
Blood- Zufasz mi?
Zayn- Zaufam -Uśmiechneliśmy się
Blood- Dora ja lecę.
Lloyd- Znowu uciekasz, dlaczego?
Blood- Muszę, ale spokojnie wrócę -uśmiechnęła się o wyszła.
Lloyd znowu jest smutny, mniej niż wcześniej, ale smutny. PIXAL spojrzała na Lloyd'a.
PIXAL- Wróci
Lloyd- Wiem -uśmiechnął się
Dokonczyliśmy sprzątanie.
Lloyd- Zayn, a gdzie PIXAL będzie spać?
Zayn- Jeszcze nie zastanawiałem się.
Lloyd- Mam pomysł chodźcie za mną.
Poszliśmy za Lloyd'em.
Lloyd- W tym pokoju jest wolne łóżko.-otworzył drzwi.
Pokój ma chyba taki sam metraż ja reszta naszych, naprzeciwko drzwi było ono pod ścianą po lewj stronie było łóżko a zaraz obok niego mała komoda, po lewej stronie stała na całą ścianę szafa.
PIXAL- Ładnie tu -podeszła do łóżka i usiadła.
Lloyd- To ja nie przeszkadzam. -Poszedł do swojego pokoju.
Zayn- Śpij dobrze.
PIXAL- Dziękuję, nawzajem. -Zamknąłem drzwi i poszedłem do siebieCdn
* Ignorancja- to brak wiedzy, wynikający często tylko z nieuctwa i/ lub lenistwa, obojętności wobec wiedzy.
Ignorować- zaś to lekceważyć kogoś, świadomie i celowo.
Wyrazowi ignorancja jest często błędnie przypisywane znaczenie wyrazu ignorowanie.
Kto myli? ;-)Dzień doberek. Tak na rozpoczęcie dnia rozdzialik, jak się podoba? Lloyd trochę się zakochał :3
Początek piosenki (dodanej do tego rozdziału) trochę pasuje do sytułacji Lloyd'a? (w mediach)
Dominisia39 może będzie to Bloyd xD
Pamiętajcie o komentarzach i magicznych gwiazdkach ;-)
Te rozdziały są naprawdę baaardzo krótkie <ironia> xD
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanfictionPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...