Blood- Dobrze że jednak się udało nam spotkać, a wogóle jak tam po kawalerskim?
Bob- Jak? Emm..no tak że nam się skończył trzy dni później.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wiktor- No nieźle, bo my Ilusion chyba trzy dni późnej wysłaliśmy do domu, ale też nieźle imprezowaliśny
Issac- Aż trzy dni
Lloyd- Ktoś się zakochał
Issac- Nie!
Luke- On o niczym innym nie mówi tyko o niej
Blood- Słodko
Issac- Ta..
Blood- Nie masz się czego wstydzić -uśmiechnęła się do niego
Bob- No właśnie, miłość jest super
Louis- I dlatego nie masz jeszcze dziewczyny?
Wszyscy po za Bob'em się zaczęliśmy śmiać.
Blood- Ej pocztówki -podbiegała do kiosku gdzie na stojaku były pocztówki. -Ta jest ślicznaLucy- To jest nasz miasteczko z lotu ptaka
Blood- Jest piękne
Lucy- Miło słyszeć, dobrze chcesz ją?
Blood- Oczywiście -zapłaciła i wzięła pocztówke
Lloyd- Jak ja mocno ją kocham -powiedział pod nosem
Wiktor- Cieszę się że to słyszę
Lloyd- Heh
Wiktor- Blood jest dla mnie jak siostra i nie pozwolę jej skrzywdzić, wiem że jesteś dobry i wogóle, ale każdemu może się noga poślizgnąć, więc uważaj, bo jak ją zranisz to ja zranię ciebie
Lloyd- Gdybym coś jej zrobił to sam bym opłacił sobie dwa razy gorszą karą
Wiktor- I to chciałem usłyszeć -uśmiechnąłem się
Louis- Dobra, Wiktor, Lloyd chodźcie idźmy! -Odwróciliśmy się w ich stronę i zaczęliśmy iść do nich
Lucy- Polecam nasze ciasto orzechowe w kawiarni do której idziemy
Blood- Skorzystam
Lloyd- Napewno nie -przyciągnął ja do siebie, przytulił od tyłu i pocałował w głowę
Blood- A no tak narzeczony mi nie pozwala
Lucy- Czemu? Nie jesteś gruba, a w ręcz bym powiedziała że szczupła
Blood- Bo.. -Nie dał jej dokończyć
Lloyd- Bo ma alergie na orzechy
Lucy- A to faktycznie nie powinnaś jeść, a jaka jest reakcja twojego organizmu na orzechy?
Wiktor- Wymioty -Zaśmiałem się
Blood- Myślałam że te pytania są do mnie
Wiktor- Oj tam, oj tam, mogę odpowiadać na pytania do ciebie w końcu jesteś jak moja mała siostrzyczka, której nie mam
Zaczęliśmy się śmiać
Lloyd- A ja jako narzeczony chyba mogę skoro wiem
Blood- A idźcie się utopić -zaśmiała się
Louis- Taka przyjemna śmierć?
Bob- Skąd wiesz że przyjemna? Sprawdzałeś? -Śmieje się
Louis- Oczywiście że tak, a obok ciebie idzie wyimagonowany twój przyjaciel
Issac- Ja bym uważał na słowa..
Bob- Nie jesteś moim przyjacielem
Issac- Właśnie o to mi chodziło
Louis- Jak to?-zarobił smutną minkę
Bob- Normalnie i nie ugne się!
Louis- Jestem załamany idę się pociąć mydłem w płynie!
Lucy- A co ze mną?
Louis- Możesz iść ze mną chętnie cie umyje -przyciągnął ją do siebie
Lucy- Lecę -zaśmiała się
Luke- O jesteśmy
Kai- Wreszcie, o siema chłopaki -zaczęli się witać i przybijać piątki
Ja stwierdziłem że chcę się więcej dowiedzieć o swojej rodzinie, której nie pamiętam, więc zacząłem iść w stronę rynku, czyli się wróciłem. Usłyszałem za sobą głos
?- Chcesz się więcej dowiedzieć?
Odwróciłem się i zobaczyłem Lucy.
Wiktor- Bardzo
Lucy- Nic nie pamiętasz?
Wiktor- Nic po za tym jak się nazywam i kiedy się urodziłem
Lucy- Chodź usiąść, zaraz słońce będzie najwyżej i będzie można udaru dostać
Wiktor- Okej
Udaliśmy się na ławkę pod drzewem
Lucy- To co chcesz wiedzieć?
Wiktor- O co chodziło z tymi czasami? Nie wszędzie wtedy tak było..
Lucy- Nie, było tak tylko w mniejszych miasteczkach. Ludzie się kiedy odkryli moce cieszyli się i to bardzo. Dzięki nim prace które zajmowały masę czasu trwały chwilkę. Niestety z czasem coraz częściej u mistrzów żywiołów powstawały przerażające dary. Niektórzy nie radzili sobie z tym, a zwyczajni ludzie się zaczynali bać. W mniejszych miastach mieszkańcy radzili sobie na własną rękę i zbierali się, a następnie osądzali czy żywioł jest niebezpieczny, a czy jego właściciel umie nad nim zapanować. Twój ojciec panował nad żywiołem bardzo dobrze, ale rada stwierdziła że nie może mieć następcy i zakazali mu mieć dzieci, w innym przypadku spotka go kara śmierci. Twoja matka, Theressa marzyła o dziecku, William twój ojciec chciał bardzo spełnić jej marzenie za wszelką cenę. Kiedy przyszedłeś na świat, ukrywali cię, było to pod tytułem że znaleźli cię w innym mieście, bardzo się cieszyli, ale po 13 latach radości w waszym domu, ktoś wtrącił się i wygadał że jesteś ich rodzonym synem. Rada wpadła w szał. Zabili twojego ojca, a ciebie wysłali wiesz gdzie. Bez ciebie zrobiło się smutno w tym mieście, ty i twoi rodzice zawsze wszystkim poprawialiście humor, ty swoim optymizmem, Theressa ciepłym uśmiechem, a William pracowitością i zawzięciem. Nigdy się nie poddawał, nawet w dniu jego śmierci kiedy bronił ciebie odbierając duszę ludzi, którzy mieli cię wysłać do innego wymiaru, nie bronił siebie tylko innych. Dbał o wszystkich. Z twoją matką wiesz co się późnej stało. Bez waszej rodziny to miasteczko się zmieniło. Tak puff i dla mieszkańców życie było smutne, nudne i szare.
Poczułem łzę na swoim policzku i szybko ją wytarłem.
Wiktor- Bronił mnie do końca
Lucy- Tak, twoja mama też próbowała, ale nic to nie dało, zabrali cię. Wszyscy zrozumieli swój błąd na drugi dzień. Ogólnie nasze miasteczko było mniejsze niż teraz aż trzy razy i twoi rodzice starali się pomagać wszystkim, twoja mama leczyła chorych, a twój tata pomagał w chodowli, rolnictwie i tak dalej. Nasze miasteczko bez nich było skończone, kiedyś Theressa zachorowała ściągali najlepszych lekarzy żeby tylko ją uzdrowić, lecz się nie dało. Nie wiem co to była za choroba, bo byłam dla dorosłych tylko dzieckiem, które nie powinno wiedzieć takich rzeczy, a i tak według nich wiedziałam za dużo. -Przytuliłem ją
Wiktor- Dziękuję nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Nie widziałem o sobie praktycznie nic przez ostatnie parę lat (uwaga dotarło do mnie że Wiktor trafił do przekletej krainy w wieku 12 lat, a nie 13 sory za błąd, ale ja czasen też się mylę xd).
Lucy- Nie ma za co
Wiktor-Właśnie jest za co
Lucy- Chcesz zobaczyć swój dom?
Wiktor- A jest jeszcze?
Lucy- Tak, stoi od lat pusty, ale mieszkańcy dbają o niego na pamiątkę waszej rodziny i jakbyś miał w dziwny sposób wrócić -uśmiechnęła się
Wiktor- No to może wieczorem tam pójdziemy?
Lucy- Dobry pomysł, a teraz chodź do twoich znajomych, a może mam pomysł
Wyjęła telefon z kieszeni i zadzwoniła.
Lucy- Louis chodź do kawiarni chłodne marzenie......no okej weź resztę. -Rozłączyła się i schowała telefon.- No to chodźmy
Wstaliśmy z ławki i Lucy pokierowała mnie w stronę kawiarni.10 minut później
Jesteśmy już w kawiarni, wnętrze fajne, na tyle że zrobiłem zdjęcie.
Jest gorąco, ale w cieniu da się wytrzymać. Usiadłem z Lucy i czekamy na resztę. Facet z kawiarni walczył telewizor i odruchowo zacząłem oglądać.
Kobieta w tv.- Harry Grande, najbogatszy człowiek na świcie zapisał swój spadek wnuczce. Możliwe że słyszeliście o ostatnich dość dużych zniszczeniach przez grupkę młodych i pijanych kawalerów? Jeśli nie, zapraszam na główną stronę "Teraz Ninjago". Wracając, za straty i zniszczenia zapłaciła właśnie ona, wnuczka Harry'ego Grande, niestety nie chcę się pokazać kamerze, ani podobnym medią. Nie ma o niej najmniejszych informacji. Kim jest w tym momencie najbogatsza kobieta świata? Dowiecie się na bieżąco z kanału Teraz Ninjago lub strony głównej. Dziękuję za uwagę i żegnam się z państwem. Aleksandra Kamińska.
Lucy- Zazdroszczę jej
Dziewczyna- Uwierz że nie -podeszła do nas- mogę się dosiąść?
Wiktor- Pod jednym warunkiem
Dziewczyna- Jakim? - Zapytała zaskoczona
Wiktor- Przedstawisz się nam -uśmiechnąłem się
Dziewczyna- Alice
Wiktor- Ładne imię -uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, a ona w końcu odwzajemniła gest -siadaj
Alice- Dziękuję
Lucy- To czemu?
Alice- Jest sama, na co komu pieniądze skoro nie manie (nie wiem czy jest takie słowo) nikogo boli psychicznie
Wiktor- Nikt nie jest sam, zawsze jest ta jedna osoba, która stoi gdzieś i czasem pomoże. Może nie zawsze myślimy że spadnie na nas anioł stróż, który będzie z nami, będzie się opiekować, doradzać i tak dalej, ale nie może stwierdzić że jest się samemu.
Alice- Masz rację (Wiktor aktywacja (͡° ͜ʖ ͡°))
Wiktor- Ja zawsze mam rację, nawet ja jej nie mam -zaśmiałem sięCdn
Hejka, już za niedługo 100 rozdział, prawdopodobnie będzie mieć 2000 słów, ale jeszcze nie wiem napewno ponad 1650 ;)
Pytania:
1. Jak się podoba historia Wiktora? Bo szczerze dopiero ją wymyśliłam xd
2. Łatwej się wam komentuje z tymi pytaniami?
No to tyle do następnego moje smoczki ^-^
A i rozdział, a przynajmniej końcówka dla bizon69 nie wiem czy to to imię chciałaś, ale daj znać to zmienię ;)
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanfictionPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...