Oczami Wiktora
Kiedy odsunęłem się kawałek do tylu poczułem że coś mnie ukuło w nogę.
Wiktor- Ał!Oczami Blood
Wiktor- Ał! -Spojrzałam na Wiktora i tylko zobaczyłam jak upada na piach
Blood i Amber- Wiktor!
Podbiegłam do niego i ukleknęłam po jego prawej stronie, a Amber po lewej.
Wiktor- Spokojnie coś mnie ukuło i tyle. -Spojrzałam w stronę jego nogi i zobaczyłam uciekającego skorpiona. Użyłam mocy krwi i pokierowałam nim tak żeby wrócił i podszedł do mnie.
Blood- Pixal co to za skorpion?
Pixal- Szukam...palestyński skorpion żółty
(macie zdjtko :3)Blood- Nie mógł to być mniej toksyczny? Eh..dobrze, zobaczę co dam radę zrobić -Odeszłam kawałek ze skorpionem.
Oczami Amber
Kiedy Blood odeszła z tym skorpionem spojrzałam na Wiktora. Położyłam jego głowę na swoich kolanach i zaczęłam gładzić jego włosy.
Amber- Wiktor..proszę nie zostawiaj mnie
Wiktor- Postaram się, ale nie mogę ci za wiele obiecać..
Amber- Nie chcę ciebie też starcić -poczułam jak łza spynęła po moim policzku
Wiktor- Spokojnie -przyłożył dłoń do mojego policzka i wytarł łzę kciukiem.
Amber- Wiem że nie czujesz tego samego co ją, ale i tak cię bardzo kocham
Wiktor- Nie chcę Cię oszukiwać, ale musisz wiedzieć że bardzo bym chciał cie szczerze pokochać -przyciągnął mnie do swojego torsu, położyłam głowę na wysokości jego serca i zamknęłam oczy wsłuchując się w najpiękniejszą rzecz dla mnie.
Wiktor- Będzie dobrze
Amber- Jak ty radzisz sobie bez rodziny? -wyszeptałam
Wiktor- Moją rodziną jest Blood od kąd pamiętam, a reszta..nawet ich nie pamiętam..jedyne to jak się nazywam i ile mam lat ale tak to nic po za tym
Amber- Jesteś taki wrażliwy, ale z drugiej strony twardy, nie da się ciebie zranić, ani złamać.. -Przerwał mi
Wiktor- Jedna osoba prawie to zrobiła
Amber- Jak to?
Wiktor- Anny mnie zraniła odchodząc
Amber- Ale to nie jej wina
Wiktor- Co nie zmienia faktu że zabolało mnie jak ją straciłem
Amber- Gdybyś ją mógł odzyskać to co byś zrobił?
Wiktor- Wszytko co w mojej mocy, a nawet więcej - boli mnie trochę rozmawianie o miłości mojej miłości, ale cóż i tak nie mam sznas..
Amber- Chciałbym żeby ktoś mnie tak pokochał jak ty Anny
Wiktor- Jest napewno ktoś taki, ale musisz poczekać, cierpliwych czas wynagradza -pocałował mnie w czoło.Oczami Cole'a
Kiedy Blood zaczęła iść z tym skorpionem kawałek dalej zawołała mnie. Ciekawe po co
Oczami Blood
Potrzebuje pomocy Cole'a, wiec go zawołała, kiedy już przyszedł powiedziałam mu o moim problemie.
Blood- Nie jestem w stanie trzymać jadu w nodze Wiktora, utrzymywać bańki i tego skorpiona żeby nikogo nie użądlił
Cole- A co mam do tego
Blood- Wiem że jesteśmy na pustyni, ale może dasz rade zrobić mur
Cole- Ja kieruje skałami, ale wytworzyć ich nie umiem, wybacz może niech Lloyd wytworzy pole energii?
Blood- Lloyd się przeziębił i jest słabszy
Cole- Jay nie da rady, wiem może Zane da rade osłonę z lodu zrobić?
Blood- Lloyd jest chory
Cole- I co z tego?
Blood- To że nie może siedzieć w zimnie -nagle zauważyłam że burzą ustała, a w naszą stronę leci ciemno zielony smok, a na nim nie kto inny jak Angelika
Angelka wylądowała obok mnie, a ja wreszcie przestałam utrzymywać bańkę
Angelika- Miałam zostać w domu? Przecież przydalabym się jak teraz -zaśmiała się
Cole- Angelka! -przytulił ją
Angelika- Cześć -uśmiechnęła się i wtuliła się w niego
Cole- Nic ci nie jest? Jak nas znalazłaś?
Angelika- Nic mi nie jest, a znalazłam was za pomocą specjalnego i tajemniczego urządzenia
Cole- Pewnie specjalnego i tajnego tak że tylko assassini o nim wiedzą tak?
Zaśmiałam się razem z Angeliką
Cole- O co chodzi?
Blood- Chodź jej o telefon -zaśmiałam się
Cole- Aaa..-zaśmiał się
Angelika- Kocham cię
Usłyszałam czyjś kaszel i odrazu pierwszą osobą był Wiktor pobiegłam do niego zapominając o skorpionie
Angelika- Co mu?
Amber- Jad skorpiona
Angelika- Skropion go użądlił?
Jay- Nie kurde napił się tak dla zabawy jadu, który go właśnie zabija
Angelika- No dobrze już będę mieć to z głowyOczami Angeliki
Angelika- No dobrze już będę mieć to z głowy
Użyłam mocy i usunęłam jad skorpiona z nogi Wiktora
Wiktor- Dziękuję -Uśmiechnął się
Angelika- Nie ma za co, a nie mogłeś sam?
Wiktor- Ja leczę i utrzymuje zdrowie, ale żeby pozbyć się trucizny..to już co innego i to wiesz
Angelika- No tak
Misako- Angelika?
Angelika- Tak?
Misako- Miałaś na tydzień polecieć, co się stało że wcześniej wróciłaś?
Angelika- Emm..
Blood- Może skoro to się stało między nią i rodzicami powinno tak zostać?
Misako- Masz rację
Wiktor- A dziękuję staram się -zaśmiał się
Cole- Czy ty kiedyś przestaniesz?
Wiktor- Eee..czekaj daj mi się zastanowić, a tak, oczywiście że nie przestanę -zaśmiał się
Lloyd- Skoro już burzy nie ma to lecimy do klasztoru
Wu- Lloyd słusznie mówi
Blood- Wow brawo jako jedyny użyłeś synonimu słowa którego używanie przy Wiktorze jest niebezpieczne -zaśmiałam się
Wu- DziękujęOczami Misako
Blood, Amber, Cole, Wu i Jay wytworzyli smoki. Lloyd leci z Blood, Wiktor z Amber, Angelka z Cole'em, ja z Wu, a Jay sam. Kiedy już lecieliśmy cicho odezwałam się do Wu
Misako- Widzisz ona (Blood) potrafi być dla ciebie miła nawet jeśli opłacasz się jej przeciwnym uczuciem.
Wu- Eh..nie możemy jej ufać tak w stu procentach..
Misako- Nie rozumiem twojej niepewności i nienawiści do niej
Wu- Jestem niepewny, gdyż widziałem Harry'ego kiedy używał mocy zanim poznał Jennifer
Misako- Chodzi ci o rodziców Blood?
Wu- Tak
Misako- Co takiego widziałeś?
Wu- Jego oczy kiedy używał robiły się bardziej czerwone, dostawał świra..
Misako- Ale co oczy mają do zachowania?
Wu- Nie dało się go opanować, kiedy używał mocy robił się nie obliczany..kiedy mieliśmy zwiady wszyscy się bali z nim lecieć..kiedyś przydusił mistrza ognia..opamiętał się na szczęście, ale nie wiele by brakowało a Kai i Nya by nie mieli ojca.
Misako- Ile lat młodszy był od reszty?
Wu- Chyba..hmm..w sumie to zależy od kogo, bo miał wtedy 20 lat, Jennifer 19, a mistrz ognia 31, więc tak mniejwiecej 11 lat.
Misako- Dość dużo...
Wu- Tak, ale wiek nie miał znacznia jeśli chodziło o strach do osoby.
Misako- Wiec skoro mówiłeś że szalał zanim poznał Jennifer to chyba się to nie dotyczy Blood, ho ona ma już ktoś dla kogo kontroluje moc.
Wu- Tak, ale nigdy nic nie wiadomoCdn
Hejka, jak wakacj? Ja wracam wreszcie do Warszawy i w weekend ma rodos *-*
Dobra mam nadzieję że to coś się podobało xd
Dziś nie będzie raczej już rozdziałów, bo mam ostatnie 8% baterii :')
Nie mam chyba pytań, ale możecie jakieś słowo napisać xd
Do następnego rozdziału smoczki, pa :*
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanficPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...