Na cmentarzu
10:00, 19 październikaKiedy dotarłem na miejsce zacząłem szukać. Po jakiś 4 minutach zobaczyłem czarnego konia przywiązanego do ogrodzenia, a jakieś dwa metry dalej postać w czarnej pelerynie i kapturze. Klęczy przed dwoma tabliczkami
(coś takiego)Kiedy zbliżyłem się już widziałem że to Blood. Odwróciła się w moją stronę ze łzami w oczach. Bez zbędnych słów uklęknąłem przy niej i przytuliłem ją.
Blood- Tak bardzo mi ich brakuje -zaczęła płakać w mój strój (ninja :'))19:10, 18 października
Oczami Blood
Opuściłam sobie moją posiadłość i pokierowałam się w stronę lasu. Niestety moja "wycieczka" będzie dłuższa, gdyż nie galopować lub kłusować (jakie "u" ;-;? Przepraszam jeśli źle, ale jestem dylektyczką, a sprawdzić w internecie nie mogę, bo jest późno i mam mało czasu na napisanie rozdziału, a przewijanie 190 rozdziałów jest beznadziejne i zabiera czas xd) to znaczy mogę, ale nie chcę żeby coś się stało Celeste. Jadę odwiedzić i posprzątać nagrobki moich rodziców. Wszyscy ciągle tylko o imprezie Halloween'owej, a postawić znicz bliskim zmarłym to już zapominają. To trochę dziwne, ale może to tylko moje urojenia i pamiętają. Dostałam do lasu, jest jeszcze widno, a przedostanie się przez niego powinno mi zająć jakieś 20 minut. Jadąc tak ciągle myślę o Lloyd'zie. Mam nadzieję że wszytko u niego w porządku. Właśnie! Zapomniałam że zostawiłam telefon wyłączony, a Wiktor pewnie zauważył już że mnie nie ma i wszytko przekazał Lloyd'owi.. W sumie to nie jestem na nich zła tylko bardziej potrzebowałam powodów, aby wydostać się stamtąd. Trochę męczące jest ich ciągle narzucanie się i pomaganie mi na każdym kroku jakbym była kaleką. Rozumiem że chcą dobrze, ale ile razy bym im nie tłumaczyła że to tylko ciąża wszyscy i tak robią swoje. Nawet herbaty sama nie mogę sobie zrobić, co jest już lekką przesadą. Usłyszałam wycie wilków i pomyślałam o Angelice. Ciekawe co u niej i jej synka.. Nagle Celeste mocno kopnęła mi w żebra na co aż się złapałam za brzuch i lekko skuliłam
Blood- Celeste myślałam że będziesz grzeczna -na moje słowa kopnęła mnie jeszcze raz -Dziękuję ci za wyrozumiałość -uśmiechnęłam się sama do siebie i cmoknąłem, aby koń trochę szybciej jechał.20:00, 18 października
Jestem w innym mieście, w sumie jeszcze trochę i będę na miejscu, ale zgłodniałam, a może nie ja tylko Celeste? Dobra ta ciąża dziwnie na mnie działa. Zeskoczyłam jak najdelikatniej z konia i przywiązałam go do stojaka na rowery. Może nikt się nie zorientuje, ale małe szanse. Weszłam do sklepu i kupiłam coś do picia i parę owoców. Najczęściej kobiety w ciąży jedzą wszytko co jadalne, a ja nie. Celeste ma wymagania i to dość mocne na przykład nienawidzi ryb u od kąd zaczęłam mieć jakieś sygnały od niej typu kopnęcia, lub mdłości nie jem ryb, ani niektórych warzyw lub fast food'ów. Te nie zjedzone lub zwrócone w wymiocinach, kebaby, pizze i inne takie smakołyki. Aż łezka się w oku kręci.. Nie no żartuje jak tylko urodze to idę się najeść tego wszytkiego czego nie mogłam zjeść podczas ciąży.
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanficPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...