Lloyd- Dobrze was widzieć -uśmiechnąłem się do nich
Jay- Czemu się nie odzywałeś tyle czasu?!
Lloyd- Byłem więźniem i nie dałem rady, ale teraz mi się udało wyrwać
Kai- Dobrze że wszytko w porządku, wracajmy do domu
Jay- W końcu, bo jeszcze brakowało żeby Blood urodziła bez ciebie -zaczęliśmy się śmiać i lecieć do domu.
10:00, 7 grudniaOczami Cole'a
Wylądowaliśmy przed główną willą i weszliśmy z uśmiechami na twarzach. Jay- Blood jesteś?!
Misako- Nie ma jej, a o co chodzi? -kiedy zobaczyłam Lloyd'a zamurowało ją po czym podbiegła i przytuliła go -synku
Lloyd- Cześć mamo -przytulił ją
Garmadon- Lloyd -przytulił ich
Jay- A Blood?
Misako- Nie wiem jak przyszliśmy to już jej nie było tak samo jak Wiktora, Anny i Thomas'a
Kai- Zadzwonię do Wiktora
Wiktor- Nie trzeba -odwróciłem się tak samo jak reszta i zobaczyłem Anny z Thomas'em jak weszli, a za nimi Wiktor i ostatnia weszła Blood z małym dzieckiem na rękach. Spojrzałem na Lloyd'a i nie potrafię nawet opisać jego wyrazu twarzy
Blood- Lloyd -Wydusiła z siebie, podeszła i przytuliła się do niego jedną ręką, a w drugiej trzyma dziecko
Lloyd- Obiecuje że Cię nigdy więcej nie zostawię -przytulił ją, a po jego policzku spłynęła łza
Cole- Zostawmy ich samych -wszyscy wyszliśmy z willi na zewnątrz, a Lloyd został sam na sam z Blood i ich córeczkąOczami Lloyd'a
Lloyd- Ja nie wiem jak mam Cię przepraszać -przytuliłem ją
Blood- Nie musisz, nie masz za co -uśmiechnęła się ciepło i przyłożyła dłoń do mojego policzka
Lloyd- Chciałem być przy porodzie żebyś nie była z tym sama, a ja..
Blood- Lloyd spokojnie, wszytko w porządku, rozumiem. Dla mnie jest ważne że jesteś cały i zdrowy i że wróciłeś
Lloyd- Nie mogłem cię zostawić samej na zawsze
Blood- Kocham cię
Lloyd- A ja ciebie i moją malutką księżniczkę -pocałowałem czoło Celeste23:30
Oczami Anny
Wiktor, Jay, Kai, Cole, Patrick, Lloyd, Zane, a nawet Garmadon, Misako i Wu polecieli znaleźć Morro, Seliel, Harold'a i resztę ich sprzymierzeńców. Siedzimy wszytkie w willi dla gości razem z dzieciakami.
Nya- Teraz sobie napewno poradzą -uśmiechnęła się
Blood- Jakby nie można było tak od razu polecieć
Skylor- Lepiej późno niż wcale
Pixal- Dzieciaki śpią, więc my możemy w sumie trochę uczcić dzisiejsze narodziny Celeste -uśmiechnęła się
Blood- To pójdę po różowe wino, zaraz wrócę -wyszła z willi
Skylor- Dobra ja przygotuje lapki na wino -poszła do kuchni, a ja z Pixal i Nya'ą ogarnęłyśmy salon z zabwek dzieciaków i innych rzeczy.00:00
Skylor- Ej gdzie jest Blood? Jeszcze nie wróciła?
Nya- Nie, no, ale wiesz droga do drugiej willi, znalezienie wina i spowrotem trochę jej zajmie
Anny- Ale nie 20 minut -wstałam z sofy i podeszłam do drzwi
Skylor- Anny poczekaj pójdę z tobą
Nya- To ja z Pixal zostajemy z dzieciakami
Skylor- Okej
Wyszłyśmy z domu i udałyśmy się w kierunku drugiej willi
Anny- Gdzie ona poszła..Oczami Blood
Wyszłam z willi i ktoś do mnie się zakradł po czym szybko przyłożył szmatę zasłaniając mi nos i usta. Zaczęłam się szarpać, aż powoli odpływałam, aż upadłam na ziemię..
1:30, 8 grudnia
Oczami Harold'a
Związałem Blood i zabrałem do głównej bazy.
Morro- Gdzieś ty był?!
Harold- A po mały prezent dla ciebie -położyłem worek przed nim
Morro- Co jest w środku?
Harold- Jeden ze składników, aby odbudować Przeklętą krainę
Morro- Który? -Zajrzał do worka -i to niby robi za ból? Błagam cię weź się tego pozbądź!
Harold- Spróbuj ją opętać, a zobaczysz
Blood- Gdzie ja jestem... -Zaczęła się ruszać w worku -wypuśćcie mnie!
Morro- Ucisz ją i zamknij za kratami
Harold- Dobrze -zabrałem ją w worku i zamknąłem w pokoju na klucz.
Blood- Harold wypuść mnie stąd!
Harold- Śmieszna jesteś
Seliel- Wypuściłeś ją z worka?
Harold- Aż takim idiotą nie jestem -udałem się do Morro
Morro- Znowu ty?!
Harold- Ale podziękowanie
Morro- Za co niby mam ci dziękować?! Za jakąś lalunie?!
Harold- To jest dziewczyna Lloyd'a Garmadona ta Blood
Morro- Doprawdy?
Seliel- Nie chcę wam nic mówić, ale to jest jego żona
Morro- Skąd wiesz?
Seliel- Z internetu. Jakś dziewczyna, która pisze bloga opisała ich ślub i jaką są cudowną parą, Lloyd podobno nie odchodził od niej na krok, ciągle ich widziano razem
Morro- Hmm..to może się przydać, tylko że Lloyd nam już nie jest potrzebny, bo mamy trochę złotej mocy, ale brakuje nam bólu i Nya'i
Harold- Ból mamy, a Nya'ę się zorganizuje po drodze na miejsce
Łowca dusz- Idę na zwiady
Morro- Tylko nie ściągnij nam tu nikogo
Łowca dusz- Dobrze
Seliel- Też pójdę
Harold- Tylko żeby cię Łowca nie strzelił
Seliel- Bardzo zabawne
CZYTASZ
Ninjago: Zielona Miłość
FanficPo zakończonej misji z Morro, znani mistrzowie żywiołów Lloyd, Zane, Kai, Cole, Jay i Nya kogoś poznają. Kto to jest? Co wprowadzi do ich życia, co zmieni, ta nieznajoma osoba, skąd się wzięła i jaką moc posiada? Odpowiedzi na te pytania znajdzies...