Kocham Was. Czy coś XD No i chcę jeszcze raz, tym razem dzień po, złożyć życzenia Pomarańczce! Cytrusku, wszystkiego najlepsiejszego! ♥ Rozdział aż wstyd dedykować, bo smutny, ale chcę Ci szybciutko prezent dać :)
- Co on tu robi? - spytałam zszokowana.
- Jedzie z tobą - odpowiedział Louis.
CO?
- Jak to?
Tomlinson wzniósł oczy do góry.
- Cait, nie pozwolę ci jechać samej.
- Nie potrzebuję towarzystwa - powiedziałam.
Kątem oka zobaczyłam zbolały wyraz twarzy Harry'ego. Przypomniałam sobie, jak obiecałam Louisowi, że będę walczyć, ale teraz...
- Pojadę sama. Harry ma dużo na głowie.
- Pieprzenie. Harry? - Louis zabrał moją walizkę, a ja zostałam złapana w objęcia Danielle.
- Nie zamierzam się wycofywać, nad wszystkim ktoś będzie czuwać - mruknął Harry. Spuścił wzrok, jednak po chwili go podniósł i spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach szczerość, co mnie wzruszyło i niemal doprowadziło do płaczu.
- W porządku - westchnęłam cicho, a Louis zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.
Danielle szepnęła mi do ucha, jak bardzo jej przykro i żebym do nich wróciła, po czym odsunęła się o krok. Zamrugałam, żeby odpędzić łzy. Harry złapał moją rękę i pociągnął za sobą. Nie protestowałam. Zjechaliśmy całą trójką na dół i wsiedliśmy do samochodu. W ciszy dojechaliśmy na lotnisko. Tam Louis stał ze mną, moją walizką i drugą, należącą do Harry'ego, kiedy ten podszedł po bilety. Zastanawiam się, jakim cudem tak szybko się spakował. Louis objął mnie ramieniem.
- Mogę mieć do ciebie prośbę? - zagadnął. Kiwnęłam głową. - Porozmawiaj z nim. Tam. Nie mogę patrzeć, jak wasza dwójka się męczy.
Zamknęłam oczy.
- Dobrze - zgodziłam się z wysiłkiem.
- I nie zabij go tam - zażartował, ale żadnemu z nas nie było do śmiechu.
Kiedy Harry wracał do nas, pochłaniałam wzrokiem jego szczupłą i wysoką sylwetkę. Przystojną twarz, na której wypisana była powaga. Włosy przysłonięte czapką. Podszedł do nas, a ja odwróciłam wzrok i spojrzałam na tablicę przylotów. Lot mieliśmy mieć już niedługo, dlatego złapałam za rączkę mojej walizki. Louis objął mnie mocno i wyszeptał do ucha "nie zapomnij". Potem odsunął się ode mnie i nachylił do Harry'ego, czy raczej on do niego. Nie podsłuchiwałam, jednak dobiegły mnie słowa "tylko mnie nie zawiedź". Aha, Louisie. Aha.
Nie odzywając się do siebie, ruszyliśmy do bramek. Po całej odprawie i wszystkich duperelach, w których uczestniczyłam połowicznie, bo myślałam cały czas o mamie, w końcu wsiedliśmy do samolotu. Miałam miejsce przy oknie, dlatego wbiłam wzrok w okno.
- Wszystko w porządku? - spytał cicho Harry.
Spojrzałam na niego smutno.
- Jadę pożegnać moją umierającą mamę, spodziewasz się odpowiedzi "dobrze"?
Nie chciałam być niemiła. Nie chciałam się wyżywać na Harrym. A jednak to robiłam.
- Chodziło mi o to, czy nie jest ci zimno albo czy chciałabyś coś zjeść - mruknął i odwrócił wzrok, zapinając pasy. Sięgnęłam po nie i próbowałam zapiąć. Kiedy usłyszałam komunikat, że samolot na chwilę wystartuje, moje ruchy stały się bardziej gorączkowe. Nie mogłam zapiąć tego cholernego pasa. Oczy zaczynały mnie szczypać.

CZYTASZ
✔ Partnership || h.s. & 1D
FanfictionŚcieżka mojego życia biegła równolegle do ich, a potem obie się przecięły. Lipiec 2015r - "Louis Tomlinson z One Direction zostanie ojcem?!" Wtedy poznałam "miłość mojego życia". Styczeń 2016r. - "Louis Tomlinson ma synka!" Wtedy zamieszkałam z "mi...