Dla Moni, bo jest gość specjalny :P I nieważne, że tylko przez kilka zdań XDD
- Możecie mi wyjaśnić, dlaczego jesteście bez ubrań?
Razem z Harrym podnieśliśmy wzrok na Louisa. Stał w wejściu do salonu z rękoma założonymi na piersi i uniesioną w górę brwią.
- Ja jestem ubrana - powiedziałam i wróciłam do mieszania sałatki.
- Ja też - dorzucił Harry.
- Bokserki i koc zarzucony jak szatka jaskiniowca to nie kompletny ubiór, Haroldzie.
Harold wystawił środkowego palca Louisowi, który z chęcią odwzajemnił gest. Przewróciłam oczami i dmuchnęłam, próbując pozbyć się irytującego kosmyka z czoła. Harry delikatnym gestem mi go założył za ucho i uśmiechnął się łagodnie.
- Nie mogłeś ubrać czegoś mojego? - Louis przerwał nam ten wspaniały moment.
- Jesteś karzełkiem, co mogę znaleźć w twojej szafie?
Parsknęłam cichym śmiechem.
- Młoda damo, utnę ci pensję.
- Och nie - zachichotałam. - A wracając do głównego tematu tej rozmowy, jesteśmy w Londynie, Louisie. Tu pada średnio co... chwilę.
Louis parsknął pogardliwie.
- Obyś nie suszył ubrań u mnie.
Spojrzeliśmy na siebie z Harrym. Ups? Louis miał najcieplejszy grzejnik. Proste zadanie matematyczne: ile sekund zajmie Harry'emu zajęcie Louisa, abym mogła przebiec po te ubrania? Odpowiedź brzmi "zero", ponieważ Tomlinson zauważył wymianę naszych spojrzeń i pognał do łazienki. Po chwili wrócił z mokrymi rzeczami Harry'ego. Podrzucał je z zadowolonym uśmieszkiem.
- Co z nimi zrobić? - zastanawiał się na głos. - Hmmm... może farbą?
- Nie! - krzyknął Harry.
- Albo atramentem...
- Boże broń!
- Albo wyrzucę przez okno. Świetny pomysł, przystojniaku! - Louis posłał buziaka swojemu odbiciu w lustrze, po czym otworzył okno.
- Louis...!
- Ups?
Harry klapnął na ziemię z wyrazem przerażenia na twarzy. Oparłam się o blat. Z trudem powstrzymywałam śmiech.
***
Winda była zepsuta. Bosko. Jeden z najlepszych apartamentowców w Londynie i żadnego człowieka, który mógłby to szybko naprawić. Przez to schodziłam właśnie z ósmego piętra po schodach. Powtórzę się - bosko. Zajefajnie.
Ale z drugiej strony, przynajmniej schodzę na dół, a nie idę w górę. Tyle dobrze. Jednak nie zmienia to faktu, że przydadzą mi się ćwiczenia. Trochę mnie bolały nogi.
Jeden, dwa, trzy, sto, sześćdziesiąt dziewięć, o nie, Cait, na górę i licz schody od początku, hi hi. Ale ze mnie śmieszek. Schodzenie po schodach tak na mnie działa.
Męczysz się, Cait? Przynajmniej nie idziesz z Freddiem. A jeśli do wieczora nie naprawią windy, Harry może cię wnieść na plecach. Kiedy raz mu wskoczyłam, powiedział, że nie jestem ciężka. Gdyby narzekał, przypomnę mu ten moment.
Zatopiona w rozmyślaniach wpadłam na osobę wchodzącą na górę. Biedak. Ciemny kaptur spadł mu z ciemnej głowy. Spanikowana złapałam go za nadgarstek, bo balansował na krawędzi stopnia.
CZYTASZ
✔ Partnership || h.s. & 1D
FanfictieŚcieżka mojego życia biegła równolegle do ich, a potem obie się przecięły. Lipiec 2015r - "Louis Tomlinson z One Direction zostanie ojcem?!" Wtedy poznałam "miłość mojego życia". Styczeń 2016r. - "Louis Tomlinson ma synka!" Wtedy zamieszkałam z "mi...