BOOOOŻEBOŻEBOŻEBOŻE WIDZIAŁYŚCIE DUNKIRK? Normalnie nie jestem taka pieprznięta, ale maaaatko, ten film to będzie majstersztyk, bo Nolan! NOLAN. I Heri będzie.
Boże, jak on tam zginie, to będę wyć jak poyebana. A znając życie, stanie się tak.
Znacie to uczucie, kiedy piszecie historię i kochacie ją nad życie, ale nie wiecie, co pisać dalej? Zdajecie sobie sprawę z tego, że jest bliżej końca niż początku i nie wiem, jak dokładnie kopnąć akcję, by ruszyła dalej? Kocham Was bardzo za wszystkie komentarze, opinie i w ogóle. Przepraszam na nieobecność, ale popatrzcie wyżej, tam macie powód, dlaczego nie mogłam dopisać rozdziału. ♥
Ocknęłam się z głębokiego, przyjemnego snu przez coś owijającego się wokół mnie. Wąż? Spojrzałam podejrzliwie w dół. Dłoń z czarnym krzyżykiem leżała niedbale na mojej piersi, przykrytej wyłącznie kołdrą. Taa, wąż. Anakonda.
Hazzaconda. Nie, stop, proszę. Koniec takich skojarzeń, nie jestem taka. Koniec głupich tekstów. Zwłaszcza po tej nocy. Szczegóły są moje, nie zamierzam się dzielić.
Spróbowałam się przeciągnąć, ale nie mogłam z dwóch powodów - pierwszy był taki, że mogłam kopnąć Harry'ego, a powinnam być miła i pozwolić mu spać. Drugi natomiast warczał bólem z moich mięśni.
O nie, Harry nie zawsze jest aniołkiem. Oczywiście się nie uskarżałam, chociaż trochę mnie bolą... pewne partie ciała.
Przełożyłam delikatnie dłoń Harry'ego ze swojej piersi na poduszkę, a potem położyłam na niej policzek i zamknęłam oczy, relaksując się. Czułam się dobrze. Poczułam, jak ciepłe ciało przysuwa się jeszcze bliżej, grzejąc moje plecy. Uśmiechnęłam się rozleniwiona, kiedy coś cmoknęło moją szyję.
- Dzień dobry. - Boże, jego poranna chrypka. Najcudowniejszy dźwięk, jaki słyszałam.
- Dzień dobry. - Odwróciłam się do niego leniwie i posłałam senny uśmiech, a on przytulił mnie do siebie. Było mi tak dobrze. Tak idealnie. I miałam nadzieję, że tak będzie zawsze. Wtuliłam nos w miejsce między jego szyją a ramieniem, wywołując u niego nagłe drżenie, co z kolei wywołało u mnie śmiech.
- Ty potworze - parsknął.
- Jestem po prostu nieumalowana - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Podniosłam głowę, żeby zobaczyć, jak Harry przewraca zielonymi oczami. Parsknął śmiechem i pocałował mnie w czoło.
- Przynajmniej mogę całować twoją skórę, a nie kilogramy podkładu. Idę do łazienki, zaraz wracam. Chyba że chcesz dołączyć.
Wstał z łóżka całkiem swobodnie i przeciągnął się. Przy czym był nagi. No i... Ups. Trochę, hmm, czerwonych kresek na jego plecach. A moje paznokcie nie były króciutkie. Kiedy zasłoniłam oczy, znikąd czerwona na twarzy i zawstydzona jego nagością, roześmiał się.
- Widziałaś wczoraj wszystko.
- Było ciemno! - Wciąż zasłaniałam oczy, chichocząc.
- Czekaj, to odsunę dla ciebie żaluzje, bo mało światła... - Podszedł do okna i pociągnął za sznurek.
Przekręciłam się na plecy, wybuchając głośnym śmiechem. Położyłam ramię na oczach, tym razem po to, by osłonić je przed światłem wpadającym przez okno i wciąż się śmiałam.
Czułam się świetnie. Szczęście przepełniało całe moje ciało, a serce aż wyrywało się z piersi. Słyszałam, jak Harry wesoło pogwizduje w łazience do wtóru wody lecącej z kranu. Przeciągnęłam się lekko, krzywiąc się przy okazji i wstałam powoli z łóżka, po czym owinęłam się kołdrą. Powoli podeszłam do miejsca, gdzie stała moja walizka. A raczej miała stać.

CZYTASZ
✔ Partnership || h.s. & 1D
FanfictionŚcieżka mojego życia biegła równolegle do ich, a potem obie się przecięły. Lipiec 2015r - "Louis Tomlinson z One Direction zostanie ojcem?!" Wtedy poznałam "miłość mojego życia". Styczeń 2016r. - "Louis Tomlinson ma synka!" Wtedy zamieszkałam z "mi...