Miał być wczoraj, przepraszam, ale nie jestem w stanie skupić się na rozdziałach, nie wiem, dlaczego. :v
I jabajcie się, też Was nie lubię. XD
I pamiętajcie, że happy endy są najlepsze, ale dramy poprzedzające je są znacznie fajniejsze! Nigdy nie wiesz, czy autorce coś nie odwali! XD
I powtarzam, MAM W BUNKRZE WSZYSTKO, a groźbami mnie nie weźmiecie.
Zmęczona podróżą usiadłam na łóżku w dawnym pokoju. W rodzinnym domu. W Sligo.
Jak dawno tu nie byłam. Ostatni raz odwiedziłam to miejsce, kiedy... był pogrzeb mamy. Na samo wspomnienie posmutniałam. Poczułam się też naprawdę winna. Od jej śmierci minął już jakiś czas. Codziennie na wspomnienie jej poświęcałam tylko parę minut.
— Cait, skarbie. — Do pokoju zajrzała ciotka May. Wiedziała doskonale o wszystkim, o Harrym, o mnie i... — Kolacja. Nie obchodzi mnie, czy jesteś głodna, czy nie. Chodź.
Bez słowa protestu zeszłam razem z nią na dół. W kuchni krążyła ciocia Bess. Obie zamieszkały w moim dawnym domu. Obiecały, że się nim zaopiekują, a kiedy patrzyłam, jak wszystko wygląda, byłam im wdzięczna. I dom, i nieduży ogród były zadbane, czyste i... były częścią mojej przeszłości. Bardzo ważną częścią. Nie usiadłam przy jeszcze nienakrytym stole, ale poszłam do salonu i podeszłam do zawieszonej na ścianie półeczki. Stało na niej kilkanaście ramek. A dookoła niej na ścianie były zawieszone inne zdjęcia. Uśmiechnęłam się na widok ślubnej fotografii rodziców. Mama w białej sukni uśmiechała się szeroko, trzymana na rękach przez tatę. Wykrzywiał się żartobliwie do kamery.
Jeśli miałam być szczera, mało które zdjęcie z ich wesela było normalne. Ślub był naprawdę spokojny, pomijając nagrania na kasecie, gdzie widziałam, jak tata z mamą udawali, że się wahają przy przysiędze i licytowali, kto w końcu kogo poderwał. Ksiądz był czerwony na twarzy ze złości, bo uroczystość była przedłużana, a połowa gości świetnie się bawiła. Ale wesele... pamiętam, jak mama z tatą mi o tym opowiadali do snu. Fotograf błagał ludzi prawie na kolanach, żeby się ustawili, a oni ledwo byli w stanie stanąć spokojnie. Wszyscy świetnie się bawili.
Delikatnie dotknęłam zdjęcia, gdzie mama siedziała na huśtawce, a dłonie położyła na wielkim brzuchu. Zdjęcie zrobił tata, miesiąc później pojawiłam się na tym świecie. Uśmiechnęłam się na widok szczerej radości widocznej na twarzy mamy. Pamiętałam, jak była szczęśliwa, dobra. To śmierć taty ją zmieniła. Nie była w stanie sobie z tym poradzić. Starała się zrobić to dla mnie. Na początku. Potem... po prostu uległa zmianom.
— Cait? — Do salonu weszła ciocia May. — Chodź, skarbie.
— Biegnę — odparłam. Poszłam za nią do kuchni. Ciocia Bess przenosiła właśnie jakieś naczynia, a ja podeszłam szybko i pomogłam jej, za co otrzymałam uśmiech. Kiedy wszystko było gotowe, usiadłyśmy przy stole.
— Nienawidzę człowieka z tego małego sklepu — burknęła ciocia Bess. — Na sam widok jego twarzy w głowie mam serial, gdzie w jednym odcinku wykastrowano kogoś.
— I sama chciałabyś to zrobić?— zapytałam rozbawiona, po czym wzięłam kęs delikatnego placka ze szpinakiem.
— Z nim? No oczywiście! Twój tata miał kolekcję noży myśliwskich, jeden na pewno będzie w sam raz.
Ciocia May i ja parsknęłyśmy śmiechem. Ukryłam twarz w dłoniach, wyobrażając sobie krągłą i zawsze uśmiechniętą ciotkę Bess, która idzie z nożem i dobiera się do spodni sprzedawcy.

CZYTASZ
✔ Partnership || h.s. & 1D
Fiksi PenggemarŚcieżka mojego życia biegła równolegle do ich, a potem obie się przecięły. Lipiec 2015r - "Louis Tomlinson z One Direction zostanie ojcem?!" Wtedy poznałam "miłość mojego życia". Styczeń 2016r. - "Louis Tomlinson ma synka!" Wtedy zamieszkałam z "mi...