52.

1.5K 111 19
                                    

22:30, 4 czerwca. 
Ok, w ten bardzo szczęśliwy dzień, czy coś, kiedy w końcu jestem dorosła, wrzucam ten dziiiwny rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. ;)

No i mała sprawa organizacyjna - rozdziały tu będą cudem. No, i tak są, za co naprawdę przepraszam, ale problemy osobiste robią mi blokadę. Postanowiłam najpierw skończyć jedno opowiadanie, a potem kolejne. Najpierw Hidden, a potem Partnership. Ciekawe, czy do września wyrobię ^^ Moje kochane dzieci dorosną :')


Znacie to uczucie, kiedy w dobrej woli zrobiliście coś, czego potem nieźle żałowaliście? Nie? Zazdroszczę. Bo ja coś zrobiłem. Nie powinienem był. Teoretycznie coś pomogło, bo utwierdziło mnie w uczuciach do Cait, jednak... cholera. Gdybym sobie to darował, nic by się nie stało. Nie byłem pijany w trakcie pocałunku z Kendall. I nie chciałem jej całować. Po prostu staliśmy razem i rozmawialiśmy o naszych związkach. Napomknąłem coś, że zaufałem samemu sobie i wierzę w to, kim jest moja ukochana. I kim będziemy dla siebie. 

Kendall dla żartu rzuciła, abym sprawdził, czy na pewno, by inaczej Cait mi wydrapie oczy. A ja, idiota, zamiast się zaśmiać, potraktowałem to poważnie. Jednak, cóż, związek z tą kobietą był zupełnie inny niż wszystko. Z nią czułem się lepiej. Wszelkie zmiany, jakie we mnie zachodziły, były dzięki niej. I dla niej. 

I właśnie dlatego musiałem schować dumę (która, nawiasem mówiąc, jest w kawałkach od dłuższego czasu) do kieszeni, aby prawie na kolanach błagać o pomoc.

Louis niechętnie zgodził się zawieźć mnie do budynku, w którym prawdopodobnie przebywała Cait. Ponoć mieściło się tam mieszkanie jej przyjaciółki. Obym ją zastał.

— Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, Haz — powiedział z powątpiewaniem Louis. Patrzył niepewnie na niedużą kamienicę i stukał palcami o kierownicę.

— Muszę z nią pogadać — odparłem ponuro. — Może mnie zabić, ale chcę jej to wytłumaczyć. Nie chcę, żeby wyobrażała sobie nie wiadomo co.

— Wiesz, że to ją może rozwścieczyć? Możesz nie traktować poważnie tego, co zrobiłeś, ale z jej perspektywy to jest zdrada. Inni powiedzą ci to samo. Pocałowanie byłej, kiedy jesteś w innym związku, nie było fair.

— Przyjmę każdą karę. Ale... do cholery, muszę.

Wysiadłem z samochodu Louisa i poprawiłem kaptur na głowie. Rozejrzałem się wokół, ale nikogo nie widziałem. Na szczęście. Skierowałem się szybko do budynku, w którym mieszkała przyjaciółka Cait, jak mnie poinformował Louis. Tu ją przywiózł. Przysięgam, że jeśli to będzie fałszywy trop, umrę.

Miałem mały problem. Mieszkanie. Które mieszkanie miało być moim celem? Kuźwa. Oparłem się o ścianę i westchnąłem ciężko. Panie i panowie, oto ja, Harry Styles, największy życiowy przegryw. Zrujnowałem swój związek i życie. Bo Cait była całym moim życiem. Bez niej nie miałem niczego. 

Usłyszałem kroki na schodach i spojrzałem tam smętnie. Zobaczyłem niską, krągłą kobietę, która szła energicznie w stronę drzwi. Nuciła coś pod nosem, całkiem zadowolona z życia. Może zna Cait. Raz kozie śmierć. Oby nie zaczęła piszczeć, jak wiele kobiet. To było kłopotliwe i często irytujące. Jednak ja, jako osoba, której ruch jest uważnie śledzony, nie mogłem pokazywać prawdziwych emocji.

  — Przepraszam? — zagadnąłem. Kobieta skierowała na mnie wzrok, uśmiechając się miło.

Rozpoznała mnie od razu. A uśmiech wyparował w ułamku sekundy. Ej no, bez takich żartów, że ta kobieta ma powiązania z Cait. W końcu halo, nie znałem tej pani, nie miała powodu, żeby patrzeć na mnie z takim mordem w oczach.

✔ Partnership || h.s. & 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz