36.

2K 145 49
                                    

Cholercia, tęskniłam za tym opkiem jak diabli, ale nie wiedziałam, co napisać XD Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo... ekhm... dawno nie było dram. A teraz się szykuje duża, oops. :) Mogę liczyć na Wasze opinie? ♥

Gif to życie. Książę Harry.


Staliśmy na lotnisku. Całe rodziny lub pojedyncze osoby mijały nas, rzucając tylko okiem lub patrząc dłużej na członków One Direction i mnie. Tak pozornie anonimowa. Okulary mało pomagają. Dookoła słyszałam gwary rozmów, piski, szlochy żegnających się ze sobą osób, krzyki i piski dzieci.

Harry już odprawił bagaże i żegnał się z nami po kolei. Obejmował mocno Louisa i mówił mu coś na ucho. Całkiem długo. Zerkał na mnie co chwilę i puszczał mi oczko. Unosiłam wtedy podejrzliwie brew. Louis przytakiwał i coś mu odpowiadał.

Ja stałam z Freddiem na ramieniu i, żeby go czymś zająć, pokazywałam mu wzbijające się w niebo samoloty, które mogliśmy dostrzec z naszego miejsca. Piszczał zachwycony i niezrażony harmidrem wokół nas. Obok nas była ochrona, która trzymała niektórych natarczywych fanów z daleka. Nie było z nami Danielle, która pracowała na planie. Cheryl także nie mogła przyjść. Obie pożegnały Harry'ego rano. Nie było Celine, która rozstała się z Niallem. Znowu. I tym razem chyba na poważnie, bo wyjechała. Liam stał z Niallem niedaleko nas. Już się pożegnali z Harrym.

Kiedy zobaczyliśmy rano Horana, dostał od przyjaciół niezły ochrzan za fałszywego Bonda. Czy raczej Bomba. Ale powiedział mi potem szeptem, że widok tych wściekłych twarzy był bezcenny i wart wszystkiego. Nie wiedział, że słyszał to Harry, który próbował go zadźgać okularami przeciwsłonecznymi. Uratował go Liam, który rzucił się na Stylesa i zawlókł do kuchni, żeby dokończył śniadanie przed lotem i dopakował ostatnie torby.

Przeniosłam wzrok z małej dziewczynki, która z piskiem próbowała zabrać mamie mokre chusteczki, na Harry'ego i resztę. Stali w kręgu, obejmując się. Mierzyli się nawzajem wzrokiem. Uśmiechnęłam się łagodnie, przypominając sobie zdjęcia z koncertów, które mi pokazywali. Stali tak samo. Jak bracia. W końcu wypuścili się z objęć.

- Oddaj mi dziecko - powiedział Louis, stając obok mnie.

Harry czekał niedaleko. Kiwnęłam głową i podałam Louisowi Freddie'go, który pacnął zadowolony ojca w policzek, po czym podeszłam do Stylesa. Założyłam ręce na piersi. Nie mogłam uwierzyć, że wyjeżdża na cały tydzień.

- Na co czekasz, na buzi? - zapytałam kpiąco.

- Może... - Harry przyciągnął mnie do siebie, udając, że się brzydzi. - Jędzo.

Bezczelny. Uszczypnął mnie w biodro, a ja podskoczyłam gwałtownie, wywołując u niego śmiech.

- Hej, bez takich. - Trzepnęłam go w pierś, a on złapał za moją dłoń i pocałował ją.

- Nie macaj. Tylko ja mogę macać w tym związku.

Prychnęłam drwiąco, ale objęłam go za szyję. Jego ręce oplotły mnie w talii. Nachylił się do mnie i musnął nosem mój nos. Oboje przymknęliśmy oczy. Było mi tak dobrze w jego ramionach.

- Kiedy wracasz? - zapytałam cicho.

- Niedługo. - Pocałował mnie w czubek nosa.

- Będę tęsknić. - Cmoknęłam go w brodę.

- Ja bardziej - szepnął.

- Telefony.

- SMS-y.

- Skype.

- Wszystko naraz.

Podniósł mnie tak, żebym owinęła nogami jego talię. Jak w nocy, przypomniałam sobie. Nieważne.

✔ Partnership || h.s. & 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz