39.

2.1K 146 28
                                        

Jakby co, na profilu ostrzegałam, że rozdziały dodaję nieregularnie XD na profilu mam też inne opowiadania, gdyby ktoś się zainteresował, byłabym naprawdę wdzięczna. Dziękuję za każdy głos i komentarz. ♥ No i ponawiam prośbę. Niektóre rozdziały mają po 50 komentarzy, do tego pochodzą od prawie każdego. A teraz jest tylko od kilku osób. Każda opinia jest bardzo ważna, bo podsuwają mi różne pomysły, tak? Tak. 

Nie wiedziałam, komu zadedykować, więc uznajmy, że każdy, kto tu jest, ma dedyka :D 

A na górze cudy. ♥ i tak, wiem, że Freddie T jest tu starszy xd


Przez całą drogę do mieszkania Harry'ego nie odzywaliśmy się do siebie. Moje serce łomotało jak szalone. Byłam niemalże rozdarta przez to, co czułam. Zwaliły się na mnie chyba wszystkie możliwe uczucia. Z jednej strony chciałam schować się na zawsze w jego silnych, ciepłych ramionach i wdychać zapach jego perfum. Chciałam też na niego nakrzyczeć. Nie wiedziałam, za co, ale miałam ochotę po prostu się wykrzyczeć na kogokolwiek. Czułam ulgę, że pamiętał o moim istnieniu. Jednak był cichy głosik w mojej głowie, który przypominał mi ciągle o tym, że Harry sam zadzwonił, nie odbierał moich telefonów. I ta cisza. Nie wiedziałam, czy mam się z niej cieszyć, czy czuć się źle. Harry nie pytał mnie o nic. Nie mówił ani słowa. Po prostu prowadził z zamyśloną miną. Jego zielone oczy były utkwione w jezdni. Mogłam przez to zerkać na niego. Był ubrany w czarny sweter, spodnie, czapkę i, jak zawsze, sztyblety. Czarne jak reszta jego ubioru. Na twarzy widziałam cień zarostu.

Nie odzywał się. Chciałam, aby powiedział do mnie coś jeszcze, ale nie wiedziałam, jak do tego doprowadzić. Zamknęłam oczy. Byłam wycieńczona psychicznie i fizycznie. Zacisnęłam wargi, kiedy zaczęły drżeć od powstrzymywanego płaczu. Nagle poczułam ciepło na kolanie. Harry delikatnie gładził materiał. Niepewnie położyłam swoją dłoń blisko jego, a on bez wahania złapał ją i delikatnie pocałował, po czym posłał mi łagodny, uspokajający uśmiech.

Kiedy dojechaliśmy do budynku i wjechaliśmy do garażu na dole, wysiadł i szybko podszedł do moich drzwi, otwierając je. Poprawił szybko czapkę, a potem wyciągnął walizkę z bagażnika. Zabrał moje rzeczy i poszliśmy do windy. Nadal panowała cisza.

W mieszkaniu, cichym, posprzątanym i pachnącym jego charakterystycznym zapachem, zapalił światło. Zaniósł moje rzeczy do jego sypialni. Poszłam za nim tam.

- Chodź - szepnął, obejmując mnie ramieniem.

Zabrał mnie do kuchni.

- Ta, co zawsze? - spytał, otwierając szafkę z herbatami.

- Harry... - zaczęłam niepewnie.

- Zaraz o tym wszystkim pogadamy, skarbie.

Nie mogłam nic poradzić na to, że poczułam ciepło rozlewające się po moim biednym sercu. Podeszłam do niego, kiedy szykował napoje i objęłam w pasie, tuląc twarz do jego ramienia. Minusy bycia wysoką. Harry drgnął lekko i odwrócił się. Przytulił mnie mocniej.

- Tęskniłem - powiedział w moje włosy. - Bardzo, bardzo.

- Ja bardziej - odparłam, zamykając oczy. Poczułam ulgę, że mnie nie odtrącał.

- Woda - westchnął ciężko, po czym odsunął się i złapał czajnik z gotującą się wodą. Zalał kubki i podał mi jeden.

Usiedliśmy w salonie, na kanapie.

- Dzwoniłam - ostrożnie rozpoczęłam temat, który powinniśmy jak najszybciej omówić. - Ale nie odbierałeś.

- Wiem, już to wytłumaczę. - Harry przygryzł wargę. - Może od początku? - zapytał.

✔ Partnership || h.s. & 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz