43.

1.7K 116 21
                                    


Heri ma urodziny, a ja dentystę. Wszystkiego naj, koteł. ♥ mam jeszcze 2, 3 rozdziały, wrzucę je dziś, jak się postaracie :D tylko będzie nieregularnie, ten jest rano, mam o 13 dentystę, jak wrócę, będzie 44, a potem się zobaczy ;)


Po zrobieniu nam śniadania usiadłam przy stole i czekałam na Harry'ego. Podejrzanie długo siedział w łazience. Czyżby bał się naszej rozmowy?

- Harry, wyjdź - powiedziałam zmęczona, kiedy usłyszałam cichutkie kroki za mną. Ninja Styles się znalazł. - Wiesz, że cię słychać. I tak jakby się odbijasz w szybie.

- Szlag - wymamrotał Harry. Wszedł niechętnie do kuchni. Usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał na talerz, który leżał na stole. - Słodko wyglądają - skomentował zrobione przeze mnie kanapki. Owszem, wyglądały słodko. Starannie je zrobiłam, warzywa wycięłam w dziwne wzorki. 

- Smakują inaczej niż słodko. Spodziewasz się cukrów po kanapkach, w których masz warzywa, ser i szynkę? - Posłałam mu rozbawione spojrzenie.

- Moja ciotka powiedziałaby, że w niektórych rzeczach tu jest cukier i można to udowodnić. - Harry z niewinną miną zajął się jedzeniem.

Przewróciłam oczami i przegrzebałam swoją sałatkę, wyciągając widelcem kawałek ogórka i zjadając go. Kiedy zobaczyłam, jak zielone oczy z dezaprobatą skanują moje śniadanie, nabrałam sobie więcej. Nie miałam apetytu. Niepokoiłam się tym, czego mogłam się dowiedzieć.

- Mamy poważne sprawy do omówienia, mój drogi.

- Drogi? - oburzył się teatralnie. - Nie kochany? Misiaczek? Nic?

- Wszystko to i jeszcze więcej - zgodziłam się - ale przestań zmieniać temat. Słoneczko moje kochane. Jedz.

Harry uśmiechnął się słabo i dokończył pierwszą kanapkę. Czasami martwiły mnie jego nawyki żywieniowe. Wychodził bez śniadania, wiedziałam o tym. Ledwo coś jadł na mieście. Kiedy szliśmy na jakiś obiad, obserwował uważnie, czy ja coś jem, chociaż nie miałam z tym najmniejszych problemów. W piekarni zaledwie podjadał. Wieczorem coś przegryzł. Rzadko pił alkohol, na co nie narzekałam. Pomińmy milczeniem pojedyncze przypadki. I często ćwiczył, a do tego potrzebował przecież energii. Nie czułam się jego matką, Boże broń. Ale postanowiłam, że się o niego solidnie zatroszczę, żeby ten kretyn przeżył. Tak działa miłość.

- Kto dzwonił? - zapytałam prosto z mostu, kiedy tylko skończył jedzenie. Harry wzniósł oczy do góry, ale nie wyglądał na zaskoczonego. Spodziewał się tego, że szybko poruszę temat.

- Mój agent. Ostatnio było o mnie mało w mediach. Do tego dostaje szału, bo nie wie, kim jesteś. A mnie nie chce się tego zmieniać. - Wyszczerzył zęby.

- Co ja mam do tego? - Zmarszczyłam podejrzliwie brwi.

- Ostatnio wszystkie nowości związane ze mną mówią o tobie. Kilka osób zrobiło ci dość wyraźne zdjęcia, niedługo mogą poznać twoje nazwisko, a dalej szybko zaczną grzebać, gdzie się da. Agent chce cię poznać. Chyba planuje zrobić na nas jakiś hałas, bo w końcu niedługo będę wydawać następną płytę. I wracamy. Z zespołem.

- Czyli ustalone - mruknęłam. Wiedziałam, że zespół wznawia działalność, ale nie pytałam o to Harry'ego. - Kiedy dokładnie?

- Wrzesień. Chcemy to zrobić nieoczekiwanie. Szósta płyta jest gotowa, nieźle się nad nią napracowaliśmy. - Uśmiechnął się. W jego oczach widziałam błyski. Można było mówić, co się da, ale wszyscy tęsknili za One Direction. Chcieli wrócić. Ale musieli znaleźć odpowiedni czas. - A trasa będzie w październiku.

✔ Partnership || h.s. & 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz