37.

1.8K 149 42
                                    

Zrobiło mi się trochę przykro. Naprawdę. Nie ma to jak prosić kogoś o jakiekolwiek docenienie pracy włożonej w ponad tysiąc słów. Wiem, że danie gwiazdki to pokazanie, że docenia się pracę autora, ale dla niego bardzo ważne są opinie. Ludzie głosują na dobre opowiadania i byle co, a ja nie wiem, czy rozdział Was w miarę usatysfakcjonował, czy nie podobał się. Proszę, napiszcie jakąś opinię o rozdziale. "Było ciekawe", "To mi się podobało", "Takie nieciekawe", "Średnio do mnie przemawia ten rozdział". Kilka argumentów. Jakkolwiek. Będę naprawdę wdzięczna.


Louis był bardzo, bardzo wściekły. Może w jego oczach mignęło zaskoczenie widokiem Zayna Malika stojącego obok mnie, ale nie było tak potężne jak gniew. Skierowany do mnie.

- Louis... - zaczął Zayn, który znał dawnego przyjaciela i z pewnością lepiej wiedział, jak się zachowywać w jego towarzystwie.

- Zayn. – Tomlinson był aż obojętny. Na niego.

Kiedy jego niebieskie oczy wróciły do mnie, pociemniał y od gniewu. Odetchnęłam głęboko, nie wiedząc, co powiedzieć, żeby nie zirytować go jeszcze bardziej. Nie wiedziałam, dlaczego jest taki zły. A może byłam głupia, bo powód był chyba oczywisty?

- Louis...

- Nie rozumiem – warknął Louis. – Nie rozumiem, jak możesz komukolwiek opowiadać to, co powinno zostać w sekrecie.

- Nie mówiłam nic...

- Jedną z najważniejszych zasad naszej współpracy była dyskrecja. Jakiekolwiek szczegóły o nas, Freddiem mogę wyjawiać tylko ja – kontynuował zły. – Nikt... postronny nie ma prawa wiedzieć o czymś takim.

Kiedy zerknęłam kątem oka na Zayna zobaczyłam, jak zaciska szczękę. Postronny.

Gdyby dawny przyjaciel nazwał tak mnie, byłabym naprawdę zraniona.

Zayn wysunął się do przodu. O rany, on zamierza mnie bronić.

- Louis – przerwał mu, kiedy Tomlinson miał kontynuować wściekanie się na mnie. – Nie masz o co obwiniać Cait. – Louis otworzył szerzej oczy. – Ja pytałem. Ona powiedzi...

- Zostaw mojego syna – syknął Louis. Niemal z paniką zabrał Freddie'go, tuląc go mocno do siebie. Chłopiec cicho pisnął.

Wiedziałam, że się bał. Freddie był dla niego najważniejszy na świecie i nie przeżyłby, gdyby coś mu się stało. Ale teraz zdecydowanie przesadzał. Nigdy nie planowałam niczego z Zaynem. A Malik nie chciał krzywdy Freddie'go.

Zayn chciał tylko... wrócić? Czy tego chciał? W każdym razie kiedy raz opowiadałam o wspólnej zabawie Louisa, Harry'ego, Nialla i Liama, miał minę, jakby było mu żal. Żal utraconej przyjaźni. Może chciał to naprawić. A może...

Zayn niemal załamanym tonem powtórzył imię dawnego przyjaciela. Ten w odpowiedzi zignorował go. A do mnie skierował słowa, które wstrząsnęły całą mną.

- Czy w twojej głowie pojawiło się chociaż raz imię Harry'ego? Czy pomyślałaś choć raz o swoim chłopaku?

I... Mam się wyprowadzić.

***

- Tak po prostu mnie oskarżył – powiedziałam tępo do Sheili. – Nie chciał słuchać. Po prostu mnie wyrzucił. Kazał mi się spakować, zostawić klucze i odejść. Oskarżył o przekazywanie Zaynowi informacji o wszystkich i zdradzanie Harry'ego.

Zdradzanie Harry'ego. Coś, co nigdy nie przemknęło mi przez głowę. Nigdy nie byłabym w stanie zrobić komuś takiego świństwa, nawet jeśli ktoś inny zrobił to mi.

✔ Partnership || h.s. & 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz