Wujek daddy Louis XDD I nie, Andzia, osiemnastka w rozdziale nie zobowiązuje do niczego :D
Przygryzłam wargę. Czułam, jak na moją twarz wpływa wredny, zdradziecki rumieniec. Spuściłam głowę. Czułam na sobie dwa spojrzenia. Louis patrzył raz na mnie, raz na Harry'ego. Za to Styles wbijał we mnie spojrzenie. Nagle Louis wstał.
- Dobra - parsknął. - Macie kilka minut.
Wyszedł z salonu, zostawiając nas samych. Harry zsunął się z kanapy i ukląkł przede mną, opierając łokcie o moje kolana. Spojrzałam na niego niepewnie. Patrzył na mnie smutno, co kroiło moje serce na kawałki.
- Myślałem, że to wczoraj... - zaczął cicho. Wstrzymałam oddech. - ... coś dla ciebie znaczyło.
Spuścił wzrok. A ja poczułam się tak cholernie źle.
- Znaczyło. I znaczy - powiedziałam. - Ale nie byłam pewna, czy dla ciebie też.
- Czy dla mnie coś znaczyło? - uniósł brwi. - Czemu myślałaś, że nie?
Przygryzłam wargę.
- Przejechałam się raz - szepnęłam. - I nie chcę jeszcze raz czuć się taka... odrzucona.
- Boisz się - stwierdził łagodnie Harry. - Boisz się zaufać.
Kiwnęłam głową, czując łzy w oczach. A on podniósł się lekko i ujął w dłonie moją twarz.
- W takim razie mówię, że jeśli kiedykolwiek cię skrzywdzę, sam siebie ukarzę.
Otarł jedną łzę, która wypłynęła z mojego oka, swoim kciukiem, a potem nachylił się do mnie i delikatnie mnie pocałował.
- Dla mnie to znaczyło cholernie wiele, powinnaś o tym wiedzieć. - Wyszeptał, a ja nieśmiało się uśmiechnęłam i położyłam dłonie na jego policzkach. On przeniósł swoje na moją talię i... ojej, jeszcze raz przyłożył swoje usta do moich. Zamknęłam oczy i pozwoliłam samej sobie na odpłynięcie. Ok, robiło się coraz przyjemniej...
- Dobra, w sumie to się nie tłumaczcie.
Ja i Harry gwałtownie się od siebie odsunęliśmy. Parsknęłam niekontrolowanym śmiechem, kiedy brunet z oszołomioną miną wylądował na tyłku. Usłyszeliśmy z tyłu dziki skowyt Louisa. Trzęsąc się ze śmiechu, wyciągnęłam rękę do Harry'ego i pociągnęłam go, żeby wstał. Objął mnie ramionami i pocałował w czoło, a ja uśmiechnęłam się zadowolona. Czułam, że za moimi plecami wystawia środkowy palec wyjącemu Louisowi. Nie widziałam, ale byłam pewna, że to zrobił. Trochę go poznałam przez te dwa tygodnie. Usłyszeliśmy kroki i szczebiot Freddie'go. Niall puścił chłopca wolno, a ten popędził i skoczył na mnie i Harry'ego. Podniosłam go i złapałam za nos.
- Co ja mówiłam o takim śmiganiu? - spytałam, udając groźną, a chłopiec pocałował mnie w policzek. Usłyszałam głośne "ooo" ze strony Louisa i Nialla.
- Dobrze, że tylko tu - szturchnął go Harry.
- Rywalizujesz z dzieckiem, kretynie? - wybuchnął śmiechem Louis.
- Tu nie ma żadnej rywalizacji! - Harry wypiął pierś.
- Racja, po prostu nie masz szans z Freddiem! - zachichotał Niall.
Kiedy ich dwójka zawyła jak upośledzone foki, Harry otworzył usta. Poruszał nimi, jakby chciał coś powiedzieć, ale go najzwyczajniej w świecie zatkało. Uśmiechnęłam się rozbawiona.
- Chyba cię zgasili. - Pocałowałam go w policzek i zabrałam Freddie'go do kuchni, gdzie dałam mu naleśnika do zjedzenia.
- Daj to! - zawołał chłopiec, próbując zabrać mi widelec.

CZYTASZ
✔ Partnership || h.s. & 1D
FanfictionŚcieżka mojego życia biegła równolegle do ich, a potem obie się przecięły. Lipiec 2015r - "Louis Tomlinson z One Direction zostanie ojcem?!" Wtedy poznałam "miłość mojego życia". Styczeń 2016r. - "Louis Tomlinson ma synka!" Wtedy zamieszkałam z "mi...