ROZDZIAŁ I

92 10 0
                                    


-Halo? – Odezwałam się do słuchawki, widocznie nie zadowolona z faktu, że ktoś przeszkadza mi w trakcie gry.

-Jest 4 rano a ja widzę przez okno, że nie śpisz. Znów zarywasz nockę na gry? – Słyszę po jej głosie że piła, co w ogóle mnie nie dziwi... To Brooke. Nie ma weekendu, żeby opuściła imprezę.

-Najwyraźniej... Potrzebujesz czegoś bo średnio pasuje mi opcja przegrania rankeda przez rozmowę z tobą? – Nie mam czasu z nią rozmawiać. Znając Brooke nawet się tym nie przejmuje.

-Abi... Otwórz okno. Śpię dziś u ciebie – Usłyszałam jej błagalny głos.

-Dobra chodź, tylko się przebierz w jakąś moją piżamę. Ja i tak dziś nie będę spać więc będzie ci wygodniej.

Parę minut później usłyszałam, jak wysoka, czarnowłosa dziewczyna wchodzi przez okno i idzie w kierunku mojej szafy. Nie kieruje nawet wzroku na nią, bo muszę uważać na grę. Postawiłam sobie za cel, że wbije dziś platynę i tak będzie, nawet ona mi nie przeszkodzi. Brooke dobrze wie, że lepiej mi nie przeszkadzać podczas gry. Jest moją jedyną i najlepszą przyjaciółką. Poznałyśmy się w naprawdę ciekawych okolicznościach. Podczas jednej z nielicznych imprez na których byłam, najebałam się do nieprzytomności. Pamiętałam z tego wieczoru tylko tyle, że Zack nie pił a ja, wraz z Brook byłyśmy tak nietrzeźwe, że zadeklarował się nas zawieźć do domu. Jak się potem okazało mieszkamy naprawdę blisko siebie bo dzieli mnie i Brook jedna ulica z Zack'iem. Po tym wieczorze zaczęliśmy się przyjaźnić, jednak nie mogę tego nazwać prawdziwą przyjaźnią. Jasne, zachowujemy się jak przyjaciele, ale nigdy nie zaufam im na tyle by przejść przez to wszystko drugi raz.

***

-Tak! Kurwa! Nareszcie! – Wykrzyczałam tak głośno, że dopiero po chwili przypomniałam sobie, że śpi u mnie Brooke.

-Co? Pali się? Abigail... Jest 8 rano, a ja chce spać, więc proszę bardzo zamień swój entuzjazm w ciszę i masz wybór, albo chodź ze mną spać, albo graj dalej w te wszystkie gry, ale mniej energicznie.

-Oj no nareszcie wbiłam rangę, więc mogła byś się cieszyć razem ze mną... - Widząc zaspaną minę brunetki zaśmiałam się i dodałam- Dobra, idę się wykąpać a ty zrób mi miejsce w łóżku!

Po wejściu do toalety zlustrowałam się cała i mogę przyznać, że nie był to za przyjemny widok. Daleko mi do tej Abigail co byłam kiedyś. Dalej jestem szczupłą, wysoką, blondynką, jednak zmienił się na pewno wygląd mojej twarzy, wory pod oczami, rozerwana warga i twarz bez życia. Nie ma sensu dbanie o siebie tak jak wtedy. Moje życie zmieniło się o 180 stopni i nie zamierzam wracać do tamtych czasów, zbyt dużo rzeczy mi przypomina JEGO.

Ściągnęłam jakąś za dużą na mnie bluzkę i spodenki. Przyglądałam się wszystkim blizną na ciele. Na ten widok zrobiło mi się duszno. Wzięłam szybki prysznic, w czasie którego przyłapałam się na spoglądaniu na bliznę na brzuchu. Była wielka. Powstała tego dnia, o którym tak bardzo chce zapomnieć. Gdybym tylko wtedy nie załamała się i nie pozwoliła mu w takim stanie zabrać nas do domu... Stop. To było kiedyś, nie mogę żyć ciągle wspomnieniami, które nie dają mi spokoju. Mam nowe życie. Inne życie. Ale hej! Przed chwilą udało mi się wbić nową rangę w Lolu! Musze się cieszyć z rzeczy, które teraz naprawdę się liczą. Za niedługo koniec sezonu a ja musze być w diamencie. No ale co tam, parę nocek zarwę i mi się uda.

Wróciłam do pokoju i zastałam tam śpiącą jak kłoda Brooke, nic dziwnego, zawsze była śpiochem. Spojrzałam na zegarek i dochodziła 8;30. Dziś mamy iść z Zack'iem na pizzę po południu. Może nam odpuści i da się namówić, żebyśmy do domu zamówili, bo dobrze wie, że nie lubię nigdzie wychodzić i spotykać się z ludźmi.

Po cichu lustrując dziewczynę w moim łóżku podeszłam do łóżka. Odsunęłam kołdrę i szybki ruchem znalazłam się pod nią, leżąc już obok przyjaciółki. Było czuć od niej alkohol, więc się nie myliłam. Spoglądnęłam za okno i dostrzegłam dwa kotki bawiące się na drzewie. Byli tacy uroczy. Uśmiechnęłam się na ten widok i zasnęłam.

***

-Brook! Jest 14 wstawaj! – Krzyknąłem do przyjaciółki z kuchni.

-Jak to możliwe, że poszłaś spać później i wstałaś wcześniej? – Usłyszałam zaspany głos przyjaciółki, która zmierzała do łazienki.

-Zack dzwonił i udało mi się go namówić żebyśmy zamówili pizzę do domu, więc zaraz tu będzie!

-Fantastycznie, przynajmniej nie musze opuszczać domu w takim stanie – Brooke wyszła i od razu zabrała coś z szafki z lekami, pewnie tabletki na kaca. Często tu przychodziła po imprezie, więc zawsze dla niej coś miałam.

Po chwili rozległo się pukanie do drzwi i gestem ręki brunetki zrozumiałam, że mam iść otworzyć.

W drzwiach stanął blondyna z włosami, jak zawsze we wszystkie strony świata z wielkim uśmiechem na twarzy, co nie powiem, zdziwiło mnie bo byłam pewna, że dostane ochrzan, za ciągłe siedzenie w domu. Zamiast tego Zack mocno mnie przytulił na powitanie – choć wie jak bardzo nie lubię czułości i dotyku innych- stanął na środku i pokazał nam plakat. Popatrzyłyśmy na siebie pytającym wzrokiem, gdy nasze miny nie schodziły z twarzy, Zack zdecydował się oznajmić nam, co jest powodem jego radości.

-Nasz zespół będzie grał na tegorocznym letnim balu! – Prawie wykrzyczał- Wiecie co to oznacza? Prawie cała szkoła nas usłyszy!

-Kto to załatwił? – Zapytała Brooke, choć widzę, że było jej to obojętne.

-Kevin!

-Tyle krzyku o głupi bal... - Nie mam czasu, na jakieś nudne bale szkolne. Będą inne okazje że posłuchać jak gra mój przyjaciel – Przykro mi Zack, ale ja się na tam nie wybieram – Mina chłopaka się nagle zmieniła.

-No nie Abi! Nie zrobisz mi tego. Wiesz, że jest to dla mnie ważne. Powiedz mi czy ty kiedykolwiek się z czegoś cieszysz? – Wyczuwam, że jest podirytowany moimi słowami, ale to nie moja wina ze nie lubię wychodzić poza cztery ściany domu.

-Tak, jestem tego pewna. Przez tą jej dzisiejszą radość nie mogłam spać – Brooke przewróciła oczami.

-Wbiłam w końcu rangę!

-Abi... Co masz innego do roboty? Wiesz jak mi na tym zależy... - Usłyszałam błagalny głos bruneta i w końcu się przełamałam.

-Dobrze, ale tylko dlatego, że mała przerwa mi nie zaszkodzi – Co, jak co, ale w grach byłam niepokonana. Nic się nie stanie jak jeden wieczór sobie odpuszczę.

-Brooke, a ty będziesz? – Zapytał męski głos.

-Czy ja kiedykolwiek opuściłam jakąś imprezę?

-A pamiętasz jak dostałaś jelitówki i rzygałaś cały dzień?

-Nie przypominaj mi... Pierwsza w życiu impreza, którą przegapiłam- mruknęła ciemnowłosa.

-Jestem głodny, jak wilk. Pizza będzie za ile? – Odezwał się Zack.

-Em? A to nie ty miałeś ją zamówić idioto? – spytała zaskoczona Brooke.

-Wiedziałam, że zapomni, więc zamówiłam. Powinna być za jakieś 5 min – Uśmiechnęłam się.

Zjedliśmy razem pizzę, którą tak jak mówiłam, chwilę po naszej rozmowie przyniósł chłopak. Zaczęliśmy zaciekłą bitwę o to co powinniśmy oglądać. Jak zwykle Brooke wygrała i oglądaliśmy jakiś krwawy horror, co moim zdaniem nie było złym wyborem, ponieważ obie uwielbiałyśmy się bać. Gorzej z Zackiem, który wtulony w nas krzyczał za każdym razem, gdy widział krew. Był to naprawdę śmiedzny widok.

Po paru godzinach znajomi zdecydowali się iść do domu, bo jutro szkoła, do której i tak nie zamierzałam iść. Co z tego że w Lolu mi się udało, skoro z Cs'em jestem do tyłu? Zabrałam się za grę i nie zauważyłam jak mijają godziny. Tak było zawsze, ale byłam przyzwyczajona do takiego trybu życia.

PlayerWhere stories live. Discover now