Obudziłam się pełna sił, po wczorajszym ciężkim popołudniu. Wszyscy podziwiają tych umięśnionych facetów, za to, że ciągle trenują, ale jeśli porównać sobie trening mężczyzny z jednym wypadem na zakupy kobiety, to nie jestem pewna, czy ten trening byłby w stanie przebić ból nóg.
Wyskoczyłam z łóżka i zbiegłam na dół, bo byłam głodna jak wilk. Zabawne jest to, że jedzenie od zawsze kochałam, a wyglądam mniej więcej jak anorektyczka. Niektórzy ludzie są całe życie na dietach i nie są w stanie schudnąć, a ja jem co chce i nie tyje. Kolejny powód, by nie kochać życia. Jest tak niesprawiedliwe.
Zrobiłam sobie gofry z nuttelą i bitą śmietaną. Rzuciłam się na łóżko w salonie i zajadałam się wcześniej przyrządzonym posiłkiem. Humor jak nigdy mi dopisywał. Tego idioty nie spotkałam od wczorajszej rozmowy i jest coraz lepiej.
Spojrzałam przez okno i dostrzegłam, że na polu jest w miarę ciepło. Zdecydowałam się pójść zrobić sobie trening, bo przez frekwencję na lekcjach nie pamiętam, kiedy ostatni raz go miałam. Ta szkoła zaburza mi mój harmonogram życia. Po co to komu? Jeszcze rok i koniec. Na żadne studia się nie wybieram. Rodzice będą musieli dać mi jakąś pracę u siebie w firmie, bo w końcu mam ją po nich przejąć.
Podczas moich rozmyślań na temat mojej przyszłości – o ile w najbliższym czasie nie wpadnę pod jakiś samochód– przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do rodziców, by załatwili jakiś wytęp Zack'owi.
Oblizałam paluchy całe z czekolady i sięgnęłam po komórkę. Wybrałam numer do mamy i już po 2 sygnałach odebrała. Ma specjalny telefon, który zawsze przy sobie nosi i głośność w nim jest na maxa, po to, gdybym dzwoniła. Boją się, że znów sobie coś zrobię i co by wtedy było? Ich jedyna córka, która miała przejąć firmę teraz nie żyje... Rzeczywiście straszne.
-Ooo Abi, coś się dzieje? Nigdy nie dzwonisz na ten numer – Wyrwał mnie z przemyśleń jej zaniepokojony głos.
-Nie, spokojnie – zrobiłam krótką przerwę – Tylko mam do was prośbę. Pamiętasz może Zack'a?
-Ten młodzieniec, który był u nas na świętach?
-Tak to on – Mój przyjaciel spędził święta u nas w domu, bo ze względu na to, że jego mama pracowała musiałby siedzieć sam. Nie miałabym serca, gdybym mu nie zaproponowała, by spędził je u mnie – Ma kapelę i świetniej grają. Chciała bym cię prosić, byś załatwiła im jakiś występ w trakcie w Nowym Jorku.
-Nie ma sprawy, tata ma swoje kontakty i coś załatwimy. Narazie muszę kończyć, ale jak będę coś wiedzieć, to się odezwę. Kocham cię! – Rozłączyła się. Nie wierzyłam, że pójdzie mi tak łatwo. Zazwyczaj mnie spławiała tekstem, że ma dużo pracy i nie ma czasu, kiedy coś od niej potrzebowałam.
***
Około godziny 15 spakowałam się i ruszyłam w stronę bunkru. Większość drogi szłam w przyjemnym cieniu lasu. Drzewa latem wydawały się tak piękne. Podziwiałam wszystkie rośliny znajdujące się na ścieżce, dzięki czemu podróż minęła mi w miłej atmosferze.
Po wejściu zapach dotarł do moich nozdrzy, na co się skrzywiłam. Nie wiem, czy kiedykolwiek czułam coś tak obrzydliwego. Ruszyłam korytarzem do końca i tak, jak zwykle zrobiłam krótką rozgrzewkę, by zacząć dziś ćwiczyć high kick'i. Musze się bardzo dobrze rozciągnąć, bo są to kopnięcia na twarz. Dzięki temu, że w wieku 5 lat chodziłam na gimnastykę szpagat był mi nie straszny, a za tym idą również wysokie kopnięcia. Jedno kopnięcie, drugie.. Potem seria kopnięć, przerwa i znow to samo. Po paru godzinach męczarni przebrałam się i opuściłam miejsce ćwiczeń. Idąc ścieżką usłyszałam znajomy glos. Rozejrzałam się szukając jego właściciela, kiedy zza drzewa dostrzegłam Brandona całkowicie pijanego. Z niechęcią podeszłam do niego, choć po tym co zrobił powinnam go porządnie skopać. Moje resztki dobrego serca wygrały i zabrałam od niego alkohol.
-Ty idioto, co robisz w środku lasu całkiem sam?
-Impreza du-uża. Policja. Zoostttawili mni-e. Zgubi-łem siee w tttym lessie – wydukał.
-Za to jakim pieprzonym egoistą jesteś powinnam cie tu zostawić, ale nie chce potem pytań policji czy przyczyniłam się do twojej śmierci, jeśli tu zdechniesz – stwierdziłam i wzięłam umięśnionego chłopaka pod rękę, by zaprowadzić go do domu.
***
Idąc jego tempem – czytaj. 0,5km/h – dotarliśmy do domu o godzinie 20.00. Brandon od razu rzucił się na łóżko, a ja poszłam na górę, by zrobić wieczorną toaletę. Pachnąca zeszłam na dół po kakao i kawałek szarlotki, który nie wiem skąd się tam wziął. Pewnie jest Brandona. Po drodze do pokoju zajrzałam do salonu by usłyszeć głośne chrapanie chłopaka.
Nie jest nawet taki wkurwiający gdy śpi.
Kiedy miałam kłaść się spać dostałam wiadomość. Spojrzałam od kogo.
Brooke:
Siemka, na stronie pisali, że rozchorowała się pani Smith, więc mamy na 10:45. Piszę, bo pewnie nie zauważyłaś ;*
Od razu wstałam z łóżka i rzuciłam się na komputer. Choć byłam bardzo zmęczona, to nie odpuszczę sobie chociaż jednej gry. Nie muszę wstawać o 7;00 więc jak usnę o 1 w nocy to się wyśpię. Kliknęłam w ikonę Ligi Legend i dostrzegłam, że mój znajomy Will skończył rozgrywkę. Już chciałam napisać, kiedy dostałam od niego wiadomość.
npatt177: Hej księżniczko. Gdzie mi uciekłaś przez ostatnie dni?
Ja: Miałam parę spraw do załatwienia, a co tak tęskniłeś?
npatt177: Nie znalazłem nikogo tak godnego gry ze mną jak ty ;c
Ja: Uhh czuję się zaszczycona ;*
npatt177: No powinnaś ^^ Masz może gg młoda?
Ja: Jaka młoda??? Nie wiesz nawet ile mam lat gówniaku -,- I mam ale nie wiem czy zasłużyłeś żebym ci je podała ;p
npatt177: Zgaduje ze jakaś hot 16 ;* Nie zapominaj, że dałem ci zaszczyt grania ze mną, więc coś mi się chyba należy.
Ja: Oh faktycznie jakbym śmiała zapomnieć. Nazywam się Princess666, a z wiekiem nie zgadłeś ;) Od lutego jestem pełnoletnia ;d
npatt177: Ja jestem ze stycznia. Jestem o miesiąc starszy także dalej jesteś młodsza ;*
Ja: Dobra staruszku grajmy, bo nigdy nie zaczniemy!
Graliśmy razem dobre trzy godziny, po czym się pożegnałam i wyłączyłam komputer. Kurde on naprawdę był mega dobry. Dawno mi się z kimś tak przyjemnie nie grało. Ziewnęłam i skierowałam się do mojego wielkiego łóżka. Rzuciłam się na nie i przykryłam kocykiem. Nigdy nie spałam pod kołdrą, nawet w zimę, zawsze było mi gorąco.
Kiedy już prawie usnęłam usłyszałam wibracje telefonu. Włączyłam go i dostrzegłam wiadomość na gg od MrBlackMan12. Uśmiechnęłam się, że o mnie nie zapomniał, zgasiłam telefon i usnęłam.
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?