ROZDZIAŁ XXXI

11 3 0
                                    

-Miałaś rację, on jest niesamowity – ekscytowała się Cassie, gdy wróciłyśmy do domu. Brandon miał nocną zmianę w pubie, więc zrobiłyśmy sobie damski wieczór. Ułożone na moim łóżku słuchałyśmy muzyki, podczas gdy dziewczyny malowały sobie paznokcie, a ja po prostu byłam wpatrzona w sufit.

-Nigdy się nie mylę. Żadna mu się nie oprze, co jest naprawdę niebezpieczne. My dziewczyny marzymy o takich chłopakach i chcemy mieć ich na wyłączność. Zaślepione spełnieniem marzenia każdej z nas nie widzimy, jak zostajemy tylko wykorzystane – Mruknęła Brooke.

-Takim systemem myślenia dałaś się wykorzystać połowie szkoły, a nie widzę, byś była tym zmartwiona – zaczepiłam dziewczynę.

-Żaden z nich nie był idealny. Wtedy to ja byłam tą wykorzystującą innych – puściła mi oczko, na co się zaśmiałyśmy – Abigail, tylko ty nie poleciałaś na Matta – dodała po krótkim namyśle.

-Jakoś nie interesują mnie zapatrzeni w siebie palanci – wzruszyłam ramionami.

-Podrywał cię?

-Jasne, że tak. Nawet pocałował ją na stołówce, a ona go odepchnęła – Brwii Cassie wystrzeliły w góre, a jej mina wyrażała tylko niepewność, czy dobrze usłyszała.

-Dziewczyno... Wszystkie powinnyśmy się od ciebie uczyć – pokręciła głową rudowłosa – Pierwszy raz czuję przy nim, że to nie jest tylko przelotny seks.

-Szkoda, że nie wiesz, jak się mylisz. On sprawia wrażenie idealnego, naprawdę jest tak czarujący i przystojny, ale jak go poznasz lepiej to zobaczysz, że to tylko dupek – mówiła lakonicznie.

-Nigdy tak bardzo ktoś mi się nie spodobał. Jest najbardziej atrakcyjnym facetem jakiego znam – wzdychała dziewczyna.

-Ja też nie znam bardziej pociągającego faceta – skupiła się na ostatnim pomalowanym paznokciu i dodała – a ty Abigail? Może jest palantem, ale widziałaś kogoś tak czarującego?

Chwilę zamyśliłam się nad odpowiedzią. Oczywiście znałam odpowiedź na to pytanie, ale czy chciałam się nim dzielić z dziewczynami?

-Tak. Evan był idealny – uśmiechnęłam się delikatnie – I w środku, i na zewnątrz. Chłopak, który był w stanie zrobić wszystko dla mnie – ucichłam na chwilę, ponieważ poczułam ogromną gulę w gardle. Nie jestem pewna, czy jestem gotowa na zwykłą rozmowę o nim, bez płaczu i nienawiści do siebie.

Dziewczyny widząc moją minę zamilkły a tylko przybliżyły się i przytuliły. Leżałyśmy tak chwilę i od razu poczułam się lepiej z ich wsparciem. Teraz, gdy jestem uważna widzę różnicę między moimi aktualnymi, a ówczesnymi przyjaciółmi. Wcześniej mówiłam o wszystkim i nie czułam skrępowania w żadnej sytuacji, ślepo ufałam, że je to interesuje. Tak naprawdę chciały wkraść się w moje towarzystwo i nigdy nie traktowały mnie poważnie. W końcu potrafię dostrzec, gdy ktoś zachowuje się wobec mnie szczerze.

***

Następnego dnia w południe udałyśmy się do centrum handlowego, ponieważ Cassandra nie mogła obejść się bez zobaczenia tutejszej galerii. Oczywiście Brooke jak tylko usłyszała o tym pomyśle to podskoczyła i nie dając za wygraną wzięły mnie ze sobą. Już nigdy chyba nie zrozumiem co jest tak fascynującego w zakupach. Kiedyś sprawiało mi to przyjemność, ponieważ dobry wygląd to była część mnie, a nowe ciuchy sprawiały podziw u rówieśników. Teraz wiem, że to nie powinien być wyznacznik niczyjego szczęścia.

-Boże ta jest cudna, muszę ją przymierzyć – pisnęła ruda, gdy weszłyśmy do kolejnego sklepu.

-Po co ci kolejna sukienka, skoro masz ich pełno w domu?

PlayerWhere stories live. Discover now