Ostatnie dni pomogły mi bardziej niż roczna terapia. Od tygodnia nie widziałam Matt'a w szkole. Nie wiem, czy ze względu na sytuacje na stołówce, czy po prostu nie chce chodzić do szkoły. Mi to jak najbardziej nie przeszkadza, a nawet podoba. Znajomi Zack'a okazali się naprawdę mili. Brooke ciągle lata ze mną wszędzie. Chyba nie może się przyzwyczaić, że tam jestem, bo takiego uśmiechu na jej twarzy dawno nie widziałam. Dzień po przedstawieniu w którym ja z Matt'em graliśmy główną rolę wyszła pogłoska, że szkolna zdzira- Vanessa obciągnęła nauczycielowi od chemii na przerwie. Wszyscy przestali zwracać na mnie uwagę i skupili ją na rzekomej plotce. Nauczyciele w tak krótkim czasie mnie naprawdę polubili. Widzę, że moja ukryta umiejętność dogadania się z każdym jeszcze nie zniknęła. Wole jednak izolować się od niechcianych znajomości. Staram się udawać normalną między znajomymi Zack'a, by nikt w szkole nie myślał, że jestem nielubianą szarą myszką. Chciałabym nią być, jednak wiem, że w społeczeństwie lepiej blokować się między ludźmi, a nie być ciągle wytykana palcem.
Usłyszałam dźwięk ostatniego dzwonka i wraz z moją kolorowo-włosą przyjaciółką skierowałam się na parking. Miałyśmy razem przejść się do domu.
Po wyjściu z budynku oślepiły mnie promienie słońca. Wiał przyjemny wiaterek, więc ściągnęłam swoją granatowo-czarną koszulę i zawiązałam ją na biodrach. Brooke zaczęła mi opowiadać w co ubierze się na bal letni, który odbędzie się za tydzień. Niestety zadeklarowałam się już, że na niego pójdę, więc nie mogę się wycofać.
Monolog przyjaciółki przerwało pewne auto, w którym za kierownicą siedział jakiś brunet. Skądś kojarzyłam tą twarz, ale światło się tak odbijało, że nie mogłam się przyglądnąć.
-Hejka piękna zabieram cię ze sobą – Po głosie od razu poznałam mojego aroganckiego i nieznośnego współlokatora. Już miałam odpowiedzieć, że nic od niego nie chcę i wrócę pieszo, kiedy drzwi od auta otwarła brązowooka i zajęła miejsce obok Brandona.
-Sory Abi, zapomniałam, że jade dziś z Brandonem się spotkać się z jego znajomymi – Mruknęła i udawała przejętą tym, że mnie wystawiła.
Mruknęłam jakieś ciche „aha" i udałam się w samotną godzinną drogę do domu. Kocham Brooke, ale jej lekkomyślność jest czasem przytłaczająca. Mogła mi wcześniej powiedzieć, nie musiałabym sama wracać. Mam gdzieś z kim się zadaje i co robi, ale irytuje mnie fakt, że jeśli chodzi o chłopaków to Brooke olewa mnie po całości.
Nie minęło 5 minut, kiedy zobaczyłam zjeżdżającego na pobocze Zack'a. Uśmiechnęłam się, że mnie uratował od męczarni w tym upale.
-Co się stało kochanie, że wracasz sama? Nie miała z tobą iść Brooke? – Powiedział i otworzył drzwi obok kierowcy, bym weszła.
Po drodze opowiedziałam mu, dlaczego samotnie przemierzałam ulice Portland. Zaproponował, żebym przyszła na próbę jego zespołu. Nie chciałam robić mu problemu, ale po jego długich namowach uległam i pojechaliśmy pod dom Kevin'a, gdzie zazwyczaj mają próby. Zaparkował obok 3 innych aut na dużym podjeździe. Zaprowadził mnie do ogromnej piwnicy blondyna. Ściany były pomalowane na czarno-granatowy kolor, na których wszędzie wisiały plakaty gołych bab. Przewróciłam oczami na ten widok. Obok schodów znajdowała się kanapa, a obok barek oraz niemały telewizor. W jednym kącie dostrzegłam stół do bilarda oraz piłkarzyki. Nieco dalej od wszystkiego stała wielka perkusja, dwie gitary i z tego co wiem to elektryczne, ale nie mam pewności oraz mikrofon. Po bokach całość wypełniały głośniki.
Zaraz za nami na dół zbiegł Kevin i dwóch chłopaków. Jeden z nich był niskim, chudym piegowatym blondynem, a drugi również niskim, ale umięśnionym brunetem. Z tego co wspominał mi Zack był to Josh i Michael. Na ich twarzach było wymalowane wielkie zdziwienie, zapewne na mój widok. Miałam już zabrać głos, że wychodzę, ale mój przyjaciel mnie wyprzedził.
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?