ROZDZIAŁ XLI

15 4 0
                                    

Wróciłam do domu i naprawdę byłam zaskoczona, gdy zastałam w domu Brandona. Siedział w salonie i oglądał jakieś reality show do którego przychodzą różni ludzie, by dzięki umiejętnością wokalnym wygrać.

-Myślałam, że się już wyprowadziłeś?

-Naprawdę zabawne – przewrócił oczami – jeszcze trochę tu zabawie. Z pensji barmana się nie utrzymam.

-Trochę jak pasożyt przyssałeś się i nie pozbędę się ciebie.

-Nudziła byś się, gdybym cię tu samą zostawił.

-Oh jasne, wczoraj już mi dostarczyłeś dzienną dawkę rozrywki – brunet ze zmarszczonymi brwiami zastanawiał się o czym mówię – Na przyszłość zasłaniaj rolety jak ruchasz Brooke – mrugnęłam okiem i poszłam do swojego pokoju, by rzucić się na łóżko i uciąć sobie krótką drzemkę.

Obudziłam się po niecałych dwóch godzinach. Na zegarze wybiła 13:00, więc jeszcze lekko zaspana wyszłam z pokoju. Poszłam do pokoju Brandona, bo w głowie zrodził mi się pomysł. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Na szczęście chłopak nie wykonywał żadnych seksualnych czynności, a leżał i oglądał coś na laptopie.

-Brand, mogę pożyczyć auto?

-Dlaczego nie masz swojego? Przecież cię na to stać – zmarszczył brwi.

-Po tym wszystkim co się wydarzyło, rodzice nie chcą żebym sama prowadziła – wzruszyłam ramiona.

-Może powinienem stosować się do ich zasad ?

-Do cholery, dasz mi te kluczyki czy nie?

-Łap – zabrał z szafki pęk kluczy i rzucił w moją stronę.

Zbiegłam na dół i szybkim ruchem znalazłam się w samochodzie. Podjechałam do supermarketu, ponieważ do mojej głowy wpadł pomysł, żeby ugotować coś dobrego i zaprosić parę osób.

Podczas jeżdżenia po sklepie i wrzucania wszystkiego, co może się przydać do koszyka, napisałam sms do Brooke, żeby wpadła razem z Zackiem i spytała chłopaków. Zadowolona odpisała, że nie może się doczekać obiadu i powiadomi wszystkich.

Wróciłam do domu i rozpoczęłam gotowanie Chilli con carne. Chciałam, żeby było zawinięte w naleśnik i polane sosem beszamelowym. Wszystko krok po kroku, z przepisu, dokładnie dodawałam każdy składnik z nadzieją, że nie zniszczę posiłku. Jestem fatalną kucharką, ale skoro mam dziś wolne popołudnie to mogłabym choć trochę rozwinąć tą umiejętność.

Kiedy zostało mi tylko usmażyć naleśniki, dzwonek do drzwi zadzwonił. Na szczęście Brandon siedział w salonie, więc poszedł otworzyć. Po głosie mogłam poznać, że Zack już przyszedł.

Nie pomyliłam się, mój chłopak po chwili wszedł do kuchni i złożył pocałunek na moim policzku.

-Abigail, od kiedy ty gotujesz? – zmarszczył delikatnie brwi. Musiał być bardzo zaskoczony, bo przez cały okres naszej znajomości to co najwyżej usmażyłam naleśniki i ugotowałam makaron na spaghetti.

-Człowiek uczy się całe życie – obdarzyłam chłopaka szczerym uśmiechem – Mógłbyś z Brandem nakryć w jadalni? Nie wiem kto przyjdzie, więc rozłóż wszystkie talerze.

-O kurde Abi, nie poznaję cię – odwzajemnił uśmiech – ale jasne, już idę to zrobić.

Wyszedł z pomieszczenia. Po kolejnych paru minutach kończyłam gotować, a dzwonek do drzwi znów zadzwonił. Tym razem ja poszłam otworzyć. Przede mną ukazała się moja najlepsza przyjaciółka, a za nią Kevin i Michael. Szybko się z każdym przywitałam i zaprowadziłam do jadalni.

PlayerWhere stories live. Discover now