ROZDZIAŁ XIX

25 5 0
                                    

Po tych paru dniach można by powiedzieć, że szkoła nie jest już dla mnie taka straszna, ale jest wręcz przeciwnie. Walka jaką toczę sama ze sobą z dnia na dzień staje się coraz cięższa. Wiem, że któregoś dnia wejdę przez bramę szkoły i się załamię. Nie jestem niezniszczalna, a ten ból w środku mnie jest nie do zniesienia, gdy czuję otaczających mnie ludzi. Większość z tych osób niczym się nie przejmuję i ma gdzieś opinię innych. Chciałabym żyć tak jak oni, beztrosko, bez bólu... Ale wiem, że nie potrafiłabym, jestem zbyt zniszczona, by żyć pełnią życia.

Właśnie nadeszła lekcja biologii, a ja tak jak zwykle usiadłam na samym końcu Sali. Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły, a w wejściu stanęła Brooke. Ostatnio w ogóle nie pokazywała się w szkole. Przyjrzałam się jej dokładnie i dostrzegłam w jej wardze kolczyka. Kolejny piercing na jej twarzy. Pasował jej. Dziewczyna usiadła obok mnie i rzuciła torebkę na ławkę.

-Pamiętasz, że masz dzisiaj do mnie przyjść? – szepnęłam.

-Tsa – odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc. Przewróciłam oczami na jej dziecinne zachowanie. Może i udawała taką chamską laskę, która ma wszystko gdzieś, ale wiem, że taka nie jest. W środku była zabawną, korzystającą z życia nastolatką, która tak jak każdy potrzebuję czasem uwagi innej osoby i ciepła, bo ile można się chować pod maską?

Na przerwie Brooke wybiegła z Sali i podeszła do pierwszej lepszej grupki chłopaków. Pociągnęła jednego z nich i wpiła się szybko w jego usta. Po skończonym pocałunku obróciła się i odeszła nie zwracając uwagi na blondyna, z którym się wcześniej się całowała. Chciał od niej jakiegoś wytłumaczenia. Myśli, że takim głupim zachowaniem zapomni o Brandonie.

***

Brooke nie było na lekcji przed przerwą obiadową. Pewnie wróciła do domu, w sumie nic w tym dziwnego. Sama zdecydowałam się nie iść na lunch ino przesiedzieć tą przerwę w toalecie, która na pewno była pusta, bo całe stado bydła poszło jeść.

Skierowałam się do toalety najbardziej oddalonej od stołówki i weszłam do środka. Usiadłam i zaczęłam przeglądać w telefonie nowe gry, ale przerwał mi cichy szloch. Westchnęłam i wstałam, bo dokładnie widziałam do kogo należy. Otworzyłam pierwszą kabinę, a tam dostrzegłam moją przyjaciółkę.

-Brooke, nie musisz udawać takiej silnej, przy mnie możesz zdjąć tą maskę i przestać się ukrywać – powiedziałam i usiadłam obok dziewczyny.

-Ty jakoś nigdy jej nie ściągasz – spojrzałam na nią pytającym wzrokiem – No co? Myślisz, że nie wiem, że coś ukrywasz? Jak mam ci zaufać, skoro jesteś moją przyjaciółką, a nie wiem o tobie nic?

-Skarbie to nie jest takie proste. Jestem dziwna i ma to swoje uzasadnienie, ale nie chcę ci go teraz mówić, jeśli je kiedyś usłyszysz to zrozumiesz dlaczego – wstałam i chciałam wyjść z łazienki, ale dziewczyna złapała mnie za nogę i popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

-Nie idź, zostań – tylko tyle powiedziała. Przytuliłam ją i siedziałyśmy w ciszy przez całą przerwę. Nie była to ta niekomfortowa cisza, a ta przyjemna. Brakowało nam takiej.

***

Wróciłyśmy wspólnie z Brooke razem do domu. Przed wejściem wiedziała kto jest za drzwiami, więc wzięła głęboki wdech i chwyciła mnie za rękę. Przekroczyłyśmy próg mojego domu. Rozebrałyśmy buty i zaczęłam szukanie chłopaka.

-BRANDON GDZIE TY DO KURWY JESTES?! – krzyknęłam, ale odpowiedziała mi cisza – niech się tylko okaże, że cię nie ma, a nogi ci dupy powyrywam – mruknęłam.

Przeszukałyśmy cały dom, a tego idioty nigdzie nie ma. To ja się za niego wstawiam, próbuję wszystko naprawić, a ten mnie kopie w dupe? O nie, nie. Tak się nie będziemy bawić.

PlayerWhere stories live. Discover now