Matt's Pov
Jak się spodziewałem, zaraz po przekroczeniu wejścia do szkoły czekały na mnie dziewczyny. Dalej zastanawiam się jak można być takim idiotą i dać się ciągle wykorzystywać. Coż, zero litości dla takich kretynek, skoro ja mogę na tym skorzystać.
-Matt!! – Ich piski słyszałbym nawet z zatkanymi uszami.
-Gdzie Kevin? – Mruknąłem.
Nie mam ochoty spędzać z nimi czasu, są mi potrzebne tylko do jednej rzeczy, na którą aktualnie nie mam ochoty. Jestem na dużo wyższym poziomie inteligencji, by doszło do tego, że bezinteresownie będę spędzał z tymi dziwkami czas.
-A co? Od razu od nas uciekasz? – Jedna z nich zrobiła minę smutnego pieska. Szkoda, że nie wie, jak idiotycznie wygląda.
Zrezygnowałem już z jakiejkolwiek wymiany zdań z dziewczynami, bo w końcu zauważyłem mojego kumpla. Widzę obok niego jakąś blondynkę. Znów poderwał jakiegoś plastika, na ten swój pedalski uśmiech, który z niewiadomych powodów podoba się każdej kretynce.
Zacząłem iść w jego kierunku, kiedy zdałem sobie sprawę, że to jest ta blond włosa dziewczyna, która od tygodnia doprowadza mnie do szału. Mogłem dostać każdą dziewczynę w tej jebanej szkole, a akurat musiało paść na bezuczuciowego kościotrupa. Inaczej nie da się jej nazwać. Próbowałem ją poderwać, zagadać, nawet zaprosiłem ją do kawiarni, a ona ciągle uciekała, albo zmieniała temat. Byłem pewien, że będzie to o wiele prostsze! Ja ją zaproszę na jedną randkę, dam jej zaszczyt rozmowy ze mną, a ona całą robotę zrobi za mnie.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Zack'a, który zadeklarował się zaprowadzić ją do Sali od matematyki. Pierwsze pytanie, które się nasunęło na myśl to skąd oni się znają?
Podszedłem do blondyna i od razu zapytałem.
-Skąd ją znasz?
-Wpadła na mnie. Jest podobno w tej szkole od dwóch lat, ale nic na to nie wskazuje – Stwierdza.
-Mówi prawdę. Robię z nią projekt.. – Miałem mu właśnie dokończyć, że jest nie do zniesienia, kiedy chłopak wszedł mi w słowa.
-No to przecież wystarczy, że do niej zagadasz, a projekt zrobi się sam! – Prycha i nawet nie wie jak się myli.
-Stary, ona jest inna. Nic na nią nie działa, wczoraj mi z randki uciekła!
-Czyżby ten sławny „Mathew Whitford" stracił swój urok – Kevin wybucha śmiechem, a dla mnie wcale to nie jest zabawne.
-Jeszcze raz mnie nazwiesz Mathew to nie ręczę za siebie – Wycedziłem przez zęby i dodałem – Ten blond kościotrup będzie jeszcze dziś mój!
-Niby jak zamierzasz to zrobić? – Prycha, a ja zdaje sobie sprawę, jak mogę przełamać tą dziewczynę.
-Pocałuje ją! Przy wszystkich! Koleś to jest genialne, przecież, jak ktoś taki jak ja pocałuje taką cnotkę, to przełamię ją i w końcu się uda! - Uśmiecham się w duchu na mój genialny plan.
-Wszystko fajnie, a kiedy zamierzasz to zrobić?
-Na stołówce
***
Słyszę dzwonek na przerwę obiadową i czuję nagły przypływ adrenaliny. Dalej nie mogę nacieszyć się moim genialnym pomysłem.
Zszedłem na parter i zajrzałem do jadalni. Zabrałem jedzenie i usiadłem przy swoim stoliku obok Kevina i Vanessy. Zajadałem się frytkami, kiedy zauważyłem, że Abigail wchodzi do pomieszczenia. Usiadła obok Evansa i jego znajomych. Dalej mnie zastanawia skąd ona go zna, bo jej przyjaciel nie jest byle kim w tej szkole. Sam za nim nie przepadam, bo wydaje mi się, że jest zbyt optymistyczny, co naprawdę działa na nerwy.
Wstałem od stolika i skierowałem się do niej. Zaczepiłem ją od tylu, co widocznie ją zdenerwowało, bo zareagowała tak, jak zawsze na mój dotyk. Jakby się obawiała, że coś jej zrobię. Wbiła we mnie swój przenikliwy wzrok i czekała na mój ruch.
-Możemy pogadać? – Zapytałem, na co skinęła głową i wstała. – No więc chciałem z tobą porozmawiać, ale przemyślałem to i zdecydowałem się pokazać ci coś – Już miała się odezwać kiedy nagle wpiłem się w jej usta, a wszystkie pary oczu były skierowane na nas. Widziałem jak dziewczyny ode mnie ze stolika zabijają blondynkę wzrokiem.
Byłem pewny, że poczuję się, jakbym całował nieboszczyka, jednak ten pocałunek naprawdę mógłby mi się spodobać, gdyby nie fakt, że dziewczyna od razu mnie odepchnęła. W ułamku sekundy poczułem piekący ból na policzku. Dziewczyna uciekła, a za nią pobiegł ten jej kolega. Zostawiła mnie samego, na środku stołówki w takim szoku. Nie mogę uwierzyć w to co się właśnie stało. Nie czułem się tak od paru lat. Zdziwiła mnie, ośmieszyła i zostawiła... Każdy się na mnie patrzył i widziałem ich drwiny. Żadna dziwka mnie tak nie upokorzyła jak ona!
Wybiegłem ze szkoły gotowy rozjebać wszystko na mojej drodze. Wsiadłem do swojego kochanego, czarnego bugatti i wracam do domu. Parkuje go na podjeździe przed domem i wbiegam do mieszkania. Rzucam plecakiem w kąt mojego pokoju i pierwszy raz od dwóch lat włączam mój komputer. Wspomnienia wracają a ja czuje, że jestem na dobrym miejscu. Widzę ikonę mojej ulubionej gry i bez zawahania ją włączam. Po paru sekundach rozpoczynam rozgrywkę, a chwilę później zdaję sobie sprawę, że nie wypadłem z formy. Jestem tak niepokonany jak kiedyś..
YOU ARE READING
Player
Genç KurguJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?