Myśli napływały mi do głowy. Byłam gotowa wyznać prawdę, ale czy nie będzie dopytywał? Czy nie wyciągnie wniosków? Nie chciałam kolejnej osoby okłamywać, robiło się to już męczące w kółko zastanawiać się, ile możesz o sobie powiedzieć, aby nikt nie przyłapał cię na kłamstwie. Nienawidzę wspominać przeszłości. Tak jakbym w kółko rozdrapywała ranę, która powoli zaczyna się goić. Mike zbliżył się do mnie, ale nie chcę go narażać na to, że pozna mnie całkowicie. Wiem, że nie powinnam go obarczać tym brzemieniem. Niepotrzebnie zacznie się martwić i uważać na to co robi wobec mnie. Nie chcę tego. Chcę, żeby był sobą i nie zwracał uwagi na mnie. Nie jestem warta niczyjego współczucia.
-Kiedyś miałam wypadek, ale na szczęście okazał się nie być niebezpieczny - uśmiechnęłam się, z nadzieją, że to mu wystarczy, jako potwierdzenie moich słów.
-Nie wygląda to na nieszkodliwy wypadek - spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Zamierzasz zostać lekarzem, że się tak wypytujesz? - zaśmiałam się nieudolnie, ale kiedy chłopak tylko pokręcił głową z rezygnacją, zrozumiałam, że odpuści. Nie wiem, czy dlatego, że nie chce drążyć tematu, czy naprawdę mi uwierzył. Chciałabym wierzyć, że tak naprawdę ma to gdzieś, ale gdyby tak było to w ogóle by nie spytał.
***
-Mike tu nocował? - Brandon zmarszczył brwi, wchodząc na patio.
Delektowałam się smakiem kawy, która choć trochę postawiła mnie na nogi po wczorajszej imprezie. Nie miałam mocnego kaca, ale czułam, że nie jestem w pełni sił. Wstaliśmy z Michaelem około 11:00, ale chłopak szybko zebrał się do domu, nie zdążył nawet wypić ze mną kawy, dlatego sama odpoczywałam na tarasie, słuchając mojej ulubionej składanki na głośniku.
-Tak, odprowadził mnie po imprezie, więc zaproponowałam, żeby został.
-Słyszałem co się stało, łączenie zielska z alkoholem nie jest zbyt odpowiedzialne - chłopak zaśmiał się i zajął leżak obok mnie. Zaczął się na nim przeciągać, by po chwili się wygodnie ułożyć i westchnąć.
-Nie przesadzaj, nie było tak źle - wzruszyłam ramionami.
-Bo to, że prawie się utopiłaś to nic - miał zamknięte oczy, ale jestem pewna, że w tym momencie by nimi przewrócił.
-Wszystko dobrze się skończyło, to najważniejsze.
Zastanawiałam się, czy robić sobie wyrzuty sumienia przez to co się stało. Byłam w bardzo poważnym stanie, ale czy żałuję czegoś? Oprócz sytuacji z basenem to nie. Świetnie się bawiłam, a nawet udało mi się zapomnieć o Whitefordzie na jakiś czas. Jestem tylko człowiekiem. W końcu zrozumiałam, że zadręczanie się przeszłością do niczego nie prowadzi.
Przebrałam się i poszłam pobiegać. Mimo zmęczenia potrzebowałam ruchu, aby oczyścić myśli związane z Mattem i Cadence. Ich związek był tak irracjonalny, że nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Czarnowłosa manipulatorka pojawiła się z powrotem w naszym życiu, kiedy nareszcie zaczynał być spokój. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie zauważa tego, jaka naprawdę jest. Wszyscy ją lubią. Wcześniej jedynym wyjątkiem był Matt, a teraz zostałam z tym sama. Chciałabym, żeby reszta przejrzała na oczy. Cadence wcale nie jest lepsza od Blair i jej świty. Dobrały się we dwie. Zastanawiam się co będzie po powrocie do szkoły, czy Cadence zechce dalej nam zatruwać życie i się przepisze? Wtedy już nic nie powstrzyma je przed rujnowaniem mojego życia.
Wróciłam do domu, gdzie nie zastałam Brandona. Musiał być w pracy. Odetchnęłam z ulgą. W końcu jakieś spokojne popołudnie. Poszłam wziąć szybki prysznic. Strumienie wody obmyły moje gorące ciało. Napieniłam gąbkę płynem o zapachu arbuza i dokładnie przejechałam nią całą skórę. Po paru minutach wyszłam z łazienki. Poczułam się, jak nowo narodzona. Tego właśnie potrzebowałam, wysiłku fizycznego i zimnego prysznica.
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?