Przekroczyłam próg drzwi i jak zwykle nie zastałam tam współlokatora. Rzuciłam swój plecak gdzieś w kąt i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i związałam moje włosy w niechlujnego koka. Przeszłam w ręczniku do pokoju obok, z którego zabrałam bieliznę i leżącą na łóżku bluzę Evana. Cieszę się, że jej nie wyrzuciłam. Chyba dlatego, że nie potrafiłam na nią spojrzeć. Aktualnie robi ona za moją ulubioną piżamę. Kiedy ona mnie otula, czuję się, jakby to on tu był. Chociaż materialnie go przy mnie nie ma to jednak wiem, że ciągle przy mnie jest. Jestem pewna, że chce, żebym była szczęśliwa tak jak kiedyś z nim. Nie potrafię znów być tą samą osobą. Postaram się żyć i zachowywać jak normalna nastolatka, ale nigdy nie wrócę do tego, co było kiedyś. Za dużo osób na tym świecie rani, bym umiała im zaufać.
Włączyłam Lol'a i pierwsza rzecz, jaka zwróciła moją uwagę była wiadomość od nieznajomego chłopaka, którego poznałam dwa tygodnie temu.
npatt177: Masz ochotę zagrać razem?
Ja: Pewnie, jakiś ts*?
npatt177: Na razie nie, może kiedyś.
Dziwne, że chcę ze mną grać, ale nie rozmawiać. Ciężej będzie z porozumieniem, no ale cóż, może ma jakiś powód. Osobiście lubię zawiązywać znajomości przez Internet, bo takie osoby tak naprawdę mnie nie znają, więc nie są w stanie mnie zranić.
Ja: Okej, duo bot?
Npatt177: Biorę Jhin'a, jesteś tak dobrym support'em jak grasz Ahri?
Nie przepadam za grą na pomocy, ale dziś miałam nadzwyczajną ochotę. Poza tym na każdej linii dobrze gram, więc nie powinien się o nic martwić.
Ja: Thresha wezmę i obiecuję, że się nie zawiedziesz ;)
Parę minut później zaczęliśmy rozgrywkę. Świetnie mi się z nim grało. W końcu znalazłam jakiegoś gracza na moim poziomie.
Po 3 grach – wszystkich wygranych, usłyszałam głośne krzyki i muzykę dobiegającą z salonu. Rzuciłam koledze krótkie zw i zdecydowałam się zejść na dół sprawdzić, kogo przyprowadził Brandon.
W pomieszczeniu siedziało 5 mężczyzn, lokator mojego domu i Brooke. Dziewczyna tańczyła z jakimś wysokim szatynem, jak na moje oko naprawdę przystojny. Brandon robił drinki. Trzech facetów siedziało na kanapie i rozmawiało w najlepsze, a czwarty siedział na fotelu widocznie znudzony imprezą, bo przeglądał coś w telefonie.
Kiedy nikt nie zauważył mojej osoby stojącej w progu drzwi, podeszłam do głośników i wyłączyłam muzykę. Nagle wszystkie oczy skierowały się na mnie. W pierwszym momencie dostrzegłam zdziwienie, które w ułamku sekundy zmieniło się w zadowolenie.
-A oto moja najlepsza przyjaciółka Abigail – krzyknęła dziewczyna, która była już naprawdę dość pijana, a wszyscy jej wiwatowali – Polać jej!
-Nie dzięki, nie mam ochoty – mruknęłam – Brandon, w jakim ona jest stanie? Co ty żeś zrobił? Mogłeś się mnie chociaż zapytać czy mam ochotę, by tu ktoś przychodził!
-A co, nie chcesz nas skarbie? – uśmiechnął się umięśniony brunet na kanapie.
-W dupie mam co robisz ty, ze swoim życiem, ale odpieprz się od Brooke! Po co ty ją w ogóle tu przyprowadziłeś? – warknęłam do zdezorientowanego chłopaka.
-Zamknij się i wracaj tam do tej swojej samotni, to nie miejsce dla takich dziwaków, jak ty – Zaskoczyły mnie jego słowa, ale wiem, że jest pod wpływem alkoholu, co nie zmienia faktu, że mnie to dotknęło. Jeszcze jakby tego było mało to wszyscy zaczęli się śmiać na cały salon.
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?