Wróciłam do domu koło 20:00, wiedziałam co muszę zrobić, żeby naprawić dwie sprawy za jednym zamachem. Rzuciłam plecak w moim pokoju i potuptałam do pokoju Brandona. Otworzyłam je a moim oczom ukazał się chłopak zaspokajający się.
-Ojezus przepraszam – szybko zasłoniłam oczy.
-Nie przejmuj się mała, jak chcesz to możesz mi pomóc – powiedział niskim głosem z lekką chrypką.
-Jesteś palantem Brand! – zaśmiałam się i wyszłam z pokoju – Zawołaj jak skończysz – krzyknęłam jeszcze przez drzwi i skierowałam się do kuchni, by wyciągnąć z zamrażalnika wielkie pudełko lodów o smaku słonego karmelu. Rzuciłam się z nimi na kanapę i zaczęłam zapychać sobie nimi usta. Po 10 minutach usłyszałam kroki i zobaczyłam za swoimi plecami współlokatora. Zwinnym ruchem zabrał mi słodkie i usiadł na fotelu zajadając się.
-Głupek – wystawiłam język.
-Żarłok – odegrał się.
-Niewyżyty zbok
-Dziewica
-Dobra koniec już – przewróciłam oczami – mam do ciebie poważną sprawę.
-A więc słucham mademoiselle?
-Pomogę ci wydostać się z tej bandy niewyżytych debili – już mi chciał przerwać, ale odpowiedziałam zanim zapyta – zapłacę im.
-Naprawdę to zrobisz? – Otworzył tak szeroko oczy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha.
-Nie za darmo – Jego mina zmieniła się o 180 stopni i zaczął patrzeć na mnie z grymasem – Musisz powiedzieć o tym wszystkim Brooke, nie wiesz jak ona przeżyła to co się stało, jej na tobie naprawdę zależy i nigdy wcześniej się tak nie zachowywała .
-Naprawdę? – na jego twarz namalowała się nadzieja, którą szybko zmienił na typową minę palanta – Zrozumiałe, mało która umie mi się oprzeć – uśmiechnął się.
-Idiotaaa – rzuciłam w niego poduszką – jakoś ja potrafię.
-Dalej próbuje rozpracować kim ty jesteś.
-O nie, teraz przesadziłeś dupku – wstałam i już miałam iść do pokoju, ale pociągnął mnie za nadgarstek – czego?
-Przepraszam, tylko żartowałem, okej? – zapytał z nadzieją w głosie. Dlaczego on udaje takiego kretyna? Tego nie rozumiem.
-Brooke będzie u nas w czwartek, wytłumaczysz jej a następnie pojedziemy ich spłacić, a teraz mnie puść – Chyba zrozumiał bo od razu poluzował uścisk i nie odezwał się ani słowem.
Pobiegłam do góry, by wziąć długi prysznic. Dziwnie wszystko się zaczęło układać, oczywiście oprócz projektu z Matt'em bo nie mam pojęcia jak miałabym się z nim spotkać po tym wszystkim. Jest największym dupkiem jakiego znam. Cieszę się, że jeszcze parę tygodni i nie będę musiała wychodzić poza nieliczne grono moich znajomych. Jestem zaskoczona Brandonem, jest kretynem i palantem, ale chociaż próbuje się zachować .
Wyszłam z kąpieli i rzuciłam się na laptopa. Dziś mam ochotę trochę rozładować energię dzisiejszego dnia strzelając do innych w cs'ie.
***
Skończyłam grać koło 24;00, więc od razu rzuciłam się na łóżko i chciałam usnąć, ale dźwięk wiadomości w moim telefonie pokrzyżował plany. Wyciągnęłam komórkę spod poduszki i odczytałam sms'a.
Mama:
Hej skarbie, udało mi się załatwić twojemu przyjacielowi i jego zespole granie na ślubie naszych przyjaciół, zaręczyłam ze chłopcy grają wspaniale, więc oby tak było, buziaki mama <3
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?