ROZDZIAŁ XXXIII

16 4 0
                                    

Dni mijały, a moje życie powoli wracało do rzeczywistości. Nasi goście wyjechali w poniedziałek rano, a ja w końcu odczułam spokój. Brooke z Brandonem polecieli do Miami na parę dni odpocząć, w końcu miałam cały dom dla siebie. Wróciłam do gier i treningów, co znów stało się rutyną moich dni. Z nikim się nie widywałam, mało jadłam i nie spałam. Znów pochłonął mnie wirtualny świat, który sprawiał wrażenie idealnego. W domu był bałagan, a ja zatraciłam się między dniem a nocą. Wiem, że to z powodu ostatnich wydarzeń staram się odreagować i zapomnieć, co się stało. Will wiele razy chciał ze mną rozmawiać, ale ja nie byłam gotowa, by wracać w najbliższym czasie do jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich.

Byłam podczas ważnej rozgrywki, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Przeklinałam w myślach dostawcę, ponieważ akurat w takim momencie musiał mi przeszkodzić. Zbiegłam na dół gotowa odebrać zamówienie, ale gdy otworzyłam drzwi mina mi zbledła.

-Nie spodziewałam się ciebie – mruknęłam otwierając szerzej drzwi.

-Po twoim wyglądzie – rozejrzał się po pokoju – i burdelu tutaj, wnioskuję, że nie spodziewałaś się nikogo przez najbliższe parę miesięcy – wywróciłam oczami na jego trafną uwagę.

-Możesz mi powiedzieć po co przyszedłeś? Czemu mnie nie uprzedziłeś?

-Abigail... Brooke próbuje się do ciebie dodzwonić od paru dni, ja także próbowałem, gdzie masz telefon? – wzruszyłam ramionami, ponieważ to była ostatnia istotna dla mnie rzecz ostatnimi czasy.

-Przychodzisz tu i robisz mi sceny, jakbym stała się jakąś ćpunką, która trzeba pilnować – oburzyłam się – Nie mam 5 lat Zack, umiem o siebie zadbać.

-Abi, ty tego nie widzisz, ale znów zamykasz się na świat. Zdaję sobie sprawę, że jest ci ciężko pogodzić się z ostatnimi wydarzeniami, ponieważ to duży krok do przodu, ale przestań się cofać – powiedział chłopak podchodząc do mnie i chwytając mnie za ręce – chciałbym cię widzieć codziennie taką szczęliwą, jak podczas tego gdy widzimy kłócących się Brooke i Brandona, albo jak Kevin przegrywa z tobą w gry, albo w dzień zakończenia szkoły- spojrzałam w jego oczy, przez które było widać, że mówi prawdę. To chyba był dar od boga, który zlitował się nad moim nieszczęściem i postawił mi na drodze takiego przyjaciela. Momentalnie rzuciłam się mu na szyję, a chłopak troszkę zaskoczony oddał uścisk.

-Wytłumacz mi Zack, dlaczego tak idealny chłopak jak ty wciąż jest sam – zagadałam, gdy usiedliśmy w salonie, ponieważ po przeanalizowaniu wszystkiego zaczęło mnie to pytanie strasznie zastanawiać.

-Może jeszcze nikt mi nie wpadł w oko?

-Przestań! Wiem doskonale, że ktoś ci się podoba – podpuściłam chłopaka.

-Skąd jesteś tego taka pewna? – spytał wyniośle.

-Zack graliśmy w grę, nie pamiętasz? Potwierdziłeś, że masz sprośne myśli o jednej z dziewczyn w pokoju – przytoczyłam sytuację, na którą chłopak zmarszczył brwi. Pewnie był tak pijany, że nie pamięta, ale ja dobrze widziałam.

-Poważnie? Nie przypominam sobie czegoś takiego...

-Dlaczego nie zdradziłeś swoich uczuć? Zaradzilibyśmy coś na to – uśmiechnęłam się, bo zakłopotany Zack jest naprawdę uroczy.

-Bałem się reakcji, naprawdę mi głupio – mruknął plącząc swoje palce.

-Przestań, jesteś wspaniały! Kevin i Matt są na chwilę, myślę, że z tobą Cassie byłaby naprawdę szczęśliwa – powiedziałam dumna z siebie.

-Co?

-No wiesz domyśliłam się, że chodzi o nią.

-Nie Abigail, nie podoba mi się Cassie – zmarszczył brwi – znaczy jasne, jest piękna, energiczna i naprawdę sympatyczna, ale nie znam jej dokładnie. Nie jestem typem faceta, dla którego dziewczyna musi mieć tylko dupe i cycki – przewrócił oczami, zapewne mając na myśli wyżej wspomnianych chłopaków.

PlayerWhere stories live. Discover now