-Wstawaj! Ile można spać – usłyszałam krzyk nad uchem – Abigail, już prawie południe!
Westchnęłam i leniwie odwróciłam się na plecy. Otworzyłam jedno oko, by dostrzec, że dochodziła dziewiąta. Jęknęłam i przewróciłam się na drugi bok wracając do snu.
-Przestań, widziałam, że nie spisz – bąknęła, jak mniemam Cassie.
-Odejdź, nie zamawiałam pobudki – mruknęłam w poduszkę.
-Przestań. Tracić. Dzień. Na. SPANIEEE – powiedziała ciągnąc mnie za nogę, przerywając swoją wypowiedź z każdym pociągnięciem.
-Cassandra, jest 9, my jesteśmy po imprezie... Pozatym co ty tu robisz? Nie zostałaś u Kevina?
-Wstałam o 7 zrobiłam wszystkim śniadanie, które zostawiłam w kuchni, posprzątałam, wróciłam tutaj, umyłam się i już nie mam co robić! Nudzi mi się...
Musiałam poczekać chwilę, by przyswoić informacje. Przecież to nie możliwe. Skąd ona ma tyle siły, to nieludzkie...
-Cassie?
-Hmm?
-Jesteś pieprzonym robotem – warknęłam wstając z łóżka.
Dziewczyna zareagowała śmiechem, a ja zaczęłam poważnie zastanawiać się nad tą hipotezą. Poszłam do łazienki, a gdy wyszłam to śniadanie było już gotowe. Zrobiła tosty z szynką i serem. Wzięłam talerz i poszłam z nim do pokoju. Po chwili na kanapie obok mnie usiadła rudowłosa. Zmarszczyłam brwii.
-A ty dlaczego nie jesz?
-Oh nie jestem głodna. Zjadłam coś u Kevina – Uśmiechnęła się promiennie, więc tylko wzruszyłam ramionami i wróciłam do oglądania czegoś w telewizji – Słuchaj Cassie, wczoraj nie byłaś w formie. W sumie obydwie nie byłyśmy, ale jeśli przeszkadza ci moja relacja z Codym, to skończę to.
-Przestań Abigail, wczoraj naprawdę cieszyłam się, że ktoś ci się spodobał, Cody jest cudowny – przysunęła się do mnie i przytuliła – zasługujesz na kogoś takiego – powiedziała, a jej oczy nie miały tych iskierek energii, co wcześniej. Może mi się wydawało, ale kłamała. Nic nie mogę z tym zrobić, jak będzie chciała to sama mi powie o co chodzi.
-A Matthew jak cie potraktował? – bąknęłam zmieniając temat.
-Noo spoko się zachował, ale to nie jest jednak to – wzruszyła ramionami – nie rozumiem dlaczego zawsze po seksie faceci mi się przestają podobać – zaśmiała się.
-Z nim podobno miało być inaczej?
-Chyba zbyt się rozkręciłam.
***
-Na pewno nie chcesz z nami iść? – zawołała przed wyjściem Brooke. Pokręciłam tylko głową i wskazałam gestem głowy, by w końcu wyszły. Wszyscy wybierali się do klubu, ale ja zrezygnowałam z kolejnego dnia imprezowania. To było zbyt dużo dla mnie. Cieszyłam się na spokojny wieczór, oglądając jakieś durne filmy. Oczywiście okłamałam dziewczyny, że chyba się przeziębiłam, bo nie pozwoliłyby zostać mi w domu.
Nareszcie wszyscy opuścili budynek, a ja zaczęłam zastanawiać się co zrobię z tymi godzinami spokoju. Wpierw zdecydowałam się przebrać z niewygodnych jeansów w jakąś piżamkę. Znalazłam swój satynowy szlafrok, więc postanowiłam ubrać go na moją czerwoną bieliznę. Spięłam wysoko włosy w koka i zeszłam na dół szukając czegoś do jedzenia. Niestety, ale cała lodówka świeciła pustkami, a ja wiedziałam, że będę musiała iść jutro na jakieś spożywcze zakupy.
Rzuciłam się na łóżko i włączyłam telewizję, zastanawiając się co zamówić do jedzenia. Nie mogłam się zdecydować, a miałam wielką ochotę na lody. Byłam pewna, że już niebawem zawita do mnie okres, ponieważ nie dość, że humor diametralnie mi się zmieniał, to z sekundy na sekundę nie wiedziałam czego chce.
YOU ARE READING
Player
Teen FictionJej życie to komputer. Zamknięta w sobie nie wyobraża sobie innego zajęcia niż granie całymi godzinami. Co spowodowało jej nie ufność? Kim była kiedyś?